Rodział 3

28 3 0
                                    

Tydzień później...

***

Jutro miałam zacząć swój pierwszy dzień, w nowej szkole, lekki stres był ale nie przejmowałam się tym. Zawsze byłam lubiana, więc nie miałam się czego obawiać. Wczoraj razem z Mią i mamą, pochowałyśmy naszego tatę. Mama zdecydowała się na trumnę. Była wykonana z jasnego drewna, wybierając ją powiedzia nam że bierze jasną, bo ciemne kolory nie pasowały do taty. Nie ukrywam- było ciężko, zwłaszcza że kochałaś tą osobę całym sercem i nagle już jej nigdy nie zobaczysz, nigdy.
Nie usłyszysz jej śmiechu, słów które do ciebie kieruje, tego jak mówi, że jest z ciebie dumny. Nic.

To jest tak strasznie bolesne, jeszcze nigdy nie czułam takiej pustki. Mój tata był osobą która kochała aktywność fizyczną. Co ranek, przed pracą szedł biegać, chodził na siłownię i nawet na nic nie chorował, był okazem zdrowia. Nie dociera do ciebie to, że możesz tą osobę stracić, no bo nic na to nie wskazuje. To była dosłownie chwila, czuję że już zawsze będę pamiętać o tym dniu.

***

Widziałam na zegarku przychodzące połączenie od mamy, odebrałam. Wiedząc o co chce zapytać powiedziałam:
- Tak Mamo, już wracam do domu.
Chwilę się nie odzywała, tak jakby niewiedziała co mi ma powiedzieć.- Halo, mamo? Jesteś tam?
-Zoe, wracaj do domu. Musimy porozmawiać.
Byłam zdziwiona, jeszcze nigdy nie słyszałam u niej takiego głosu. Wydawało się jakby była roztrzęsiona.
-Powiesz mi, co się stało?
-Kochanie, poprostu wracaj do domu. To nie rozmowa na telefon.
Rozłączyłam się, jak najszybciej idąc do domu, przedemną było jakieś 20 min drogi, bo autobus mi uciekł.

Kiedy wchodziłam już do domu, w progu stała mama, wzięła mnie za rękę I zaprowadziła do salonu. Czekała tam Mia, Patrzyła na mnie I na mamę zdziwionym wzrokiem, chyba też nie wiedziała o co chodzi.
-Dziewczynki...- Zaczęła.- Dowiedziałam się o tym niecałą godzinę temu, i czuję że wy musicie o tym wiedzieć.- okej, nie podobał mi się jej ton, Mii chyba też nie bo patrzyłyśmy zdezorientowane na mamę.- Tata dzisiaj szybciej skończył, poszedł na zakupy do galerii, dzwoniąc do mnie że ma wieczorem jakąś niespodziankę dla nas, powiedział, że to nic strasznego i bardzo mu zależy na naszej obecności, no i dobrym samopoczuciu, kiedy szedł z zakupami do auta...- Nie dokończyła bo się rozpłakała, co się, kurwa w końcu stalo. Czy tata... Nie.

To nie może być prawda.

Proszę.

-Mamo, ty chyba nie chcesz powiedzieć, że tata...- zaczęłam łamiącym się głosem.
-Niestety kochanie.
-Nie!- Krzyknęła Mia, po czym się wtuliłam we mnie.- To nie może być prawda! Powiedz, że on żyje. Nie zginął, nie może!
Mama nic nie powiedziała, była tak samo załamana jak my. Dziś nasza trójka straciła kochającego tatę i oddanego swojej żonie, męża.

Płakałam, tak strasznie, że w którymś momencie zaczęłam wyć, desperacko tuląc się, do naszego zdjęcia na którym byłam ja i tata. Miałam wtedy 6 może 7 lat. Byłam z rodzicami na spacerze, w pewnym momencie dojrzałam cudownego kwiatka, odrazu go zerwałam.
-Tatusiu! Zobacz, jaki piękny kwiatek- powiedziałam podekscytowanym tonem.
-Piękny jest, córciu. Ty, Mia i mamusia jesteście do niego podobne, wiesz dlaczego?
-dlaczego, tak uważasz tatusiu?
- Bo jesteście najpiękniejszymi kobietkami, na caaałym świecie.
Mamusia podeszła do niego, składając na policzku tatusia całusa a ja pobiegłam do nich i wtuliłam się. Wtedy mama zrobiła nam to zdjęcie.
To już nie wróci. Po czasie zasnęłam, zmęczona płakaniem.

My hidden lover #1 [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz