Rozdział 16

19 2 0
                                    

Aiden

***

Wracając po wczorajszym wypadzie do domu, czułem narastające we mnie, szczęście.

Zabranie Zoe do parku rozrywki, było zaplanowane na spontanie. Ale okazało się to dobrym pomysłem. Musiałem uśpić jej czujność, zanim się dowie, czym się zajmuję. Dziś, miałem do załatwienia sprawy związane z Maxem i wolnością Zoe. Wygrać z nim wyścig, tylko po to, żeby dziewczyna mogła żyć spokojnie. Patrzyłem na ostatnią wiadomość od Maxa, miałem wielki mętlik w głowie.

Max: Dzisiaj 22.00 w lesie, przy jeziorze. Nie spóźnij się, wiesz, że tego nie lubię.

Miałem być tam za równe 5 godzin.
Pojechałem szybko zatankować mój nowy samochód i odrazu skierowałem się we wskazane miejsce. Z każdą milą, miałem większy stres w sobie. Jeśli chodzi o wyścigi, przegrałem tylko 3 razy. Teraz mam nowe auto, więc myślę, że dobrze sobie poradzi. Zastanawiałem się, czy powiedzieć Zoe, o tym, że mam się ścigać za jej wolność. Lepiej żeby miała tego świadomość, zanim dowie się po fakcie.

Stanąłem na uboczu, wyciągając telefon z kieszeni i wystukując wiadomość.

Aiden: Dzisiaj 22.00, las przy jeziorze.
Przyjedź.

Blokując telefon, ruszyłem w drogę. Słyszałem przychodzące powiadomienia, jednak nie zwracałem na nie uwagi. Jedyne o czym teraz myślałem, to żeby wygrać ten pieprzony wyścig.
Jakoś 10 minut później, byłem już na miejscu. Widziałem dużo aut, ludzi i kobiet w kusych strojach. Po tym rozpoznałem, że to tutaj. Jeśli chodzi o ten lasek, nie ścigałem się tu jeszcze.
Zerknąłem na wszystkie wiadomości od dziewczyny.

Zoe: Co się stało?
Zoe: kolejny "wyjazd niespodzianka"?
Zoe: odpisz.

Może lepiej żeby myślała że to wyjazd niespodzianka?

Aiden: powiedzmy, że tak. Tylko pośpiesz się, bo o 22 zaczynamy.

Schowałem telefon i w oddali dostrzegłem Maxa. Odrazu do niego poszedłem.

- Max - powiedziałem, ciągnąc go na bok za koszulkę - Musisz założyć jakąś maskę. Zoe zaraz tu będzie.
Na twarzy chłopaka dostrzegłem dziki uśmiech, po czym cicho zacmokał.
- Ooo, twoja Zu, będzie? Jak miło.
Jej ksywka w jego ustach, nie brzmiała zbyt miło. Starając się opanować, zacisnąłem szczękę.
- Ona nie jest moja.
- Czyżby? - stwierdził - a to nie tak, że spałeś z nią bo się mnie bała? Może powiedz mi, że to nie Ty przeleciałeś jej siostrę.
Moja samokontrola przy tym typie zaraz się skończy.
- Skończ pierdolić - warknąłem niemiło.
- Pamiętaj Gray, że do czasu wyścigów nie możesz mnie tknąć. Jeden błąd a Ryan znów wyląduje w szpitalu.
Pchnąłem chłopaka na ścianę, wyciągnąłem z kieszeni nóż, przykładając go do krtani tego dupka.
- Tylko, kurwa, spróbuj jej coś zrobić - zagroziłem.
Max zaczął się śmiać, jakby miał w dupie fakt, że jedno pociągnięcie nożem i może zdechnąć. Kusiło mnie, żeby mu coś zrobić, ale nie chciałem mieć trupa na koncie.

Zobaczyłem w oddali czarnego Mercedesa i już wiedziałem, że to ona. Szybko schowałem nóż do kieszeni i zacząłem iść w jej stronę.
- O co chodzi? - zaczęła wychodząc z samochodu.
- Będę się ścigać. Później ci powiem dlaczego musiałaś tu być - Patrzyła na mnie z zainteresowaniem, jakby liczyła, że powiem jej coś więcej. Problem w tym, że nie wiedziałem jak to zrobić.
- Muszę już iść - Rzuciłem w jej stronę i skierowałem się w stronę swojego auta.
Podjechałem pod linie startu. Chwilę później koło mnie pojawił się Max w czarnej kominiarce, która zakrywała mu całą twarz. Widziałem tylko typowe dla niego kurwiki w oczach. Wiedziałem, że zrobi wszystko żeby wygrać, jednak nie nabiorę się na żadną jego gierkę. Nieznane mi dziewczyny, podchodziły do mnie i życzyły mi powodzenia. Nie chciałem żadnej z nich. Nieważne było to, że każda z tych pustych lal chciała się pochwalić cyckami, wyginając się w każdą możliwa stronę.
Chwilę później zaczęło się odliczanie.

My hidden lover #1 [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz