Rozdział 15

20 2 0
                                    

Po wyjściu Aidena, niewiedząc kiedy, uciekłam sobie relaksującą drzemkę, która trwała 2 godziny.
Normalne.
Była już pierwsza w nocy. Uznałam, że nie ma sensu iść spać, więc odpaliłam konsolę i zaczęłam grać w GTA V. Swoją chęć spania zabijałam energetykami i paleniem papierosów. W międzyczasie przypomniałam sobie o liście, który zostawił nieznajomy. Teraz już miałam świadomość, że to był Max. Weszłam w wiadomości, zrobiłam zdjęcie liściku i wysłałam Aidenowi, po czym wróciłam do grania.
- Kurwa! - krzyknęłam, bulwersując się, że znowu złapała a raczej zabiła, policja. - kolejne pieniądze poszły się walić!
- Czyżby Zu, nie miała spania? - chłopak popatrzył się w moją stronę w momencie, kiedy przeżywałam mentalny atak serca, związany z jego przybyciem.
- Czy ty musisz mnie straszyć, Gray? - zapytałam poirytowana.
- Wydzierasz się jak głupia na pół Atlanty, więc jako dobry obywatel, przyszedłem sprawdzić, co się dzieje - popatrzył na konsolę z udawanym współczuciem - Ojejku, znów policja? Jak mi przykro.
- Wal się.
- Jeśli jesteś taka chętna jak ja, to zapraszam - posłał mi dwuznacznym uśmieszek i polizał swoje usta
Stop.
Patrzyłam na niego chcąc przybrać lekceważącą postawę, jednak nie mogłam.
- Widziałeś liścik? - zapytałam po długim milczeniu.
- Widziałem.
- No, i?
- No i kurwa nic - zaśmiał się - to chyba dobrze, że proponuje zgodę?
Przewróciłam oczami i lekko go uderzyłam w bark.
- Nie znasz go.
- Zgrywam debila. To oczywiste, że się nie odwali. Zwłaszcza teraz.
Wzięłam głęboki wdech, i patrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem.
-Teraz, czyli?
- Oj Zu, jednak jesteś troszkę głupia - posłałam mu mordercze spojrzenie - ale tylko troszkę. Nie odpuści, bo znowu mamy kontakt.
Już z tego nic nie rozumiałam. Dlaczego Max tak bardzo chciał nas zniszczyć, a zwłaszcza mnie?
Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo chłopaka już nie było. Zostawił za sobą tylko otwarte okno.

Włączyłam losową playlistę na Spotify, przeglądając inspirację na nową fryzurę. Wiedziałem, że tak czy siak nie zafarbuję, ale mogłam sobie o tym pomarzyć. Przecież nie po to kupuje milion wcierek, żeby zniszczyć swoje zadbane włosy jakimś chemicznym gównem.

***t

Gdy zaczęło się robić jasno, szybko oprzytomniałam i popatrzyłam na godzinę. Była równo dziewiąta.
Nie rozumiałam faktu, jakim cudem tak szybko zleciał mi czas.
Kiedy usłyszałam głosy z łazienki, uświadomiłam sobie, że moja młodsza wersja, właśnie wstała. Dalej nie mogłam zrozumieć, że przespała się z Aidenem. Myślałam, że osoba z którą będzie miała swój pierwszy raz będzie jej jakikolwiek chłopak, do którego będzie coś czuła. Nie spodziewałam się tego po niej.
Był dziś dwudziesty piąty sierpnia, a to oznaczało ostatnie dni wakacji. Kiedy chciałam opuścić mój pokój, zatrzymały mnie przychodzące, co pięć sekund, powiadomienia. Rozwinęłam pasek powiadomień i zaczęłam czytać.

Aiden: Zabieram cie dzisiaj w fajne miejsce. O 18 pod twoim domem.

Zrobiłam skwaszoną minę i zabrałam się za odpisywanie.

Zoe: Co tym razem wymyśliłeś?
Aiden: Zobaczysz :*

Byłam pod wrażeniem. To ja zazwyczaj miałam za zadanie zaskakiwać innych, a nie inni mnie. Niestety nie tym razem.

Robiąc sobie tosty, czułam na sobie baczny wzrok Victorii. Od momentu naszej imprezy, nie była już taka sama. Do tej pory nie wyjaśniła, skąd wziął się u nas ten piekielnie drogi Mercedes.

Jedząc swoje śniadanie, obserwowałam uważnie swoje ślady na ciele, po przypaleniach.
Myślałam, że Max był wyjątkowy. Myślałam, że mnie kocha, że naprawdę coś z tego wyjdzie. Uczucie do niego było tak silne, że momentami bolało. Tak strasznie nie chciałam tego kończyć. Ale to było zbyt toksyczne. Dlaczego mnie przypalał? Żeby się odegrać za zerwanie?
Chcial mnie mieć tylko na wyłączność, był nawet zazdrosny o mój kontakt z moim tatą. Wiedziałam, że od zawsze nie miałam szczęścia do chłopaków, ale związek z Maxem, to już było za dużo. Kiedy do niego wypisywały inne dziewczyny, wysyłały mu swoje nagie zdjęcia, wybaczałam mu, bo byłam zaślepiona nim. Nie raz słyszałam od niego kąśliwe uwagi typu
"mogłabyś schudnąć."
"Tylko ja, mogę cię pieprzyć i robić z tobą wszystko co chcę."
"Jesteś moją zabawką."
Pokazując mi nagle zdjęcia podesłane przez inne laski rzucał tekstem: "dlaczego ty nie masz takich cycków?"
Takich teksty, słyszałam od niego milion razy. Marzył mi się szczęśliwy, szczery związek. Niestety Max odebrał mi chęci do starania się o to. Wmawiał mi, że jestem tylko nic niewartą zabawką, więc z czasem, zaczęłam tak sama o sobie myśleć.

Kiedy pochłonęły mnie moje myśli, zapomniałam o moich tostach, które swoją drogą były już zimne i nie nadawały się do zjedzenia. Wyrzuciłam je i poszłam do swojego pokoju. Skierowałam się w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, otuliłam się długim ręcznikiem i wyszłam do pokoju.
Związałam mokre włosy i zaczęłam się malować. Zrobiłam kreski na oczach i kąciki w które dałam rozświetlacz. Nie było sensu dawać podkładu bo i tak będę się pocić i go ścierać, a chodziło mi o to aby wyglądać jak najlepiej.

***

Wybiła już 18 więc ubrałam szybko Air Force, poprawiłam spódniczkę i ruszyłam do wyjścia rzuciłam szybkie „wychodzę".

Chłopak czekał na mnie w swoim aucie, był to Dodge Charger. Zdziwiłam się, bo do niedawna miał inne auto.
Ale to było zanim wyjechał.
Szybko wsiadłam do auta a chłopak, odjechał prawie, że z piskiem opon.
- To gdzie jedziemy? - zapytałam.
- Mówię ci: Zobaczysz.
- Mówiłam Ci, że nie lubię niespodzianek?
- A czy ja mówiłem Ci, że mnie to gówno obchodzi? - popatrzył na mnie z rozbawieniem w oczach. Wiedziałam, że kochał wyprowadzać mnie z równowagi.
Chwilę później, podjechaliśmy pod galerię handlową.
- Serio? - zapytałam zirytowana. - Zabrałeś mnie do galerii Handlowej? To miała być ta niespodzianka?
- Zamknij się na chwilę i chodź za mną.
Przeszliśmy przed całą galerię handlową i znajdowaliśmy się naprzeciwko parku rozrywki.
- Co ty gadasz... - Zaczęłam.
- Nic nie gadałem, ale zauważyłem, że musisz zacząć leczenie, bo masz jakieś urojenia.
Klepnęłam go delikatnie w ramię, po czym skierowałam się w kierunku pierwszej atrakcji.
- Ryan, ale nie taki był plan - Chwycił mnie za nadgarstek i zaczął prowadzić w przeciwną stronę - nauczymy cię jeździć.
- Słyszałeś, że po nazwisku, to po pysku?
- Muszę cię zaskoczyć kochaniutka, ale ja nie mam pyska.
- Zaraz możesz mieć.
Zaśmiał się i poszedł w kierunku kasy.
Stałam, obserwując chłopaka bardzo uważnie. Po chwili wsiadaliśmy do swoich samochodzików, które były dość małe, nawet jak na moje 160 cm wzrostu.
Widziałam jak Aiden, męczy się z normalnym umiejscowieniem nóg. Zaczęłam się śmiać, a w tym samym czasie, autka się odpaliły. Zaczęliśmy jeździć dookoła, pilnując żebyśmy się nie zderzyli. Wiedziałam, że chłopak będzie chciał mnie zdenerwować, jednak za każdym razem moje autko umykało zderzeniu.
- Teraz taki mądry nie jesteś! - krzyknęłam ze śmiechem.
Jako odpowiedź, wystawił mi środkowego palca. Jeździliśmy piętnascie minut, a Gray, uderzył w moje autko tylko trzy razy.
- Oj słabiutko ci poszło, Panie Gray.
- Panna Ryan chyba chce jechać w bagażniku w drodze powrotnej.
- Dobrze, że za marzenia nie karają.
- Niewiesz na co się piszesz w tym momencie.
Szybkim ruchem wziął mnie na ręce i zaczął iść w kierunku młota.
- Aiden! Zostaw mnie! - krzyczałam roześmiana i przestraszona jednocześnie- Boję się!
- Marudzisz - posłał mi buziaka w powietrzu.
- Tego buziaka albo raczej pseudo buziaka w dupę sobie możesz wsadzić.
- Zaraz ja ci mogę wsadzić, ale coś innego.
Uniósł dwuznacznie brwi a ja zaczęłam się szarpać.
- Postaw mnie głupku! - krzyknęłam.
- No dobrze, dobrze. Mamo, nie krzycz - podniósł ręce z udawanym strachem, na co parsknęłam śmiechem - Możesz pobawić się w moją mamusię, kiedy będziemy sami.
W chwili wypowiedzenia tych słów, w moim brzuchu pojawiło się pierdolone stado motylków. Irytowało ale jednocześnie kręciło mnie to.

Gdybym miała wskazać, osobę która najbardziej krzyczała na młocie, wskazałabym samą siebie. Nie było tak źle jak mi się wydawało. Adrenalina buzowała w każdej komórce mojego ciała.
- Podobało się dziecku? - Zapytał w drodze do auta.
- Myślę, że po wyglądzie moich włosów, możesz się domyślić.
Chłopak zaczął się śmiać, a ja patrzyłam na niego jak na ósmy cud świata.

Nie, nie, nie. Zoe, stop!!

Nie mogłam się zakochiwać. Jeszcze nie teraz.
Kiedy wsiedliśmy do auta, w głośniku usłyszałam piosenkę Myles Smith - Stargazing.

Promise that you'll hold me close, don't let me go
(Hey!)
Take my heart, don't break it
Love me to my bones
All this time I wasted
You were right there all along

Patrzyłam z uwagą na chłopaka, który w skupieniu patrzył na drogę, a ja, starałam się łapać każde słowo.

You and I stargazing
Intertwining souls
We were never strangers
You were right there all along.

_____________________________________

Do następnego <3

My hidden lover #1 [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz