Rozdział 14

17 1 0
                                    

Dzisiaj, po naszym tygodniowym pobycie, wracałyśmy do Atlanty. Mia I ja, dalej byłyśmy cięte na mamę. Victoria też jakoś specjalnie nie wysilała się, by z nami porozmawiać a, kiedy już udało nam się zacząć jakikolwiek temat, szybko go ucinałyśmy.
Mia od naszego powrotu z imprezy, dziwnie się zachowywała. Nic nie chciała mi powiedzieć, ale ja wiedziałam, że coś jest nie tak. Podejrzewałam, że pewnie za jakiś czas sama mi powie. Od mojego ostatniego spotkania z Aidenem na imprezie, widziałam w myślach jego spojrzenie. Zastanawiało mnie też, kim była ta dziewczyna z nim. Czyżby byli razem?

Czasem chciałabym mieć zdolność zaglądania do myśli innych. Jestem ciekawa o czym Mia nie chce mi powiedzieć, co ją tak strasznie dręczy i co Aiden myślał, kiedy mnie wtedy zobaczył na imprezie.
Przypomniała mi się tamtą noc.

Była pierwsza w nocy, a ja usłyszałam jakieś głosy dobiegające zza okna. Wiedziałam że to Aiden. Nie myliłam się.
Udawałam, że już śpię żeby zobaczyć co zrobi. Zostanie czy pójdzie?
Poczułam jak na materacu ugina się miejsce, chłopak zdjął koszulkę i położył się obok mnie, obejmując mnie ramieniem. Odrazu się do niego przysunęłam. Teraz mogłam spać.
Aiden jako jedyny wiedział o nieznajomym, nawet nic nie mówiłam Laurze, choć byłyśmy w stałym kontakcie.
- Dobranoc, Zu - mruknął cicho, tuż nad moim uchem. Zu.
Czułam ciepło bijące od jego torsu i ramion. Mój prywatny grzejnik.
Uśmiechnęłam się pod nosem i zasnęłam.

Wtedy naprawdę czułam się bezpiecznie. Kiedy był blisko mnie, bo bałam się jakiegoś typa w kominiarce przed moim oknem. Łzy napływały mi do oczu, kiedy przypominałam sobie nasze dobre chwile. Co prawda, nie było ich zbyt wiele, bo za krótko się znaliśmy, ale patrząc na niego, doświadczyłam swego rodzaju "oświecenia". Niewiedziałam, jak nazwać to uczucie, ale wyjątkowo mnie irytowała myśl, że nawet nie potrafię nazywać swoich uczuć i tego, co się dzieje w mojej głowie.

Przeglądanie naszych starych wiadomości, było dla mnie niezwykle bolesne. To już nie wróci.
Czyżby?
Nie mogłam wierzyć w to, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczę, byłam przekonana, że skończył to na dobre.

***

Byłyśmy już prawie w Atlancie. Mia wpatrywała się w krajobraz za oknem a ja słuchałam muzyki. Victoria od rozpoczęcia podróży, nie odezwała się oni jednym słowem. Cisza przez pierwsze minuty były wręcz nie do zniesienia, dlatego każda z nas, zajęła się czymś innym.
Kiedy stanęłyśmy przed naszym domem, rzuciło mi się w oczy wybite okno od... mojego pokoju.

Błagam, niech ktoś powie, że to się nie dzieje.

Wpadłam jak piorun do domu i szybko pognałam w stronę mojego pokoju. Szkło z rozbitego okna, było dosłownie wszędzie. Przy dużym kamieniu była zaczepiona gumką recepturką, kartka.
Ściągnęłam gumkę z kamienia, uwalniając kartkę i niepewnie ją chwyciłam. Rozwinęłam ją i przeczytałam jej zawartość:

"No cóż... historia lubi się powtarzać kochana Zoe. Chciałem Ci dopiec, ale niestety mój... przyjaciel mnie zawiódł. Rzucił nasze interesy, na rzecz kobiety swego życia... pora to zakończyć i zawrzeć zgodę. Co ty na to?
Ps. Sorka za rozbite okno :)"

Nie docierało do mnie to, co się właśnie dzieje. Osoba która mnie prześladowała,
przez dłuższy czas, proponuje mi zgodę?
Nic z tego nie zrozumiałam.
Do mojego pokoju wpadła Mia.
- Czemu masz wybite okno? - odwróciłam się w jej stronę i przu okazji, wpadłam na dobry pomysł.
- Opowiem Ci wszystko jeśli mi powiesz co się stało na imprezie - Posłałam jej chytre spojrzenie, a oczy miała jak piłeczki do tenisa stołowego.
Przez chwilę się zastanawiała, ale usiadła koło mnie i zaczęła opowiadać.
- Wiem, że nie powinnam tego robić... tak strasznie cię przepraszam. Ja... Na tej imprezie, ktoś mi dał blanta. Poszłam do pierwszego lepszego pokoju, żeby go spalić - słuchałam co dokładnie mówi, ale nie wyglądało to na nic złego chociaż wyglądała jakby zaraz, miała się rozpłakać - spaliliśmy go razem i później... przespałam się z nim.
Słyszałam jak zaczęła cicho płakać, kiedy ja nawet nie mogłam na nią spojrzeć.
- Co ty zrobiłaś?! - zapytałam, gwałtownie się od niej odsuwając - Ja pierdole, nie wierzę!
- Zoe...
- Wyjdź! - wskazałam palcem na drzwi - wyjdziesz czy mam ci, kurwa, pomóc?!
Przestraszona i zapłakana jednocześnie, wyszła zgodnie z moją prośbą. Miałam ochotę coś rozwalić. Emocje które teraz miałam w sobie, rozwalały mnie od środka. Chciałam do niego zadzwonić i zapytać się czy to prawda, ale przypomniałam sobie, że nie mam numeru.

Kurwa!
Moja siostra, straciła dziewictwo z chłopakiem, z którym chciałam się zbliżyć. Mam tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi.

Leżałam, oglądając Do wszystkich chłopców, których kochałam. Myśl o Mii i Aidenie dalej mnie gnębiła, ale podczas oglądania filmu starałam się nie przywoływać i odtwarzać ich wspomnień. Oglądałam już trzecią część, kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
Zainteresowana, zeszłam szybko na dół, bo rzadko kiedy miałyśmy gości.

Widok pobitego Aidena zszokował mnie. Przez dłuższą chwilę stałam, przyglądając mu się. Wyleciała mi z głowy opowieść Mii o ich nocy, teraz to było zupełnie nieważne. Liczyło się tylko to, co się stało i kto mu to zrobił.
- Aiden... - wykrztusiłam z siebie.
Stał i patrzył się na mnie przepraszającym wzrokiem. Widziałam w jego oczach ból, tylko niewiem czy był to ból fizyczny od zadanych obrażeń, czy ból psychiczny.
- Chodź.
Chwyciłam go delikatnie za zakrwawiony nadgarstek i zaprowadziłam do swojego pokoju, tak żeby Mia nie widziała. Nie miałam ochoty nawet na nią patrzeć.
Chłopak usiadł na moim łóżku a ja poszłam do łazienki po plastry.
- Zoe... - chwycił mnie za biodra i przysunął do siebie. - Przepraszam, za wszystko.
Odsunęłam się od niego, czując jak w oczach zbierają mi się łzy.
- Jakoś o tym nie myślałeś, jak pieprzyłeś się z moją siostrą - burknęłam.
Zaskaczenie wymalowało się na jego twarzy.
- To nie tak jak myślisz, b...
Przysięgam, że wyjdę z siebie, stanę obok.
Nie dałam mu nawet dokończyć, bo moja cierpliwość właśnie się skończyła.
- "Nie tak jak myślisz" ?! To mi to kurwa wytłumacz!
- Sama się na mnie pchała! - podniósł głos, na co zszokowana, jeszcze bardziej się od niego odsunęłam.
- Och, sama? - zrobiłam udawaną, współczującą minę.
- Paliliśmy blanta i nagle ta wariatka zaczęła siebie i mnie rozbierać. Wręcz mnie błagała żebym ją przeleciał. Widać jak znasz swoją siostrzyczkę.
Jego lodowaty wzrok, wręcz mnie przerażał.
Nachyliłam się nad nim wycierając zaschniętą krew z jego twarzy. Patrzył się na najdrobniejszy szczegół na mojej twarzy, jakby niczego nie chciał przeoczyć. Kiedy nasze usta dzieliło kilka milimetrów, Aiden chwycił mnie za szyję i mocno pocałował. Przez chwilę nie byłam w stanie nic zrobić, jednak po chwili oddałam pocałunek. Całowaliśmy się dość agresywnie, jakbyśmy byli największymi wrogami z ukrytą chęcią wskoczenia sobie do łóżka. W tej chwili, nasze języki toczyły walkę o dominację. Jednak wiedziałam, że nie mam z nim szans.
- Muszę Ci coś powiedzieć - wyszeptał między pocałunkami.
Chwycił mnie za biodra i posadził na swoich kolanach. Oplotłam go nogami w pasie i zachłannie całowałam.
- Pracowałem dla niego - Powiedział, biorąc głęboki wdech.
- To nie jest teraz ważne...
Schodziłam pocałunkami na jego szyję, zostawiając na niej malinki. Chłopak trzymał mnie mocno za pośladki i przysunął mnie jak najbliżej się dało, ściskając mocniej moje pośladki.
- Przepraszam.
Polizałam delikatnie jego żuchwę a po chwili znów go pocałowałam. Teraz nic nie miało znaczenia. Jedynie o czym myślałam, to żeby odegrać się na Mii.
- Nie masz za co. Było, minęło.
Oderwałam się od niego, dalej na nim siedząc.
- Zrezygnowałem, dla ciebie - chwycił moje nadgarstki a w jego oczach... pojawiła się łza.
- Co?
Dla mnie?
- Od samego początku miałem się wokół ciebie kręcić, żeby on, mógł osiągnąć swój cel - Nie byłam wstanie wyczytać z jego wzroku dosłownie niczego. Czułam jak łzy spływały po moich policzkach. - Miałaś się we mnie zakochać a ja, miałem Cie potraktować jak ostatni dupek. Bo on tego chciał. Nie przewidziałem tylko tego, że staniesz się dla mnie bardzo ważna.
- Aiden, pytam się, kto ci kazał.
Zanim mi odpowiedział, chwilę się zastanawiał co odpowiedzieć.
- Max.
Momentalnie poczułam, jak robi mi się słabo. Czułam jakbym miała za chwilę miała zemdleć. To wszystko jego wina?
Dlaczego, on mi to robił?
Dlaczego, nie potrafił odpuścić?
Co ja mu zrobiłam??

W tym momencie, już przestałam myśleć. Nasze języki trwały w tańcu a łzy, mieszały się ze sobą.
____________________________________

Do następnego  :>

My hidden lover #1 [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz