amis

4K 604 30
                                    

amis

Michaelowi przestał przeszkadzać fakt, że rzeczywiście był na dole, kiedy Luke mu obciągnął. Leżeli razem w bieliźnie, a ich ciała były ze sobą złączone. 

– To takie dziwne, że mogę faktycznie cię zobaczyć, tuż przede mną – powiedział Luke miękko, nie chcąc przeszkadzać w ciszy, w której leżeli od kilku godzin. Luke opierał głowę na zimnej klatce piersiowej Michaela, opuszki jego palców błądziły po skórze, której pragnął od dawna.

Mike wiedział, że to właśnie tutaj chciał spędzić resztę swojego życia. Cieszył się, że całe to czekanie się opłaciło. 

– Co chcesz z nami teraz zrobić?

– Nie wiem, nie jesteśmy przyjaciółmi. Przyjaciele powinni spać w osobnych łóżkach. Przyjaciele nie całują mnie tak, jak ty – powiedział Luke, patrząc w górę na swojego kochanka.

Michael westchnął, ponownie zamykając oczy. Ciągle uspokajał oddech, gdy głowa Luke'a unosiła się i opadała z każdym jego wdechem i wydechem.

~ * ~

Clemence spojrzała na Caluma przez ekran swojego telefonu. Czuła się komfortowo przy starszym chłopaku, nie czuła potrzeby malowania brwi, albo poprawiania włosów. Nie musiała się cenzurować. To było dla odmiany miłe, był jej jedynym przyjacielem.

– Moja przerwa na lunch zaraz się skończy – westchnął Calum.

– To takie słabe, kto w ogóle potrzebuje pracy? – spytała, biorąc łyżkę płatków do ust. Ponieważ to był koniec jej wycieczki, był to również koniec płatków. Tylko małe, obrzydliwe kawałki pływały w resztce mleka w misce.

– Oh, no wiesz, wszyscy. – Calum odchylił się do tyłu na krześle, rzucając śmieci do kosza naprzeciwko. – Widziałaś to?! – Jego twarz rozjaśniła się przez fakt, że trafił.

– Wow, 1 dla Caluma, 29 dla kosza na śmieci – powiedziała sarkastycznie, wstając, by wrzucić miskę do zlewu.

Calum obserwował, jak wstaje w swoim onesie pingwina, śmiejąc się cicho. 

– Dlaczego ja się w ogóle z tobą zadaję?

– Bo jestem słodka – powiedziała, wciąż nie patrząc w kamerę.

– Tak sądzę – Calum przewrócił oczami. – A tak poza tym, gdzie nasi kochasie?

– Myślę, że wciąż u Luke'a.

– Ew, są tacy starzy, nie mogę uwierzyć, że to zrobili – Calum zmarszczył twarz.

Clemence usiadła z powrotem na małym stoliku kuchennym. 

– Po pierwsze, jesteś tak samo stary. Po drugie, zachowujesz się, jakbyś miał dwanaście lat.

– Ale oni są moimi przyjaciółmi, nie chcę o nich myśleć w ten sposób. – Calum podniósł słuchawki i zaczął przeglądać swój plan lekcji na kolejne kilka zajęć.

– To moi ojcowie, dla mnie to bardziej obrzydliwe.

– Myślisz o Luke'u jak o swoim ojcu? – spytał Cal, patrząc z powrotem na Clemence.

Pokiwała głową. 

– Nie wiem dlaczego, bo wiem, że on mnie nie wychował. Ale przez ten ostatni tydzień z nim, po prostu tak poczułam, wiesz?

~ * ~

Do Clemence: chcesz przyjść do luke'a, pewnie spędzimy tu cały dzień

– Dlaczego pozwalasz swojej czternastoletniej córce jeździć taksówką? – spytał Luke zaalarmowany. – Może się zdarzyć tak wiele złych rzeczy!

– Poradzi sobie, jest mądrą dziewczyną – zapewnił go Michael, kilkakrotnie całując jego usta.

~ * ~

– Dlaczego, do cholery, Michael ufa tobie na tyle, żeby puścić cię taksówką? – spytał Calum, gdy C przeczytała wiadomość.

– Nie wątp we mnie, jestem inteligentna. – Wywróciła oczami, odpowiadając ojcu na wiadomość, po czym zwróciła uwagę na FaceTime. – To ty podpaliłeś oczy swojego przyjaciela.

– To był jeden raz! – krzyknął Calum. – Pieprz się, wychodzę.

Clemence wywróciła teatralnie oczami, wstając, by się przygotować.

~ * ~

Luke oparł klatkę piersiową o pierś Michaela, jego usta były spuchnięte od ich ciągłego całowania się. 

– Jeśli Clemence skończy w tutejszym koledżu, myślisz, że się tu przeprowadzisz?

– Nie jestem pewien – westchnął Mike. – Chciałbym, żeby poszła na Nowojorski Uniwersytet, albo jakikolwiek koledż tutaj, ale jestem samotnym rodzicem i to, co jest poza moim stanem, jest zbyt drogie.

– Mógłbym ci pomóc – zaoferował Luke, mrugając powiekami.

– Nie pozwolę ci na to, ona jest moim obowiązkiem – zaśmiał się Michael.

– No dalej, chcę znów być w jej życiu tak bardzo, jak chcę być w twoim. Zarabiam sześciocyfrową sumę rocznie i nie mam na co tego wydać. – Przekręcił się na Michaela, całując jego szyję.

Mike jęknął, po czym go zepchnął. 

– Moja córka może tu być w każdej chwili, ubierz się.

~ * ~

Clemence została wpuszczona pół godziny później, od razu kierując się do lodówki. 

– Płatki, które miałam, były obrzydliwe i rozmoczone – westchnęła, nie bardzo mówiąc do Mike'a, czy Luke'a.

– Nie jestem pewien, czy znajdziesz tam coś lepszego – odpowiedział Luke, schodząc ze strychu z poprawionym irokezem.

– Jesteś takim kolesiem – westchnęła, tylko widząc resztki zamówienia na wynos. C odwróciła się dookoła. – Gdzie mój ojciec?

– Przygotowuje się – odparł, siadając przy małym stoliku śniadaniowym i otwierając gazetę, po czym przerzucając początkowe strony.

– Ew, nie chcę myśleć o tym, co oboje robiliście – Clemence zmarszczyła nos. Jej odpowiedzią był rumieniec, wpływający na policzki Luke'a. Clemence przeskanowała ciemne siniaki na jego szyi, które starał się ukryć swetrem. – Czy mój tata to zrobił? – wypluła, czując się tak, jakby miała zwymiotować.

– Ja... nie sądzę, że chcesz znać odpowiedź – odpowiedział, przygryzając dolną wargę.

– Pozwól mi zrobić zdjęcie dla Cal'a – zaśmiała się, podchodząc bliżej z telefonem w dłoniach.

– Nie! – zaśmiał się Luke, wstając i naciągając sweter, by zakryć więcej szyi. Skóra nad paskiem spodni była widoczna, a tam pojawiło się więcej malinek.

– O mój Boże, Luke, jest ich więcej na twoich biodrach.

– Nienawidzę mojego życia – Luke zakrył twarz dłońmi, siadając z powrotem. – Jesteś okropną osobą.

– Wiem – rzuciła, wracając do kuchni.

friends ❃ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz