Michael słyszał, jak tylne drzwi otwierają się i zamykają. Usiadł w salonie, wciąż patrząc na bramę, którą Clemence mogła wejść w każdej chwili z myślą, że udało jej się mu uciec.
Zielonowłosa dziewczyna weszła na palcach, nie zauważając światła w salonie. Mike odkaszlnął, unosząc brew ku górze, kiedy podskoczyła i spojrzała na niego.
– Nie strasz mnie tak! – krzyknęła, trzymając dłoń przy klatce piersiowej.
– Oh, nie straszyć cię? Masz na myśli coś jak wchodzenie do pokoju mojej córki o drugiej nad ranem, by ją sprawdzić i nie zastać jej tam? Masz na myśli taki rodzaj strachu? – wyrecytował, krzyżując prawą nogę na lewej.
– Nah, miałam na myśli raczej człowieka będącego tam, gdzie nie spodziewałeś się go zastać – odpowiedziała Clemence, z małym uśmiechem na różowych ustach.
– Clemence, to nie jest zabawne. Gdzie byłaś?! – jego ton był ostry, a to było coś, czego żaden Clifford wcześniej nie słyszał.
– Czy ty naprawdę myślisz, że po prostu ci powiem? To nie jest film, tato. – Zaczęła odchodzić, wchodząc na drewniane schody prowadzące do jej sypialni.
Michael zgasił światło w salonie, idąc za nią na górę, do jej pokoju. Kiedy tam doszedł, była już w koszulce i szortach od piżamy, podłączając telefon do komputera.
– Nie skończyliśmy. Jest 3:40 rano, masz szkołę za trzy godziny, gdzie byłaś? – spytał ponownie, kładąc dłoń na biodrze z zastygłym wyrazem twarzy.
– Na dworze – odpowiedziała, układając się na łóżku.
– Dlaczego śmierdzisz dymem? – Michael kontynuował wypytywanie, już znając odpowiedź.
– Bo jestem gorąca.
Michael wywrócił teatralnie oczami, starając się nie zaśmiać. Wiedział, że to tylko by ją zachęciło do dalszego zachowywania się w ten sposób.
– Zadzwonię do mamy, jeśli nie powiesz mi gdzie byłaś – zagroził, wyciągając telefon.
– Nie zrobiłbyś tego – zamrugała, siadając prosto na łóżku.
Michael wybrał kontakt Rosie, numer, którego nie używał więcej niż raz na miesiąc. Pokazał go Clemence, a jego palec zawisł nad przyciskiem połączenia.
– Chcesz się założyć?
– Byłam na plaży, nie robiłam nic złego. Byłam ledwie tysiąc metrów od domu – wyznała, kładąc się na łóżku. – Wzięłam twoje zapałki i zapaliłam ogień w jednym z dołków. Potrzebowałam trochę spokoju i plaża była odprężająca.
Michael wyłączył telefon, chowając go z powrotem do kieszeni.
– Obiecujesz, że mówisz prawdę?
– Tak, tato – odparła. Clemence była wystarczająco mądra by wiedzieć, że kłamstwo nie ma sensu, ich związek był czymś, o czym inni mogli tylko marzyć.
Mike usiadł na końcu jej łóżka, zasłaniając oczy dłonią.
– Nienawidzę cię za to, że nie mogłem spać, martwiąc się. Nie rób tego gówna nigdy więcej.
C uśmiechnęła się, cień zażenowanego Michaela rozwijał się w jej pokoju.
– Przepraszam.
Wstał, zgasił światło i odcisnął pocałunek na jej czole.
– I tak obudzę cię do szkoły.
– Kurwa! – przeklęła do siebie, mając nadzieję, że urwie się ze szkoły.
– Kocham cię! – zawołał Michael, już prawie będąc w swoim pokoju.
– Ja ciebie też – jęknęła.
CZYTASZ
friends ❃ muke
Fanfiction; sequel do historii ❝the boy with the white eyes❞ © fivesecondsofsheeran tłumaczenie: luke-hemings, 2015. edytowane: 19/07/30