the boy with the white eyes deleted scene number five - late

2.2K 326 1
                                    

Michael wplątał dłoń we włosy, wychodząc z samochodu rodziców na gorącą ziemię. Słońce grzało, chociaż był już listopad. Kochał Kalifornię, naprawdę kochał Kalifornię.

Skierował się do otwartej szkoły, szukając swojej małej Clemence z jej plecakiem z Hello Kitty i uczesanymi włosami. Pani Clifford była bardzo dobra w czesaniu włosów, nigdy nie wiązała ich tylko na jednej stronie, albo nie pomijała jednego pasma jej pofarbowanych na końcówkach blond-różowych włosów.

Chciała być jak Michael, więc kiedy był w łazience robiąc bałagan farbą do włosów, zdecydowała, że nie ma tu mamy i nie może jej mówić co ma robić. (To Michael miał potem kłopoty z Rosie, nie ona).

Spojrzał na zegarek zapięty na nadgarstku i uświadomił sobie, że rzeczywiście był spóźniony po swoje jedyne dziecko o czterdzieści cztery minuty. 

– Kurwa – przeklął do siebie, spiesząc się i znajdując drogę do biura w hipisowskiej szkole.

Cały budynek był dezorientujący, z milionem innych budynków, odpowiadającym innym szkołom. C była dopiero w pierwszej klasie, jak mogła ciągle się nie gubić?

Michael znalazł budynek oznaczony "Biuro" i wszedł do środka. Zimne powietrze wentylacji uderzyło go mocno, odgarniając grzywkę z jego czoła.

Clemence siedziała na krześle naprzeciwko sekretarki. 

– Spóźniłeś się.

– Wiem, kochanie, przepraszam – przeprosił, całując ją w czoło. Każdy w budynku był przyzwyczajony do tego, że Michael spóźniał się od dziesięciu do sześćdziesięciu minut, nawet już na to nie mrugali.

Uśmiechnął się, kiwając głową sekretarce, która odpowiedziała uśmiechem. 

– Miło cię znów widzieć, Michael – powiedziała, wciąż kolorując coś w notatniku.

– Ciebie też – odpowiedział, wyciągając dłoń do Clemence.

Pokręciła głową, zeskakując z krzesła i samotnie wychodząc z budynku.

– Taka impertynencka – westchnął Michael, kierując się za nią. 

friends ❃ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz