j'ai été inquiété
– Clemence, dzieciaku musisz już wstać – błagał Michael, stojąc nad końcem jej hotelowego łóżka. Złapał ją za jej chude kostki, które wystawały spod bałaganu koców. C pisnęła na zimno dłoni swojego taty.
– Pieprz się.
– Przepraszam, jestem twoim ojcem. Nie bądź chujem.
Ściągnął z jej ciała nieskazitelnie białe prześcieradło, w dłoniach ściskała wypchaną owieczkę, jej niegdyś białe futerko było teraz szare.
Michael uśmiechnął się na wspomnienia o małym wypchanym zwierzęciu.
– Która godzina? – zapytała, dotykając dłonią bolącą głowę, ona nigdy nie czuła się dobrze przed południem.
– Jedenasta czterdzieści. Idziemy na plażę, a później na obiad do pizzerii Theresy – odpowiedział, pakując do torby butelki wody i małe przekąski.
– Luke też idzie?
– Mogę go zapytać, jeśli chcesz – uśmiechnął się; nie chciał, żeby jego czternastoletnia córka widziała jak zdesperowany był.
~ * ~
Luke trzymał dłonie we włosach, przeglądając swoje notatki. Jego praca byłaby o wiele łatwiejsza, gdyby mógł rozczytać własne pismo.
Rzucił długopisem przez niewielką długość biura, patrząc na swój telefon w poszukiwaniu jakiejkolwiek wymówki.
Od/ Mikey
heY, jedziemy do tilden chcesz iść z nami
Luke uśmiechnął się do świecącego ekranu, szybko wstając i biorąc swoją kurtkę z krzesła.
Do/ Mikey
tak proszę, spotkamy się tam za dwadzieścia minut
~ * ~
Michael już od dawna miał swoje skórzane Conversy głęboko w piasku, gdy odpowiedź w końcu nadeszła. Nie martwił się odpowiadaniem.
Wszystkie wspomnienia przypływały z powrotem, gdy patrzył w szarą wodę. Spojrzał w bok, Clemence miała ciemny koc owinięty wokół ramion, ponieważ zamarzała. Pogoda nigdy nie była po jej stronie.
– To jest śliczne, ale inne – powiedziała, odgarniając kosmyk włosów z czoła.
– Całkiem inne od Cali. – Michael położył się, patrząc na niebo. To wszystko wyglądało jak sen, ale czuł się, jakby miał koszmar. Niebo zawsze było szare, zawsze zachmurzone. Nawet w tę "ciepłą zimę" leżeli na plaży nie czując palców.
Mike pamiętał jak to było leżeć z Lukiem, gdy ich ciała były ze sobą złączone. Wydawało się, jakby to było wczoraj.
~ * ~
Luke zobaczył dwójkę poprzez ich jasne włosy. Oni nie lubili się wtapiać w otoczenie. Mocniej zapiął kurtkę, po czym zrobił kilka kroków przez piasek. Wciąż często tu przychodził, żeby popatrzeć na zatokę. To było jak mała część domu.
Większość trzydziestolatków nie nazywa domu rodziców "domem", ale Luke był inny. Luke był bardzo inny.
Luke usiadł obok Michaela, podciągając kolana do klatki piersiowej.
– Dzięki za wyciągnięcie mnie z pracy, właśnie miałem zacząć płakać.
– Kujon – zaśmiał się Michael.
– Rozumiem cię na duchowym poziomie. Mam ten cały pakiet zadania domowego, którego nawet nie zaczęłam – westchnęła Clemence, opierając głowę na swoim ojcu. – Powiedziałeś mamie, że zabrałeś mnie ze szkoły?
– Psh, oczywiście.
– Tato...
– Nie, w ogóle – uśmiechnął się, patrząc na Luke'a, który miał gwiazdy w oczach i piasek we włosach. Luke trzymał ręce przy sobie, chociaż też chciał być przytulony do Michaela. Dziewięć lat później, wciąż pamiętał uczucie swojego ciała przyciśniętego do starszego chłopaka. Sposób, w jaki pasowali do siebie jak puzzle. – Pamiętasz tę pizzerię, do której zawsze chodziliśmy? – spytał Mike, opierając się na lewej ręce, a prawą mocniej trzymając swoją córkę.
– Tak, trochę. Nie byłem tam od lat.
– Już myślałem o kolacji, jak zawsze, i chciałem tam wrócić, żeby zobaczyć czy wciąż jest tak świetna jak pamiętam.
– Chodziliśmy tam tak często, że właściciele znali nas z imienia – powiedział Luke, bawiąc się swoimi czarnymi spodniami.
Mike położył się na piasku, biorąc głęboki oddech z otaczającego go świata. Spędził dobre półtora roku w domu swoich rodziców. Nie wychodził, pomijając pracę i odbieranie skądś Clemence.
Zmienił się w rodzica, którym nigdy nie chciał być i przez te wszystkie lata wciąż czuł się winny. C potrzebowała go, a on nie miał czasu by dać jej uwagę, na którą zasługiwała. Miał w sercu zbyt dużo bólu, by trzymać swoją córkę w ramionach w środku nocy, było zbyt dużo łez w jego oczach, by mógł dostrzec, że ona również go potrzebowała.
– To były dni – westchnął Michael – wypełnione pizzą i beztroską.
Po czterech godzinach, trzech wycieczkach do hotelu i dwóch do mieszkania Luke'a, cała trójka siedziała w boksie ze stolikiem, na którym leżał obrus w kratkę, i czekała na swoją pizzę. Luke trzymał ramię owinięte wokół Clemence, gdy rozmawiali o swoich identycznych ciasnych jeansach.
– Jestem przekonana, że mamy ten sam rozmiar.
– Ale ja jestem kolesiem!
– Wybacz, Lukey, to nie moja wina, że masz kobiece ciało – C wzruszyła ramionami, patrząc w górę na wysokiego blondyna, który bawił się kolczykiem w wardze.
– Twoja córka jest dla mnie wredna – powiedział Luke, patrząc na Michaela, który właśnie pisał wiadomość.
– To znaczy... ty masz bardzo kobiece ciało. Ja wiem – Mike zakrył usta dłonią, kiedy tylko te słowa się z nich wyślizgnęły. – Mam na myśli... nie, ja nigdy nie miałbym stosunków seksualnych przed ślubem.
– Dobra próba, tato – Clemence wywróciła oczami, przysuwając się bliżej ściany.
C spojrzała na Luke'a i Mike'a, którzy oboje się ignorowali. To było tak, jakby znów byli nastolatkami, zbyt przestraszonymi, by spojrzeć sobie w oczy.
Mike wiedział, że gdyby raz spojrzał w błękitne oczy, byłby skończony.
– Michael! Lucas! – kobieta w średnim wieku podbiegła do ich stolika, najpierw przytulając Michaela, po czym chwytając szczupłego blondyna.– Nie mogę uwierzyć, że wróciliście! Zawsze wiedziałam, że skończycie razem!
– Nie, my...
– O mój boże, dziecino C, tak bardzo wyrosłaś.
Michael miał oczy utkwione w gorącej pizzy, którą niosła ta kobieta, by nie przejąć się jej słowami i tym, że znała całą ich trójkę.
– Theresa, dobrze znów cię widzieć – uśmiechnął się Luke, odpakowując sztućce na stoliku.
– Technicznie, to ty nigdy jej wcześniej nie widziałeś – mruknął Michael, odcinając sobie kawałek pizzy.
Theresa zaśmiała się, nie kontrolując tego.
– Niesamowite. Tak zabawny jak zawsze. – Wróciła do kuchni, zostawiając wszystkich nieco zaskoczonych.
– Widzicie, teraz musicie skończyć razem. Nie chcielibyśmy rozczarować Mamy Theresy.
– Zamknij się, Clemence.
Michael wcisnął sobie kawałek pizzy do ust, gdy wszyscy siedzieli w ciszy.
CZYTASZ
friends ❃ muke
Fanfic; sequel do historii ❝the boy with the white eyes❞ © fivesecondsofsheeran tłumaczenie: luke-hemings, 2015. edytowane: 19/07/30