Przypadek?

109 26 138
                                    

Schowałam się za Dalią, gdy na czele zmierzającej ku nam grupy dostrzegłam Cyryla. Mimo że pamiętałam jego dość szarmanckie zachowanie wobec mnie, miałam też w głowie myśl, że do tej pory nie oddałam mu marynarki. Nikt o tym nie wiedział, ale gdy tylko po wizycie u pielęgniarki wraz z moją współlokatorką wróciłyśmy do naszego pokoju, Dalia natychmiast zerwała ze mnie własność szkolnego przystojniaka i od tamtej pory codziennie z nią spała. Wiła użyła poduszki do wypełnienia marynarki i przytulała się do niej, jakby za sprawą materiału mogła poczuć obecność swego obiektu westchnień.

W nocy wzdychała tak samo, jak w tej chwili, gdy wbijała spojrzenie w szkarłatnookiego chłopaka. Szturchnęłam ją, ale zachowywała się, jakby w ogóle tego nie zauważyła.

– Dalia! – syknęłam. – Musimy mu w końcu oddać jego ubranie! Tak się nie godzi i...

Blondynka westchnęła i kokieteryjnie zarzuciła włosy. Złociste pasma uderzyły mnie w twarz. Wyplułam starannie wypielęgnowane końcówki smakujące odżywką o zapachu owoców egzotycznych.

– Tfu! Dalia, na litość, mówię do ciebie! Tak nie może być, co on sobie...

Urwałam w pół zdania, gdy dobiegło mnie pytanie:

– Czyżbym słyszał Niezapominajkę?

Przeklinając w duchu wszystko, na czym świat stoi, przybrałam neutralny wyraz twarzy i wyszłam zza przyjaciółki z całą godnością, jaka mi pozostała w tej sytuacji. Odchrząknęłam cicho.

– Cześć, miło cię widzieć.

– Ciebie również, Niezapominajko – odparł Cyryl, wwiercając się we mnie spojrzeniem.

Poczułam, jak na moje policzki wstępuje rumieniec. Już otwierałam usta, by coś powiedzieć, cokolwiek, gdy uprzedziła mnie Patti:

– Wszyscy na swoje miejsca, zaczynamy! Dalia, ty pierwsza! Możesz sobie wybrać asystenta do próby!

Jęknęłam w duchu. Przez nadejście Cyryla całkowicie zapomniałam o tym upokarzającym doświadczeniu, które wkrótce miało stać się mym udziałem. Szybciutko przeszłam na sam koniec kolejki, której ogon zakręcał ze względu na trenującą wokół nas drużynę. Nawet stąd widziałam, jak Dalia zwróciła oczy o kolorze leśnych paproci w stronę Cyryla.

– Ja będę na końcu – powiedział chłopak, tylko na moment odrywając ode mnie spojrzenie. – Dam szansę kolegom na bliższe spotkanie ze szkolną pięknością.

– Jak wolisz – powiedziała Dalia, przekrzywiając głowę i obdarzając Cyryla tak wymownym spojrzeniem, że aż sama poczułam jego żar. – Na ciebie w końcu też przyjdzie pora. Będę czekać. – Puściła do niego oczko.

Przyznam, że chłopak nieźle z tego wybrnął. Nie uraził Dalii, lecz subtelnie oddał pierwszeństwo pozostałym uczniom czekającym na pocałunek. Dopiero gdy pochwaliłam go w myślach, dotarło do mnie drugie dno jego wypowiedzi.

To ja byłam ostatnia.

Cyryl czekał na pocałunek ze mną.

Czułam, jakby ziemia osunęła mi się spod nóg. Dla mojego gatunku intymność była bardzo ważna, niemalże granicząca ze strefą sacrum. Tymczasem szkoła wymuszała na mnie oddanie czegoś tak ważnego, jak pierwszy pocałunek, całkiem obcej osobie. Jednocześnie byłam wściekła, smutna i podekscytowana, ale również niepewna. Oba serca waliły, jakby chciały wyrwać mi się z piersi.

Oddam pierwszy pocałunek komuś, kogo nie kocham, z kim mnie nic nie łączy, z kim nie wejdę w związek małżeński. Komuś, kto użyczył mi swej marynarki, gdy stałam naga na środku korytarza.

Akademia CiemnogrodzkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz