W końcu dotarłam na miejsce. Gdy tylko pociąg się zatrzymał wysiadłam na peron i zaczęłam się rozglądać. W ogromnym tłumie dostrzegłam mężczyznę o czuprynie niemal tak samo czerwonej jak moja. Przełknęłam ciężko ślinę. Nie widziałam go od pogrzebu mamy, ponieważ musiał załatwić całą papirologię związaną ze zmianą szkoły. W ciągu ostatnich lat widocznie się postarzał. Na kiedyś perfekcyjnie gładkiej twarzy pojawiło się wiele zmarszczek będących skutkiem przepracowania a zielone niegdyś pełne życia i radości oczy straciły swój blask. Z ciężko bijącym sercem ruszyłam w jego stronę, staruszek chyba dalej mnie nie zauważył bo gdy do niego podeszłam wyglądał na lekko przestraszonego. Spojrzał się na mnie chyba nie będąc pewnym jak zachować się w aktualnej sytuacji.
- Ten... Jak minęła podróż młoda?- zapytał niezręcznie.
Po części go rozumiałam. Nie codziennie do twojego życia wparowuje z brudnymi buciorami element przeszłości od którego chciałeś się odciąć.
- Znośnie- odpowiedziałam cicho
Mężczyzna przejął ode mnie bagaż i spojrzał na mnie.
- Chodźmy do samochodu. Sue i Skylor czekają na nas w domu. - powiedziawszy to ruszył przed siebie
Pomimo że ojciec i ta cała Sue byli małżeństwem już od 7 lat, ja nadal nie poznałam ani jej ani jej córki. Wiedziałam tylko tyle że Skylor była ode mnie młodsza o rok, i podobno była wulkanem energii. Obawiałam się tego spotkania, w końcu nie codziennie poznaje się nową rodzinę rodzica. Sam fakt że miałam mieć przyrodnie rodzeństwo był dla mnie dość absurdalny.
W czasie gdy ojciec pakował moje graty do bagażnika ja zaczęłam się rozglądać dookoła. Do 12 roku życia odwiedzałam to miejsce ponieważ mieszkali tu moi dziadkowie. Po ich śmierci nie miałam żadnych powodów aby tu przyjeżdżać. Po pięciu latach śmiało mogłam stwierdzić że miasto zmieniło się nie do poznania. Gdzie nie spojrzałam, mogłam zobaczyć nowoczesne wieżowce. Na niegdyś pustych ulicach, było teraz pełno nowoczesnych samochodów, a na chodnikach gromadziły się tłumy ludzi.
Chwilę później ojciec skończył pakować bagaże i dal mi znak żebym wsiadała do samochodu. Cała droga do domu ojca minęła nam w niezręcznej ciszy, zakłócanej muzyką lecącą z radia. Nim się obejrzałam byliśmy na miejscu. Wysiadłam bez słowa i czekałam aż ojciec zabierze się z moim bagażem.
- Gotowa?- zapytał ojciec gdy staliśmy przed drzwiami
- Bardziej już nie będę- odpowiedziałam obojętnie.
Ojciec przepuścił mnie w drzwiach. Gdy weszłam do środka buchnęło we mnie ciepło i zapach maślanych ciasteczek. Rozejrzałam się po przed pokoju, pomimo minimalistycznego urządzenia był on bardzo przytulny. Klimatu dodawały lampiony i roślinki poustawiane na każdej możliwej półce. Zajęta analizowaniem otoczenia nie zauważyłam wchodzącej do pomieszczenia kobiety.
- O już jesteście. Ty musisz być Zahra, Chris wiele mi o tobie mówił. Przykro mi z powodu twojej mamy.- Powiedziała kobieta.
Miałam ochotę powiedzieć jej że mi wręcz przeciwnie, prawie nie opowiadał ani o niej ani o tej całej Skylor, ale ugryzłam się w język. Spróbowałam posłać kobiecie słaby uśmiech ale zamiast tego wyszedł mi grymas.
- Miło mi panią w końcu poznać. Obiecuję że nie będę sprawiała problemów. Prawie mnie pani nie zauważy.- odpowiedziałam nieswojo. Nic na to nie mogłam poradzić że gdy czułam się osaczona zaczynałam się tłumaczyć tak jakbym zrobiła coś złego.
- Spokojnie kochanie. Wszyscy chcemy żebyś czuła się tu jak najswobodniej. W końcu od teraz to twój dom.
- A propos wszystkich- wtrącił się ojciec- Gdzie Sky?
CZYTASZ
New girl in town | Ninjago AU
FanfictionZahra Chen wiodła spokojne życie mieszkając w Chicago wraz ze swoją matką. Wszystko się jednak zmienia, gdy jej rodzicielka ginie w wypadku samochodowym. Siedemnastoletnia dziewczyna musi porzucić swoje dotychczasowe życie i zamieszkać z ojcem i jeg...