rozdział 6

209 8 24
                                    

Sobota, godzina 9:27

Według Marka Hłasko, czyste sumienie jest najlepszą poduszką. Jeżeli to prawda, to coś złego siedziało na moim. Czułam rozsadzający ból głowy i strasznie bolały mnie plecy. Ból był tak nieznośny, że zmusił mnie do otwarcia oczu, jednak, chwilę po tym jak to zrobiłam pożałowałam tej decyzji. W pomieszczeniu w którym się znajdowałam było przeraźliwie jasno co jedynie przysporzyło mi więcej bólu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. To nie był mój pokój.. Pokój w którym się znajdowałam był niewielki. Ściany w nim były szare. Na kilku z nich wisiały plakaty rockowych zespołów. Na wprost mnie znajdowało się spore okno przez które przebijały się promienie słoneczne. 

Byłam lekko zdezorientowana w głowie miałam pustkę. Odnalazłam wzrokiem telefon i wzięłam go do ręki. Włączając go myślałam że się przerażę. Miałam mnóstwo nieodebranych połączeń

6 nieodebranych połączeń od Skylor

2 nieodebrane połączenia on Sue

1 nieodebrane połączenie od tata

Kurwa. Miałam przejebane. Spojrzałam na wiadomości.

Sky:

Zahra gdzie jesteś?

Miałaś być koło 2:00

Zaczynam się martwić.

Zahra czemu nie odbierasz?!

Daj znak życia.

Powiedziałam ojcu że nocujesz u znajomej. 

Patrzyłam na wyświetlacz lekko zmartwiona. Nie wiem co się wydarzyło skoro nie potrafiłam nawet odebrać telefonu, ale musiało być grubo. Postanowiłam spróbować innej drogi do przypomnienia sobie co działo się wczoraj, więc weszłam w galerię. I właśnie wtedy wczorajsze wydarzenia wróciły do mnie ze zdwojoną siłą.

Piątek, godzina 18:20

Siedziałam zdenerwowana, i spoglądałam w stronę garderoby. Pewnie zastanawiacie się co mnie tak wkurzyło. Otóż nic innego niż Sky która postanowiła pobawić się w moją stylistkę, i która już od 40 minut siedzi w garderobie. Nie było by w tym nic złego gdyby nie fakt że byłam umówiona z Lloydem na 18!

-Skylor pospiesz się do cholery! Jestem już spóźniona!

- Nie denerwuj się już tak- mówiąc to dziewczyna wyszła z pomieszczenia trzymając w ręku bordową dosyć krótką sukienkę i skórzaną kurtkę- Wybranie idealnego stroju z twoich ubrań było ciężkie.

Myślałam że mnie pojebie. Miałam ochotę powyrywać jej te rude kudły, ale opanowałam się nie chcąc marnować więcej czasu.

- Nie mam już do ciebie siły. Dawaj te ciuchy.

Gdy dziewczyna podała mi wybrany komplet, przebrałam się w niego. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam dobrze, ale czegoś mi brakowało. Dziewczyna, domyślając się o co mi chodzi, podała mi kilka naszyjników. Po włożeniu ich wszystko było na swoim miejscu.

- I jak wyglądam?

- Jak pieprzone milion dolarów. Jeżeli nikogo dziś nie wyrwiesz to chyba się popłaczę.- skomentowała dziewczyna

- Daj spokój Sky. Wolę się skupić na tym żeby Lloyd wyrwał Harumii.

- Fakt. A propos Lloyda, lepiej się już zwijaj.

Tak też zrobiłam. Schodząc na dół, w salonie zauważyłam mojego ojca i jakiegoś obcego faceta. Mężczyzna miał długie czarne włosy spięte w kitkę. Ubrany był w czerwoną koszulę i czarne spodnie garniturowe. Podeszłam w ich stronę.

New girl in town  | Ninjago AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz