Biegłam. Uciekałam ile sił w nogach. Słyszałam że depczą mi po piętach ale nie mogłam się zatrzymać. Z oddali widziałam mój cel. Dom. Ten sam który był mi tak bliski przez całe życie. Stała tam i uśmiechała się do mnie jak zawsze. Wyglądała tak samo jak ją zapamiętałam. Jej kręcone kasztanowe włosy lśniły w blasku słońca a niebieskie jak ocean oczy wpatrywały się we mnie z miłością. Do celu zostało mi maksymalnie 20 metrów, kiedy kobieta obróciła siędo mnie plecami i zaczęła iść w tylko sobie znanym kierunku.
- Mamo! Mamo zaczekaj na mnie!
Jednak ona mnie nie słyszała. Szła przed siebie. Przyspieszyłam. Nie obchodziło mnie to że źli ludzie byli tuż za mną. Chciałam po prostu ją przytulić, usłyszeć że jest przy mnie. Poczuć to. Już prawie ją dogoniłam, miałam ją na wyciagnięcie ręki. Nagle usłyszałam dziwnie znajomą i jakże irytującą melodię. Mama zaczęła znikać tak samo jak wszystko dookoła. Ostatkiem sił zdążyłam krzyknąć
- Mamo nie zostawiaj mnie!
Zerwałam się gwałtownie z łóżka próbując unormować oddech. Znajdowałam się w moim pokoju w domu ojca. Rozejrzałam się nad elementem który tak bardzo mnie rozproszył. Wtedy zauważyłam telefon z którego dobiegała ta irytująca melodia. To był tylko sen- powtarzałam sobie w myślach. Spojrzałam na wyświetlacz, wybiła 6:02. Wyłączyłam budzik i rzuciłam się z powrotem na łóżko.
Dziś miał być mój pierwszy dzień w nowej szkole. Przez wczorajszą kłótnię z ojcem przespałam maksymalnie 4 godziny, i nie miałam żadnej ochoty żeby zwlec się z łóżka. Jednak nie miałam wyboru.
Przeleżałam tak jeszcze 10 minut po czym stwierdziłam że pora zacząć się szykować. Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do toaletki. Spojrzałam się w lustro i szczerze się przeraziłam swoim wyglądem. Skórę miałam jeszcze bardziej bladą niż zwykle, a pod oczami miałam ciemne sińce. Zwróciłam uwagę na swoje ręce, na których w dalszym ciągu znajdowały się zadrapania. Wyglądałam jak zombie albo gorzej. Stwierdziłam że nie mam siły ani czasu na poranny prysznic więc przemyłam tylko twarz płynem micelarnym, po czym nałożyłam na nią poranną pielęgnację. Odczekałam kilka minut, aby krem się wchłonął i zaczęłam ogarniać swoją twarz do " stanu używalności" . Zakryłam sińce korektorem, i nałożyłam na policzki odrobinę różu. Oczy jak zwykle podkreśliłam ciemniejszym cieniem i namalowałam kreski. Przeciągnęłam tuszem po rzęsach, a na koniec pomalowałam usta brązową pomadką. Włosy zostawiłam rozpuszczone i spryskałam je jedynie suchym szamponem aby nadać im objętości. Gdy stwierdziłam że lepiej już nie będę wyglądać, wstałam i udałam się do garderoby. Dzisiaj wybrałam białą bluzę z logiem AC DC, na to bordową kamizelkę i do tego czarne wytarte jeansy. Dołożyłam jeszcze trochę biżuterii i stwierdziłam że jestem gotowa. Z szafki zgarnęłam swoje słuchawki i plecak, po czym wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół. Po kuchni już kręciła się jak zwykle uśmiechnięta Sue.
- Dzień dobry- powiedziałam z grzeczności
- Witaj słonko- kobieta uśmiechnęła się do mnie pogodnie - zjesz coś na śniadanie?
- Nie dziękuję- powiedziałam zgarniając jabłko z miski stojącej na blacie- jabłko mi wystarczy. Skylor jeszcze nie zeszła?
- Nie. Ona zawsze wszystko robi na ostatnią chwilę- kobieta się zaśmiała
- Jak się czujesz przed pierwszym dniem szkoły?
Wiem że kobieta chciała być miła ale te pytania i uśmiechy powoli zaczynały mnie denerwować.
- Normalnie- odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
W myślach błagałam żeby Sky wreszcie zeszła i żebyśmy stąd wyszły. Nie miałam nic do Sue, ale miałam nieodparte wrażenie że wszystko co dla mnie robi, każdy jej uśmiech czy miłe słówko, płyną z litości. A wierzcie mi lub nie, litość była czymś czego nienawidziłam z całego serca.
CZYTASZ
New girl in town | Ninjago AU
FanfictionZahra Chen wiodła spokojne życie mieszkając w Chicago wraz ze swoją matką. Wszystko się jednak zmienia, gdy jej rodzicielka ginie w wypadku samochodowym. Siedemnastoletnia dziewczyna musi porzucić swoje dotychczasowe życie i zamieszkać z ojcem i jeg...