rozdział 2

146 5 16
                                    


Następnego dnia zaraz po przebudzeniu, rozejrzałam się dookoła. To nie był mój pokój w naszym mieszkaniu w Chicago. Przez dobrych pięć minut zastanawiałam się nad tym gdzie jestem, dopiero po chwili przypomniałam sobie że od teraz mieszkam z ojcem i jego żoną. Miałam nadzieję że to tylko zły sen, z którego zaraz wybudzi mnie mama. Jednak to była smutna rzeczywistość. Moja mama nie żyła, a ja musiałam ruszyć dalej. 

Zrezygnowana przetarłam oczy i zwlekłam się z łóżka, po czym ruszyłam do garderoby. Wybrałam czarny t-shirt, spódniczkę tego samego koloru oraz za dużą zapinaną bluzę w kolorze szarym. Wzięłam jeszcze ręcznik i kosmetyczkę i z tymi rzeczami udałam się do łazienki. 

Będąc w środku zakluczyłam drzwi i rozebrałam się do naga, po czym weszłam pod prysznic. W chwili gdy strumień gorącej wody zetknął się z moją skórą, cały wczorajszy stres ze mnie wyparował. Jak się okazało pierwsza noc w nowym miejscu nie była tak zła jak myślałam że będzie. Po jakichś dziesięciu minutach wyszłam z pod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Podeszłam do zaparowanego lustra i przetarłam je dłonią. Przyjrzałam się swojemu odbiciu. Nie byłam brzydka, ale nie uważałam się też za wyjątkową piękność. Miałam czerwone niczym krew, mocno kręcone włosy , które sięgały mi do połowy ramion. Byłam dosyć blada, a twarz miałam usianą piegami. Elementem który zazwyczaj przykuwał uwagę ludzi były moje oczy,  oliwkowo zielone, nieco ciemniejsze i bardziej intensywne niż oczy mojego ojca. Mama zawsze mi powtarzała że to właśnie w oczach się kryje dusza człowieka. Co mogłam wyczytać z moich oczu? Strach i tęsknotę a także żal. Całkowite przeciwieństwo tego co można było w nich dostrzec zaledwie 2 miesiące temu. 

Umyłam jeszcze zęby, po czym przebrałam się w wybrany komplet. Zebrałam wszystkie moje graty a następnie wyszłam z łazienki. W tym samym momencie ze swojego pokoju wychodziła już przebrana Skylor.  Miała na sobie żółtą bluzę i szerokie wytarte jeansy. Włosy miała spięte w wysoką kitkę a na twarz nałożyła delikatny makijaż. Dziewczyna posłała mi uśmiech

- Dzień dobry! Jak pierwsza noc w naszym domu? Mam nadzieję że nie słyszałaś mojego chrapania? Jadłaś już śniadanie- dziewczyna zasypywała mnie masą pytań

- Hej. Dobrze. Wczoraj padłam jak kawka więc nic nie słyszałam. I nie nie jadłam śniadania.- odpowiedziałam nieco zmieszana.

- To świetnie się składa, bo pójdziemy na śniadanie razem. Odłóż tylko rzeczy do pokoju. 

Tak też zrobiłam, a następnie udałyśmy się do kuchni. Pierwszy raz byłam w tym pomieszczeniu, więc naturalnie zaczęłam się po nim rozglądać. W centralnej części pomieszczenia stała dosyć spora wyspa kuchenna. Tuż za nią stała kuchenka indukcyjna, zmywarka, zlew, wielka dwudrzwiowa lodówka i masa szafek. Na blacie mogłam zauważyć jakieś zioła w doniczkach a także masę słoiczków z przyprawami. Nie wiedziałam gdzie się podziać ani co robić. Nie miałam bladego pojęcia czy mogę tak po prostu zaglądać do szafek i w ogóle. Sky chyba to zauważyła bo podeszła do mnie.

- To co jemy. Szef kuchni, czyli ja- wskazała na siebie- proponuje dzisiaj, płatki z mlekiem albo tosty.

- Płatki z mlekiem będą okej- powiedziałam lekko speszona

Pewnie myślicie że jestem jakaś pick me czy coś w tym stylu skoro cały czas się peszę i w ogóle, ale to nie tak. Gdy już się oswoję z ludźmi i otoczeniem jestem zazwyczaj dosyć pyskata i wszystko komentuję. Moją główną bronią jest sarkazm. Jednak cała ta sytuacja jest dla mnie czymś nowym więc nie wiem jak się zachować.

Dziewczyna wyciągnęła z kredensu nad zlewem dwie białe miski, a następnie sięgnęła po płatki i mleko.

- Najpierw płatki czy mleko?- spytała niespodziewanie mierząc mnie srogim spojrzeniem

New girl in town  | Ninjago AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz