Rozdział 2 Gorzki Smak Porażki

103 7 0
                                    


 Podjeżdżając pod bramę naszego liceum dostrzegam Arię i Nicka. Nie zdziwiłam się ani trochę, ponieważ Nick nie chciał by dziewczyna czekała sama. Za bardzo się o nią martwi i wszedł w rolę idealnego chłopaka który troszczy się o swoją dziewczynę.

Nick Lareson To nie tylko chłopak Ari ale także najlepszy przyjaciel Olivera. Nasza czwórka odkąd pamiętam trzymała się razem. Przyjaźniliśmy się. Zmieniło się gdy Aria i Nick zaczęli być razem bo poczuli do siebie coś więcej. Mają to szczęście, że oboje tego doświadczyli.

Muszę przyznać, że im tego zazdrościłam i cały czas to robię. Oni odlaneźli siebie i wcale daleko nie musieli szukać. Byli bliżej niż się tego spodziewali, a na samym początku bronili się przez wzajemnym przyciąganiem. Ale gdy im bardziej się bronili to uczucia były silniejsze. To Nick pierwszy nie wytrzymał i pierwszy wyznał jej uczucia. A to zasługa zazdrości i bezradności, bo nie potrafił już patrzeć, jak Aria umawia się z kolejnymi chłopakami. Niestety to ja musiałam poczuć gorzki smak porażki i cierpieć tylko dlatego, że  zakochałam się w swoim najlepszym przyjacielu bez pamięci, a on wciąż traktował jak przyjaciółkę lub jak siostrę.

Gdy Oliver zaparkował wypadłam z auta i szybkim krokiem podeszłam do naszych przyjaciół. Wpadłam w ramiona przyjaciółki mocno ją ściskając. Odwzajemniła od razu. Ona wiedziała o moim uczuciu i przysięgła nic nie powiedzieć, choć nieraz namawiała mnie bym powiedziała brunetowi o tym co czuje. Nie pochwalała mojego milczenia.

- Roni? - pyta szeptem do mojego ucha -

- Proszę cię nic nie mów tylko mnie przytul.

Dziewczyna robi to o co ją proszę i mocno mnie przytula, jakby chciała mnie ukryć przed złem całego świata. A najchętniej przed jednym konkretnym. Tym idący za mną, choć nie powinna bo Oliver jest niczemu winny a tym bardziej świadomy.

To ona ma ochotę mu wygarnąć i czasami mam wrażenie, że chce mu przywalić by się otrząsnął. Nie mogę jej mieć tego za złe po tym ile jej się żaliłam i ile przepłakałam nocy.

- Dziewczyny co się guzdracie - słyszę zachrypnięty głos Nica. - Podobno wam się spieszyło.

- Już idziemy. - mówię odsuwając się od przyjaciółki. - Coś taki niecierpliwy?

- Chcę być tu ile jest to konieczne i ani minuty dłużej.

Wybucham śmiechem na słowa chłopaka. Nick od zawsze nienawidził tego miejsca i gdyby nie koszykówka to by się tu nie pojawiał. Nie mam pojęcia jakim cudem on zdawał za każdym razem, a najdziwniejsze, że jego średnia była naprawdę imponująca na to ile się uczył. Ale to był jedyny warunek by należeć do drużyny. Więc jest geniuszem, albo miał kogoś kto odwalał za niego brudną robotę, a jak miałbym stawiać to tą osobą był Oliver. Chłopaki od samego początku grali razem i nie chcieli tego zmieniać, a przez to że Nick nie ma zapału to mógł wylecieć. A oni byli tak zgrani, że rozumieli się bez słów. Tak ich nić porozumienia nie raz uratowała tyłki naszej drużyny. Mieli takie zagrania, że ich przeciwnicy byli bezradni i wygrywaliśmy. Nasz kapitan i jego zastępca byli niepokonani.

Co mojemu pocieszeniu byli też tak bardzo popularni, że gdy pojawiali się na korytarzach dziewczyny próbowały zwrócić swoją uwagę lub wzdychały. Nick przez to, że był nieosiągalny i zajęty to nie reagował. Oliver to inna bajka. Był wolny i korzystaj do woli, a ja na to patrzyłam i uśmiechałam się nie dając nic po sobie poznać.

Mijając szkolne korytarze próbuje zapamiętać ile tutaj przeżyłam. Ile poznałam ciekawych osób. Którzy za niedługo wyjadą i zaczną nowy etap w swoim życiu. W nowym miejscu i doświadczą nieznanych dotąd przeżyć.

Ostatnie LatoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz