𝟑

107 6 4
                                    

— Teraz musisz obniżać mi samoocenę ,bo zachciało ci się być matką Teresą?!Zajmi się sobą panie idealny! — stałem tak wryty bo to było ostatnie czego się spodziewałem.Postanowiłem kierować się instynktem, bo nawet nie wiedziałem co powiedzieć.Pomijając fakt że mnie podziwia?Tego chyba najbardziej nie rozumiałem ale nie chciałem tego drążyć i tak zwróciliśmy uwagę kilku ludzi, więc przytuliłem go tak po prostu trochę na próbę ale wiedziałem, że to zawsze pomaga.Może wychodzę na trochę ułomnego, ponieważ nie miałem zamiaru głosić mu monologów,a zwyczajnie naprawdę nie wiedziałem o co mu chodzi.Czemu byłem dla niego idealny?

pov Arion

Przytulił mnie.Przytulił mnie?Tkwiłem w tym lekkim uścisku , który spowalniał mój oddech i hamował złość.To było znajome ale przecież on nigdy mnie nie tulił, więc jak mogło to być znajome? Postanowiłem się już odkleić żeby ludzie z klasy przypadkiem nie gadali czy coś.Nie wiem, a może po prostu bałem się tego , że jest mi w tym tak dobrze? — Przepraszam — zdążyłem tylko tyle usłyszeć od niego ale to może i lepiej w sumie nic takiego mu nie powiedziałem nawet, więc nie miał by żadnych powodów żeby mówić mi że się głodze.Poza tym ja się nie głodze tylko..no nieważne.

— W porządku ja też — odpowiedziałem i skierowałem się z powrotem do stolika.Już nie chciałem go martwić, więc po prostu zamówiłem sobie jakieś słodkie picie.

Powrotną podróż minęła spoko.

pov Victor

Wracałem już do domu.Minąłem kuchnie i skierowałem się do pokoju mojego i brata, który jak zwykle siedział nad jaką lekturą w swoich okularach.Ubrany był w różowe spodnie dżinsy i czarną bluzkę.Ja się nie przyznaje do jego stylu. Chociaż okej jemu to o dziwo pasowało.Wszedłem bez pukania ściągając bluzę rzuciłem ją gdzieś na krzesło.Już nie miałem siły,więc padłem na jego łóżko, a on zaczął się śmiać na to.
— No co? — zapytałem z twarzą wciśnięta w materac.Wiedziałem o co chodziło ale lubiłem te jego tłumaczenia.

— Nic nic ,więc jakie masz do mnie pytanie? — zapytał jakby czytał mi w myślach.Podniosłem się i patrzyłem na niego zdziwionym wzrokiem.To, że był z tą książką wcale nie dowodziło o jego mądrości.Ale no cóż.

— Bo jest taki ktoś.W sensie nie nie domyślaj się kto.No i jakby trochę się martwię o niego.Mam wrażenie, że nie je zbytnio albo nie wiem jest jakiś smutny. — powiedziałem na jednym wdechu i trochę pożałowałem,że w ogóle zacząłem temat.

— Aj rozumiem..Victor wiesz to wszystko nie takie proste.W sumie nie wiesz jak to u niego czy tam niej jest więc najlepiej jest po prostu zapytać — poparzył na mnie wzrokiem z lekką nutką żalu.Odłożył książkę na szafkę nocną i odsunął się lekko.Odebrałem to jako chęć spędzenia razem czasu.Odkąd chodzi on na studia nie mamy tak dużo czasu jakbyśmy chcieli mieć.Dlatego wziąłem laptopa z biurka i usiadłem obok niego.

— Dzięki.Może faktycznie z nim pogadam. — odpowiedziałem żeby nie było.Nie była to jakaś wspaniała rada ale dla mnie wystarczająca.Wieczór, więc spędziliśmy na oglądania Sherlocka.Mój brat ma obsesję na punkcie tego serialu ,a ja po prostu chciałem odpocząć od tego wszystkiego i tyle.Jeszcze potem musiałem zanieść notatki jeden dziewczynie z polecania nauczyciela więc po prostu korzystałem z wolnej chwili.

pov Arion

Słyszałem jedyne co słyszałem to krzyki.Krzyki, kłótnie i wrzaski już nawet nie wiem od jakiego czasu.Ręce niekontrolowanie trzęsły mi się, a oddech przyspieszał.Nie wiem co się działo.Jedyne co widziałem to to , że chcę stąd uciec.Znowu poczułem się jak mały chłopiec błagający rodziców o ciszę.Znowu powtarzał się ten sam scenariusz.Nie podobało mi się to.Chcę stąd iść.Bardzo.Wziąłem do ręki telefon i zarzuciłem bluzę.Usłyszałem swoje imię.Już wiem ,że obelgi były w moją stronę.Spojżałem na pudełko z rozkręconą temperówką.Kiedyś może jakieś trzy lata temu nie byłem w zbyt dobrym stanie, więc pomyślałem, że to mi pomoże.Jednak nie miałem chyba odwagi tego spróbować.Za to teraz nie chciałem nad tym zbytnio myśleć, więc wziąłem pudełko i schowałem do kieszeni czarnej bluzy.Wziąłem jeszcze słuchawki i cichym korkiem podążyłem schodami w dół.Nie brałem kluczy.Wyszedłem na dwór wdychając zimne powietrze skierowałem się do parku.Nie wiem czy można to nazwać parkiem ale było to coś takiego.Trawa, drzewa, ławki, latarnie i plac zabaw.Dopiero w tym momencie zdałem sobie sprawę z późnej godziny.Właściwie to jak mnie ktoś zamorduje to spełni moje życzenie.Trochę smutne ale mi już naprawdę wszystko jedno.

W oddali widzę grupkę osób.Jeden z czarnymi włosami w płaszczu, drugi chyba miał chyba białe włosy i bodajże obok niech była zielonowłosa dziewczyna.Już tutaj mi coś nie pasowało.Tak jakbym pamiętał te cechy wyglądu.Stałem jak wryty słysząc ich śmiechy i rozmowy.Wziąłem głowę w telefon.

— Scherwind? No chyba nie wierzę. — powiedział któryś z nich łapiąc mój podbródek.Szybko odsunęłam się chowając telefon.

— Tyle lat ,a my dopiero teraz się spotykamy.Chyba zapomniałeś o starych kolegach.Nieładnie tak. — dopowiedział białowłosy.Simeon, Glacia i Tezcat.To naprawdę ostatnie czego bym się spodziewał.Nie chcę mówić, że to moi dręczyciele,bo brzmi to jakbym był pieprzoną ofiarą.Nie lubię takich stwierdzeń.

— Dajcie mi spokój okej? — powiedziała bez wyrazu i wyminąłem ich szybko.Naprawdę nie chciałem mieć z nimi już kontaktu, a po skończeniu podstawówka szanse że się spotkamy były małe.Miałem nadzieję, że tym razem odpuszczą w końcu mamy swoje lata.Nie będziemy się przecież znowu bić czy coś.

— Ej ej no ale nikt cię nie wychował?Tak odchodzisz? — uśmiechnął się Tezcat łapiąc mnie za kaptur bluzy.W tym samym czasie pudełko wypadło mi z kieszeni,a ciekawska Glacia nie mogła sobie przecież odpuścić przeszukania mnie.Nic się nie zmienili.Znowu czułem się jak ten mały bezbronny chłopiec, którego okradali z jedzenia w szkolnej toalecie.

— A co my tu mamy? — powiedziała do siebie dziewczyna otwierają pudełko.Próbowałem się wyrwać szarpią się ale kurwa Tezcat był ode mnie silniejszy.Dlaczego to się działo? Dlaczego nie mogłem po prostu zostać w domu?Po co mi to było?!

— Nieee chłopaki nie wierzę patrzcie haha.Nasz mały Arion chyba nie jest w dobrym stanie. — wybuchła śmiechem wyciągając żyletki i przystawiając mi je do twarzy. - Ej a co gdyby mu tą śliczną buzie trochę zarysować? - odsunął ode mnie Glacie i wziął żyletkę i zaczął ją zbliżać do mojej twarzy z lekkim uśmiechem.

— Przestań kurwa zwariowałeś?! — miałam unieruchomione ręce więc nie miałam zbytnio czym się bronić.Przcież miałem jeszcze nogi.Treningi może na coś się przydadzą, więc uderzyłem z całej siły w Glacie.Może to był najgorszy cel i nigdy bym tego nie zrobił ale wiedziałem, że jej histeria zwróci ich największą uwagę i może uda mi się uciec.

— Kurwa co robisz?! — krzyknęła zielonowłosa łapiąc się za ramię i sycząc z bólu.

— O ty kurwo jebana! — wypalił nagle Tezcat rzucając się na mnie z pięścią.Normalnie bym to zrozumiał ale nie kiedy chcieli mi pociąć twarz.Właściwie przez sekundę przeszła przeze mnie myśli czy to źle, że próbowałem temu zapobiec..

Nie miałem siły się bronić ani ochoty po prostu chciałem żeby to wszystko się już skończyło.Tezcat uderzał mnie z całej siły.Po tym jak rozwalił mi nos wstał dając mi jeszcze kopniaka w brzuch i wziął od Glaci moje pudełko rzucając nim we mnie.W tym czasie Simeon uspokajał zirytowaną dziewczynę, która puszczona najpierwej wydrapała by mi oczy.

Słyszałem jedynie dzwonienie w uszach i kołatanie własnego serca.Nie mogłem się nawet podnieś.Mój obraz z każdą sekundą rozmazywał się jeszcze bardziej, a głosy śmiejący się oprawców miałam wrażenie ,że rozbrzmiały w mojej głowie z podwojoną siłą.Znowu próba mojego wstania była nieudana,a gdy przejechałem ręką po twarzy, która niemiłosiernie bolała doświadczyłem przejrzystej krwi na palcach na co zrobiło mi się niedobrze.

Oddychałem ciężko i szybko leżąc tak na ziemnym betonie.

— Arion? Arion? Słyszysz mnie? — poczułem czyjeś ręce na moich ramionach.

•••

Ostatnio szłam taką ścieżką wieczorem i stwierdziłam, że ej to jest ta ścieżka, którą szedł Arion

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ostatnio szłam taką ścieżką wieczorem i stwierdziłam, że ej to jest ta ścieżka, którą szedł Arion.

Chcę Zniknąć [KyoTen]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz