Arion stał przed lustrem przyglądając się swojemu odbiciu.Patrzył z obrzydzeniem na własne ramiona i nogi.Chciał tylko sprawdzić czy jest gorzej czy lepiej.Od czasu pogorszenia się jego zdrowia zaczął zauważać, że jego dieta jest do niczego.Wiedział ,że winę ponosi on sam.Wiedział to i nic tego by nie zmieniło.Bał się, bał się stanąć na wagę.Nie chciał.Nie chciał znać prawdy.Jego myśli i tak już były zawalone myślami o przyszłości i przeszłości.Dla niego nie było teraźniejszości.Nie było myślenia tu i teraz, było tylko co kiedyś się stało i co kiedyś może się stać.Nie powiedział by o sobie ,że jest typem pesymisty, bo przecież zawsze jakoś dawał sobie radę.Patrzył teraz na swoje ramię oplatając je palcami.Jego nadgarstki oplatały małe dłonie.Czy to, że czasem nie miał siły zrobić sobie czegoś do jedzenia, aż tak się na nim odbiło?Czy to, że myślał o sobie jak o śmieciu i bezwartościowym człowieku bez ambicji było czymś spowodowane?Czy może po prostu świat dzielił się na ludzi mających prawo do życia i tych którzy żyją z przypadku, lecz żadnego powołania czy celu?Chłopak w jego mniemaniu zaliczał się do tej drugiej grupy.Chociaż nigdy by nie pomyślał, że ktoś może myśleć tak jak on.
Położył się na swoim łóżku słysząc strzelające szczeble.Popatrzył do góry napotykając okno na dachu.Gwiazdy.Lubił gwiazdy.Miał cień nadzieję, że kiedyś będzie mógł się stać jedną z nich.Czy jednak nie był zbyt wygasły, żeby ludzie mogli go podziwiać?Jego światło już dawno zgasło i nie zapowiadało się aby nagle zaczęło świecić.Jednak każdy płomień może zostać wzniecony pod wpływem innego.Lecz on nie miał nadziei.Nawet nie lubił wypowiadać tego słowa.Nie miało ono dla niego wartości ani prawa istnienia.Nie w jego życiu.
Nie będzie miał tego płomienia, o którym jego rodzice zawsze wspominali.Nie było mu to pisanie i on dobrze o tym wiedział.
•••
Zapomniałam o tym ;-;.
CZYTASZ
Chcę Zniknąć [KyoTen]
Fiksi Penggemar[W CZASIE MINI KOREKTY] ..miłość nas chroni ale czy na pewno może nas uratować.. „Jednak każdy płomień może zostać wzniecony pod wpływem innego.Lecz on nie miał nadziei.Nawet nie lubił wypowiadać tego słowa.Nie miało ono dla niego wartości ani prawa...