𝟒

108 6 7
                                    

— Arion? Arion? Słyszysz mnie? — poczułem czyjeś ręce na moich ramionach.

Nie miałem siły odwrócić się aby ujrzeć kogoś kto mną potrząsał.Poczułem , że moje ciało zaczyna się unosić.Co się działo.Nie miałem pojęcia.Czy to już mój wymarzony koniec.Czy wreszcie się pozbyłem tego bólu.Jednka wciąż czułem bijące serce i swój płytki oddech.Nie wiedziałem co się działo ale postanowiłem się temu oddać.Jeśli to naprawdę mój koniec..Czułem jak moje oczy się powoli zamykają.

pov Victor

Zauważyłem leżące ciało więc instynktownie byłem trochę przerażony ale to był Arion.Z daleka poznałabym jego gęste włosy zaczesane w dziwny sposób oraz ostre linie szczęki i drobną posturę.Od razu podbiegłem do niego kucając przy nim.Serce zaczęło bić mi niespodziewanie co tylko pogorszyło mój tok myślenia i zamiast wezwać karetkę o czym nie pomyślałem wziąłem go na ręce.Gdy spojrzałem się za siebie zauważyłem żyletki.Mój oddech jakby zwolnił.Co tu się stało..?Nie chciałem go teraz o to pytać.Niestety nie wiedziałem gdzie mieszka.Niby kojarzyłem okolicę i w ogóle ale szansę, że teraz uda mi się go znaleźć były po prostu małe.Niosąc go usłyszałem przychodzącego SMS.Nie miałem jak teraz wyciągnąć telefonu.Zrobię to w domu.Po kilku minutach drogi udało mi się dotrzeć do mojego miejsca zamieszkania.

— Vlad błagam tylko nic nie mów. — powiedziałem do brata kładąc ostrożnie Ariona na moim łóżku.Dopiero w tym momencie zauważyłem jego rozwalony nos więc zerwałem się szybko po jakieś gaziki czy coś w tym stylu.Nie miałem zbytnio pojęcia co robić ale jak najszybciej chciałem aby oprzytomniał.

Vlad podszedł do niego sprawdzając mu oddech.

— Oddycha jest dobrze chociaż oddech jest płytki.Czemu nie zadzwoniłeś na numer alarmowy? — zapytał z nutą żalu patrząc na mnie.

— Byłem w stresie okej?! — krzyknąłem cicho.Mimo, że to antonimy w tym przypadku były trafny.Nie chciałem robić niepotrzebnej paniki.Plusem było to ,że rodzice byli w delegacji.Wziąłem ten wacik i nasączyłem go płynem dezynfekcyjnym.

— Yhmm.. — usłyszałem jak Arion przekręcił się na bok plując przy okazji krwią.Ten widok był dla mnie niesamowicie bolesny ale chciałem mu pomóc. — Spokojnie tylko chce ci pomóc. — zapewniłem go mówiąc czułym głosem.Nie wiem skąd się u mnie wziął ale nie miałem złych intencji.Chłopak nie ruszał się już zbytnio pozwalając sobie pomóc kiwnął głową na tak.Nie chciałem go już stresować, więc opatrzyłem mu rany na ile mogłem.

Usłyszałem dźwięk dzwoniącego telefonu.Dzwięk był trochę stłumiony więc domyśliłem się, że może być to dźwięk dochodzący z bluzy Ariona.

— Ja odbiorę — powiedział Vlad biorąc telefon jak gdyby nigdy nic.Nie zdążył jednak odebrać,ale na ekranie widniał sms.

— To mama Ariona napisał, żeby wrócił do domu,bo ma coś ważnego do powiedzenia, a teraz dzwonił jego tata. — powiedział mój brat patrząc na mnie i podszedł dotykając mojego kolegę w ramię.Może nie było to trafne określenie ale nie miałem na myśli innego lepszego.

— Arion jak się czujesz? — zapytałem, jednak chłopak jedynie podniósł się do siadu ukrywając twarz w dłoniach. — Uważaj przemysłem ci ranę.Ktoś chyba nieźle cię pobił. — powiedziałem nie myśląc nad doborem słów patrząc ze smutkiem.

— Tak niestety tak było.Podajcie mi telefon muszę oddzwonić. — spoglądnął na mnie z lekkim uśmiech.Dziwne, że się uśmiechał będąc w takim stanie.W głowie przewinęły mi się słowa jakie wypowiedział.

pov Arion

Wszystko mnie bolało ale z drugiej strony to było miłe, że Victor mnie tu przyniósł.Naprawdę to doceniam.Teraz jedynie bałem się co może być powodem telefonu rodziców.Możliwe ,że tylko się martwili czemu nie ma mnie w domu o tej porze.Wybrałem numer do taty czekając na sygnał widziałem zakłopotanie Victora i jego brata chyba.Na sekundę naprawdę poczułem, że kogoś obchodzę i nie jestem sam.Bo ci ludzi nie zostawili mnie na ścieżce tylko przyprowadzili tutaj.

Chcę Zniknąć [KyoTen]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz