𝟔

93 6 9
                                    

Obudził mnie sms od Victora.Szybko odblokowałem telefonem i przeczytałem wiadomość. „Może chciałbyś wybrać się ze mną na spacer dziś po szkole”
Trochę zaniemówiłem,a po chwili dostałem kolejną wiadomość.Mimowolnie uśmiechnąłem się i odłożyłem telefon na szafkę nocną.Odpisałem mu „Jasne z miłą chęcią” i odłożyłem telefon na szafkę nocną.Ten dzień nie zaczął się tak źle.Może nawet będzie fajnie.Uśmiech jednak zszedł z mojej twarzy gdy jak co ranka podszedłem do lustra.Podniosłem do góry rękawek mojej piżamy i obejrzałem rany ,które już stawały się bliznami.Były lekko czerwone ale nie bolały.Myślę, że na razie tyle mi wystarczy.Skierowałem się po swój mundurek,gdy nagle poczułem lekki ale nieprzyjemny uścisk z brzuchu.Szybko sięgnąłem po tabletki przeciwbólowe, które trzymałem w szufladzie i zbiegłem na dół po wodę.Wiem ,że takich tabletek nie połyka się na czczo ale byłem na tyle wystraszony, że nie przełknął bym nic.Wcześniej zdążyły mi się takie bóle brzucha ale nie były one tak bolesne jak teraz.Wziąłem szklankę i nalałem sobie wody z butelki od razu popijając tabletkę.

— Synu twoi nauczyciele zaczęli skarżyć się na twoje stopnie w szkole. — powiedział mój tata trzymając w ręce kawę i gazetę. — Chyba zdajesz sobie z tego sprawę.Czy może wpływ na to ma twoje towarzystwo? — dodał spoglądając na mnie spod swoich szkieł kontaktowych.Czułem ból w dolnych partiach.Na samą myśl, że nie przejdzie zrobił mi się gorąco.Odwróciłem wzrok udając, że smaruje kanapkę masłem — Wiem, przepraszam po prostu mamy teraz dużo nowych rzeczy i nie nadążam. — odpowiedziałem krótko licząc, że ta odpowiedź go usatysfakcjonuje.Tak naprawdę nigdy wcześniej nikt nie wspominał o moich oceanach.Zawsze uczyłem się na piątki czwórki.Swoimi ocenami wyznaczałem swoją wartość i starania.Gdy dostawałem złą ocenę mój humor był średni lecz gdy dostałem dobrą ocenę był stabilny.Nigdy nie brałem moich sukcesów na poważnie.One były.Po prostu były, a ja nie umiałem się z nich cieszyć.Nie wiem dlaczego.Może po prostu mi się one nie należały.Zawsze to była moja pierwsza myśl. — Mhm.Liczę, że je szybko poprawisz. — odpowiedział, po czym opuścił dom.Ja tylko kiwnąłem głową na tak i pobiegłem na górę.Przebrałem się znowu korektorując sobie twarz.W tym czasie ból trochę ustąpił ale nie za bardzo miałem ochotę iść do szkoły.Bałem się, że to wróci.Z tego wszystkiego zapomniałem śniadania.

Wszedłem do sali i zorientowałem się, że dziś dzień otwarty i lekcje i tak są skrócone.Ulżyło mi.Jednka nigdzie nie mogłem znaleźć Victora.Trochę głupio mi było teraz do niego pisać, więc postanowiłem przesiedzieć te kilka lekcji.Nie miałem siły notować, więc jak najszybciej usiadłem w ostatniej ławce.Pierwsze trzy lekcji przesiedziałem w telefonie.Nie miałem jakiś wyrzutów.W pewnej chwili pożałowałem, że zgodziłem się na to wyjście.Nie czułem się najlepiej fizycznie ,a nie chciałem tym zepsuć naszego spotkania.Zaczęło mi na nim zależeć, więc zacząłem myśleć czy dobrze się zaprezentowałem,a może jemu nie zależy tak bardzo jak mnie i nie powinnem o tym w ogóle myśleć. — Arion.Arion Scherwind! — z transu wyrwał mnie głos nauczycielki. — Jestem! — wstałem szybko i podnosiłem rękę uderzając ją przez przypadek o ławkę.Usłyszałem parę śmiechów i już poczułem się jeszcze gorzej. — Chciałabym z tobą porozmawiać chłopcze. — dopowiedziała poprawiając swoje wielkie okulary, kontynuując sprawdzanie listy obecności.Nie wiedziałem o czym chciała rozmawiać ale na pewno nie było to nic dobrego, dlatego nie zamierzałem zostawać po lekcjach.Nie było to w moim stylu.Prawdopodobnie nigdy bym tak wcześniej nie zrobił ale teraz po prostu się bałem.Bałem się, że rozmowa będzie dotyczyć moich ocen albo zmiany mojego zachowania.Wyobraziłem sobie jak dzwoni po moich rodziców i dostaje lanie od taty za swoje nieodpowiednie zachowanie.Wolałem uciec, właściwie zawsze wolałem uciekać niż mierzyć się z czymś.Stało się to czymś moim.W przeszłości uciekłem od życia czytając książki, wczuwałem się w smutną historię głównego bohatera odcinając się od własnej.Było to pomocne, lecz do czasu. — Arion? Wszystko okej? —  usłyszałem cichy głos Sky ,która szturchnęła mnie w plecy. — Tak po prostu zamyśliłem się. — odwiedziłem z uśmiechem.Nie miałbym serca jej martwić oraz czasem bałem się, że gdybym powiedział jak jest naprawdę odsunęła by się ode mnie.Miałem kilka scenariuszy.

Chcę Zniknąć [KyoTen]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz