Rozdział 7

124 9 9
                                    

  Od naszego pocałunku minęły dwa tygodnie, a ja dalej  nie mogę przestać o nim myśleć. Przez ten czas niestety nie spotkałem Bs Kida, więc jedyne co mi pozostało, to oglądanie po raz setny tych samych jego tiktoków. Mam wrażenie, że od naszego ostatniego spotkania coś się zmieniło. Przestał mnie wyzywać. Czy on mnie polubił? Polubił to może za dużo powiedziane, ale Alan chyba zaczął mnie tolerować i akceptować mnie takiego, jaki jestem. Nie ukrywam, że się za nim stęskniłem. Liczę, że przez najbliższe dni uda mi się go zobaczyć.

  Kiedy pierwszy raz opowiedziałem Colette o moim crushu stwierdziła, że to chwilowe i za tydzień mi minie. Minął tydzień, dalej byłem w nim zakochany, potem drugi i trzeci, ale dalej było tak samo. Teraz trwa to dwa miesiące i jestem pewien tego uczucia.

***

  Przeglądałem Tiktoka. Kiedy oglądałem poradnik " Jak zwalić konia lewą ręką" otrzymałem powiadomienie - " Bs Kid opublikował(a) film. Od razu w nie kliknąłem i wyświetlił mi się urywek (prawdopodobnie) odcinka jakiegoś nieznanego mi wcześniej Youtubera, na którym wystąpił Alan. Na nagraniu widoczny był mój przyszły chłopak. Grał w grę Stars of brawl (wiem, fajny zamiennik bs'a) postacią Adger. Adger podobno w bardzo dużej części był inspirowany mną, o czym mój ulubiony twórca wspomniał. Nie wydawał się być zadowolony z zadymiarza, którym musiał grać, ale jakoś to zniósł. Pod koniec nawet pochwalił moją kopię, mówiąc, że "nie grało się w sumie aż tak chujowo, ale nie zapominajmy, że i tak grałem tym śmieciem".

  Po usłyszeniu tych słów zadzwoniłem do niego (numer dał mi jego kolega, ten sam który kupował ode mnie jagody). Odebrał po trzech sygnałach.

  - Hej, kotku - zacząłem.
 
  - Ohh, Alanek, co to za kotek do ciebie dzwoni? - rozpoznałem głos typa, który dał mi ten numer. - Ładnie to tak ukrywać chłopaka przed kolegami?

  - Oddawaj ten telefon, kurwa - wykrzyczał zdenerwowany Bs Kid. - Edgar oddzwonię do ciebie później.

  Po 20 minutach mój telefon zaczął wibrować. Uwielbiam uczucie wibracji.

  - Halo, Edgej?

  - Halo...

  - Edzio-pedzio, pomyślałem, że może chciałbyś się ze mną spotkać? Poszlibyśmy do jakiegoś baru, albo do jakiejś, nie wiem, kawiarni. No chyba, że czuł byś się lepiej w bardziej neutralnym dla ciebie miejscu, na przykład pod śmietnikiem. Tam pewnie często bywasz. Taki twój jakby "drugi dom". Albo i pierwszy.

  - Może być kawiarnia. Pasowałoby ci jutro o 17?

  - Tak, do zobaczenia pod tą kawiarnią obok kontenerów, tak w razie czego.

  Nie wierzę. Alan zaprosił mnie do kawiarni z własnej woli. To chyba znów był sen.

Tym razem to nie był senOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz