Rozdział I

79 4 0
                                    


Ten dzień chyba nie mógł zacząć się gorzej no, bo czy jest coś gorszego niż pobudka o 6 rano w pierwszy wolny dzień od 4 miesięcy? Nigdy nie należałam do rannych ptaszków, każda dodatkowa sekunda wylegiwania się w łóżku była u mnie na wagę złota. Niestety mój sen został dziś brutalnie zakłócony. Tak samo jak kocham moją przyjaciółkę wschodzącą gwiazdę Londyńskiego marketingu niezastąpioną Natalii tak samo w tej chwili jej nienawidzę no, bo jak można zapomnieć o tak ważnych dokumentach na być może najważniejsze spotkanie w swojej karierze. I dlaczego to akurat ja mam je dowieźć w dodatku o tak wczesnej porze. Cóż nie pozostałą mi nic innego jak wstać i pojechać do tej firmy, mimo że moje łóżko jest tak rozkosznie miękkie..., ale czego nie robi się dla przyjaciółki, nie bezinteresownie oczywiście mam zamiar sobie to odbić przy najbliższej okazji oczywiście jej kosztem. Wstałam z dużym jękiem z mojego pięknego, ciepłego i wygodnego łóżka i udałam się do łazienki. Po wykonaniu porannej toalety i zrobieniu makijażu postanowiłam wybrać ubranie. Gdy wyjrzałam za oknem świeciło słońce co było nie codziennym widokiem, dlatego postanowiłam to wykorzystać i założyłam sukienkę, Londyn kochałam całą sobą a każdy słoneczny dzień w tym mieście był dla mnie jak wygrana w loterii. Gdy już szłam do kuchni, żeby chociaż napić się kawy zadzwonił mój telefon. Zerknęłam na niego choć i tak byłam pewna kto dzwoni.

-Hej Natalii-powiedziałam najbardziej wesołym tonem na jaki było mnie stać o tak wczesnej porze.

-Mam nadzieje, że jesteś już w drodze a moje dokumenty leżą bezpiecznie na tylnym siedzeniu.

-Spokojnie przecież spotkanie masz dopiero o 9 00 a jest 6.50 dam rade wyluzuj trochę skarbie- uwielbiam się z nią droczyć

-Ughr jestem tak zestresowana nie mam pojęcia jak to się stało ze zapomniałam tych dokumentów to pewnie przez ciebie.

-Tak na pewno przeze mnie a to że wczoraj powiedziałaś "jedna lampka nam nie zaszkodzi nie ma na to wpływu"

-No właśnie jedna lampka a nie 2 butelki nie dość, że mam spotkanie z największym dupkiem świata to jeszcze zapomniałam najważniejszych dokumentów, od których zależy moja kariera w dodatku męczy mnie kac morderca po prostu jest idealnie! Nie wspominając ze moja jakże odpowiedzialna przyjaciółka, która powinna być w drodze jest jeszcze w domu czy mam mówić dalej?

-Ok ok zrozumiałam już jadę

-Dziękuje kocham cię

-Wiem-odpowiedziałam po czym odłożyłam telefon.

Wypiłam jeszcze kawę zabrałam dokumenty, torebkę założyłam buty i zeszłam na parking. Wsiadłam do samochodu i liczyłam na to, że nie będzie korków.

-CHOLERA!!! korki o pieprzonej 7 rano naprawdę!!!

Nie spodziewałam się ze będę stała w korkach pieprzone 1,5 godziny, przecież ona mnie zabije jest dokładnie 8,56 a ja dopiero wjeżdżam na parking tego pieprzonego olbrzyma. Nie mam pojęcia, ile zajmie mi dotarcie do jej gabinetu. Wbiegam do firmy, wpadam niczym huragan do windy, która prawie się zamknęła. Uff udało się jestem uratowana. Zdążę! Upajam się swoim szczęściem i uśmiecham się niczym joker, ale niestety ktoś przebił moją bańkę szczęścia i popsuł mi tą piękną chwilę chrząkając Odwracam się a moim oczom ukazuję się cóż... WOW tylko to przychodzi mi w tej chwili na myśl. Wysoki przystojny brunet, mocno zarysowana szczęka, i włosy wyglądające jak artystycznym nieładzie -zdecydowanie to najprzystojniejszy facet jakiego kiedykolwiek widziałam. Obok niego stoi równie przystojny blondyn... cóż ktoś tu ma dzisiaj szczęście. Widocznie nie tylko nieszczęścia chodzi parami, ale bogowie też. Może ten dzisiejszy poranek nie jest taki zły? Chyba ktoś tu ma dzisiaj szczęście. Tak mi się przynajmniej wydawało, dopóki pan "mokre majtki" się nie odzywa

-Skończyła pani swoje oględziny czy mam się obrócić? - niestety muszę przyznać, że głos też ma równie seksowny, nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Widać matka natura to niesprawiedliwa suka.

-Niech pan nie robi sobie kłopotu nie widzę tu nic co zwróciłoby moją uwagę na dłużej-to jasne, że myślę inaczej, ale bez sensu było by informowanie o tym tego aroganckiego dupka, który próbuje mnie zawstydzić. -jego towarzysz na moje słowa parsknął śmiechem

-Cóż nie musi pani kłamać, wzrok mówi wszystko, podoba się Pani to co Pani widzi w związku z tym możemy oszczędzić sobie zbędnej gadki i umówić się na wieczór, zgrywanie niedostępnej możemy pominąć, nie działa to na mnie wole zdecydowane kobiety wiem, że jesteś chętna więc możemy przecież przejść od razu do konkretów zapewnię ci niezapomnianą noc, którą będziesz wspominać jeszcze długo a ja spędzę miły wieczór to jak złotko?

OK teraz już rozumiem matkę naturę musiała przykryć tą zgniliznę, którą ma w środku czymś ładnym. Ponieważ gdy tylko się odzywa urok pryska. To bezczelny dupek nikt mnie jeszcze tak nie poniżył moje ciało aż zaczęło drżeć od gniewu nawet nie wiem, kiedy moja dłoń wystrzeliła wprost na jego policzek jego oczy wyrażały dezorientacje i gniew, ale nie zastanawiałam się na tym długo, ponieważ wściekłość przejęła nade mną kontrole

-Następnym razem zachowaj swoje propozycje dla siebie i zastanów się 100 razy zanim zaczniesz obrażać przypadkowe kobiety. wątpię by ten tekst zadziałał na którąkolwiek ty dupku więc sobie daruj dobrze złotko!?

Nie czekam już na odpowiedz tylko pospiesznie wychodzę z windy, idąc korytarzem wpadam na przyjaciółkę, która zmierza w moja stronę, lecz jej wzrok utkwiony jest gdzieś za mną, obracam się, żeby sprawdzić co przykuło jej uwagę i widzę, że w naszą stronę zmierza dwóch facetów z windy. Jeden z nich ma zaczerwieniony policzek od mojego uderzenia natomiast na twarzy drugiego widzę uśmieszek nie zamierzam dłużej pozostawać w ich towarzystwie, dlatego podaje Natalii dokumenty i zamierzam szybko stąd wyjść. Na moje nieszczęście panowie podchodzą do nas!!Czego oni do cholery jeszcze chcą? Jak z transu wyrywa mnie głos mojej przyjaciółki

-Witam panie prezesie...

CO do cholery!!!

Moja zmoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz