Rozdział X

68 6 1
                                    




David

Milczenie boli bardziej niż słowa...

******************************************************************************************************************************************************************************

Odbijam piłkę z taką siłą, że moja rakieta drży po uderzeniu. Jak w każdy piątkowy poranek, czas spędzam na squashu z Ashtonem, lecz dzisiaj wyjątkowo nie mogę skupić się na grze, moje myśli wędrują do wczorajszego wieczora i do telefonu jaki otrzymałem.

-Jesteś dzisiaj wyjątkowo bardziej gburowaty niż zwykle, co tym razem ugryzło Cię w dupe?-mówi Ashton rzucając mi butelkę wody, którą z radością przyjmuj.

-Coś za często wspominasz o moim tyłeczku, aż tak Ci się podoba?

-Prędzej ty pojmiesz idee małżeństwa niż ja spojrzę w ten sposób na twój tyłek....

-Trafny cel bracie

-A teraz powiesz mi co się dzieję czy dalej zamierasz maskować powód pod zgryźliwościami kierowanymi w moją stronę czy zachowasz się jak mężczyzna i powiesz co Cię gryzie?

-Liam, kończy odwyk za tydzień, wypuszczają go...-wypluwam słowa z prędkością światła

-I tym się tak przejmujesz ?, przecież wiedziałeś, że kiedyś to nastąpi. Powinieneś się cieszyć, przecież to twój brat.

-Brat, którego tam wsadziłem bez jego zgody, zamknąłem go tam na rok.-mówię z złością-przez cały jebany rok nie zgodził się na ani jedno widzenie z mną, mimo moich próśb i  gróźb, zabronił mi wejścia tam. Jestem bardziej niż kurewsko pewny, że nienawidzi mnie całym sobą.-wypluwam z całą złością i bezsilnością jaką czuje. Liam to mój młodszy brat i kocham tego gówniarza całym sobą, zamknięcie go w tym ośrodku było jedną z najtrudniejszych decyzji jakie musiałem podjąć,

-więc nie dziw się , że jestem zirytowany.

-Rozumiem ze jesteś zły bo nie wiesz czego możesz się spodziewać, ale musisz myśleć pozytywnie.

-Myśleć pozytywnie?, serio stary tylko na tyle Cię stać ?, brzmisz jak psychiatra z odzysku-burczę niezadowolony.

-Przestań spinać dupe i zachowywać się jak nastolatka nie radząca sobie z  emocjami, nie analizuj tego  w ten sposób, tam nie mogłeś się dostać, mógł kontrolować wasze spotkanie, tutaj nie będzie miał tej możliwości, będziecie musieli w końcu porozmawiać. To Liam, nasz Liam chodzący za nami gówniarz, oczywiste jest, że weźmiemy go w obroty.

-A ty znowu o mojej dupci...-Ashton rzuca w mnie rakietą, ale udaję mi się uchylić.

-Tylko tyle zapamiętałeś z mojego wywodu?-krzyczy Ashton kiedy kierujemy się do szatni.

-Nie moja wina, że moje ciało to perfekcja i nie możesz przestać o nim myśleć-mówie na odchodne, ale zanim wejde pod prysznic, patrzę w jego stronę i już z poważną miną mówię -Dzięki Ashton- tyle wystarczy, nie muszę mówić nic więcej. Tak działa nasza przyjaźń. On rozumie.

Wychodząc z kompleksu, w którym ćwiczymy zatrzymuję się jeszcze na chwile przy samochodzie Ashtona bo muszę znać odpowiedź na nurtujące mnie od jakiegoś czasu pytanie.

-Ashton jak idzie projekt Natalii Prescott, ten przy którego prezentacji byłeś?

-Mówisz o tym dniu kiedy dostałeś w twarz? Wciąż  odtwarzam w głowie tę scenę. Takie widowisko.... David Harris dostaje w twarz, muszę należeć do ulubieńców Boga skoro pozwolił mi uczestniczyć w tym przedstawieniu i to w I rzędzie.

Moja zmoraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz