6.

35 4 8
                                    

Miała wrócić do domu zaraz po przesłuchaniu, ale to co tam usłyszała nie mogło jej wyjść z głowy. Musiała najpierw to przetrawić, żeby rzeczowo przekazać ukochanemu co wewnętrzny sądzi o tej sytuacji. Jadąc autem dostrzegła bar na rogu ulicy. Nad wejściem migały małe lampki a duży neon z napisem Molly's zachęcał do wejścia. Zaparkowała na drugiej stronie ulicy, po czym ruszyła do środka. Gwar uderzył ją od samego wejścia. Śliczne wnętrze i tłum ludzi sprawił, że przypomniała sobie dobre czasy spędzone w pubie "Four-leaf Clover". Podeszła do baru siadając obok blondyna w niebieskiej koszuli.

- Poproszę coś bezalkoholowego - powiedziała do barmanki. Kobieta o ślicznej brązowej skórze i burzą loków na głowie uśmiechnęła się zabierając szklankę do przygotowania drinka. Rozejrzała się dookoła napotykając znajoma twarz. - Ty jesteś Severide? - zapytała wskazując na szatyna z siwymi skroniami.
- Tak? - Ten z uśmiechem spojrzał po kolegach. - Znamy się?
- Uratowałeś mnie pół roku temu z zawalonego centrum handlowego - wyjaśniła. - Znaczy mnie ratował Jay, a ty...
- A tak! - przypomniał sobie jej twarz i całe zdarzenie. - Jesteś dziewczyną Halsteada. - Przytaknęła uśmiechnięta. Jak na zawołanie jej telefon zawibrował, a na ekranie wyświetlił się numer Jaya. Dziewczyna odrzuciła połączenie co zauważył strażak. - Jak się masz?
- Dobrze - odpowiedziała. - Pół roku i żadnych wizyt na SORze. Dobrze sobie radzę - Skłamała. Blondyn obok przysłuchiwał się rozmowie. - A ty jesteś...?
- Casey - podał jej dłoń. Uścisnęła ją po czym sięgnęła po swojego drinka. - Jak Halstead znalazł taką dziewczynę? - Joylin nie wiedziała do czego zmierza to pytanie. Jednak jego uśmiech sugerował flirt, czy może zawsze jest taki uroczo bezpośredni?
- Taką to znaczy jaką? - dopytywała odwzajemniając uśmiech. Blondyn nie potrafił na to odpowiedzieć. Nie spodziewał się, jak źle zabrzmi jego pytanie. Był już lekko wstawiony, a zdolnosci logicznego myslenia skończyły się dwa piwa temu. - Pracowałam w pubie na drugim końcu miasta "Four-leaf Clover" - wyjaśniła znów zrzucając połączenie Halsteada.
- Czyli miał po prostu szczęście - skwitował Casey nawiązując do nazwy pubu.
- Wybacz mu Joylin, jest w dołku po rozstaniu. - Severide drwił trochę z przyjaciela kładąc mu rękę na ramieniu. Od rozwodu strażaka minęły dwa lata, a jedyna osoba, za którą szalał, starała się trzymać go na dystans.
- Przykro mi, ale na pocieszenie powiem, że Jay też był po rozstaniu kiedy mnie poznał. Tak, że nie łam się Casey znajdziesz swoją połówkę - dodała klepiąc go po drugim ramieniu. - Na moje świeże policyjne oko już jedna chętna czeka na ciebie. - Z uśmiechem kiwnęłam na blondynkę pod ścianą. Była nią paramedyk karetki 61. - Odkąd do mnie zagadałeś nie spuszcza nas z oka - zaśmiała się. - Może to jest Twoje szczęście. - Casey zerknął na Brett i z rezygnacją wychylił resztę piwa. Pożegnał się wychodząc z baru w pośpiechu. - Powiedziałam coś nie tak?
- To skomplikowane - odparł Severide. - Policyjne oko mówisz?
- Dostałam się do akademii, kończę za kilka tygodni.
- Gratulacje.
- Dziękuję - westchnęła tracąc humor.  - Ale nie wiem czy powinnam kończyć to szkolenie.
- Dlaczego? - zaciekawiony strażak przesiadł się bliżej dziewczyny.
- Voight ściągnął mnie niedawno do wydziału. - zaczęła opowiadać. Pokrótce przybliżyła całą historię. W tym czasie stanął przed nią kolejny drink - A teraz wewnętrzny wie o mnie i Jayu. Chcą nas sprawdzać. Boją się, że moja praca z nim i związek będzie niebezpieczny w kryzysowej sytuacji.
- Związki w pracy zwykle nie są dobre - powiedział pewnie zerkając na barmankę. - Casey i jego była pracowali razem od początku. - Przykład jego przyjaciela nie był idealny dla Joylin. Szczególnie, że nie znała kontekstu ich związku. Zrezygnowana potrząsnęła głową odganiając złe myśli i zbłąkany kosmyki włosów z jej twarzy.
- Nie chce rezygnować z Jaya - smutno patrzyła na szklankę obracając ją w dłoni. - Nie chcę też odchodzić z wydziału - dodała, - Ale jeśli to ma mu zaszkodzić…
- Nie powinnaś niczego robić pochopnie. - wtrąciła się barmanka. Joylin spojrzała na śliczną kobietę w kręconych czarnych włosach. - Związki w pracy czasem wypalają. - dodała łapiąc za dłoń strażaka.
- Jesteście razem? - zapytała zaskoczona policjantką.
- Tak i pracujemy razem - odparła brunetka. - Tak w ogóle jestem Stella.
- Joylin, czyli... służycie w jednej jednostce?
- Nie do końca - porozumiewawcze spojrzenia aż iskrzyły. - Jestem w wozie 81, Kelly dowodzi squadem 3.
- Ale pracujecie razem w terenie? - oboje przytaknęli. - Co się dzieje jeśli jedno jest w niebezpieczeństwie? - zapytała bezpośrednio. Nie myślała długo jak to zabrzmi.
- Jest cholernie ciężko, ale robimy co do nas należy. Słuchamy rozkazów i ratujemy życie - odparł Kelly.
- Nie umierasz ze strachu o nią, a ty o niego? - dopytywała było to dla niej ważne. Musiała mieć argument, którego może się złapać, by wersja z przesłuchania nigdy się nie wydarzyła.
- Ufam mu - odparła Stella. - A on mnie.
- Wiemy, że ta druga osoba to świetny strażak i da sobie radę jeśli tego będzie wymagać sytuacja.
- A poza pracą?
- Poza pracą cieszymy się że jesteśmy razem - dodała Stella. Joy patrzyła na zakochanych w sobie strażaków. Starała się przyjąć to co powiedzieli, ale wciąż z tyłu głowy miała rozmowę z wewnętrznym. Bała się, nie wiedziała do końca co ma robić, jednak ten widok szybko uświadomił jej, że jest w złym miejscu aby to rozwiązać. Położyła na barze piedziesieco dolarowy banknot i wybiegła bez pożegnania. Wsiadła do Chevroleta ruszając w stronę domu.

Rekrut 2 - ChicagoPD (FF)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz