Wróciła do głównego biura przetwarzając co się właśnie stało. Czuła się słabo fizycznie, ale zdawaĺa sobie sprawę, że i mentalnie niewiele jeszcze zdoła unieść. Usłyszała tyle żalu wylanego na nią przez Jaya, że powinna siedzieć teraz w kącie i płakać. Do tego sprawa jej matki i kilka inny spraw, które jej ciążą. Powinna wyjść z biura nie mówiąc nikomu nic. Jednak nie mogła tego zrobić, jej wytrenowana postawa nie pozwalała na to. Nie okazywała emocji, ale mimo to, jej zgarbiona postawa i nieobecne oczy mówiły same za siebie.
Zerknęła na zebranych kolegów i szefa próbując odgonić złe myśli. Wszyscy patrzyli na nią jak na szczeniaka potrąconego na pasach. Czyżby słyszeli wywód Jaya, albo sam im powiedział? W końcu wyszedł chwilę przed nią, mógłby już się podzielić tym co się stało. To jednak nie leżało w naturze Halsteada i tylko ta świadomość dawała jej pewnego rodzaju ulgę. Nie chciała tego drążyć. Stanęła przy tablicy kiwając do Voighta żeby zaczął. Hank pokrótce wyjaśnił odkrycie Joy, wtedy dopiero jej koledzy wlepili w nią spojrzenia doszukując się pewnie jakiejś emocji świadczącej o przejęciu tą sprawą. Wszyscy oprócz Jaya. Ten już wiedział wszystko i niczego nie oczekiwał od Joy. Spojrzała na detektywa czytającego akta. Miała wrażenie jakby była pod wodą. Przetwarzała jego ostatnie słowa nim zostawił ją samą, złamały jej serce.
- Nawet teraz, kiedy mówię ci to wszystko tobie nawet powieka nie drgnie - westchnął zrezygnowany pocierając czoło. - Czy ty aby na pewno mnie kochasz?To był ostateczny cios. Wiedział, że ją zrani, może i podświadomie tego chciał. Czy naprawdę robi mu to wszystko swoim zachowaniem? Czy aż tak się myliła chowając swoje emocje? Może Jay ma racje i traktuje go jak dziecko nie jak partnera. Czy teraz powinna pokazać mu jak się czuje, ale czy wtedy nie wyjdzie na idiotkę?
- Jaki jest plan? - zapytał Jay przerywając swoje milczenie.
- Musimy dostać się do środka. Poznać ich wszystkich. Coś jest nie tak z samym centrum odwykowym. Trzeba dowiedzieć się kto i dlaczego handluje ludźmi, chyba, że jest to ktoś z zewnątrz, wtedy musimy wiedzieć jak pozyskuje swoje ofiary - wyjaśnił sierżant.
- Takie miejsca mają zwykle zamknięte okna i jedno wyjście główne. Nie wydaje mi się, żeby same uciekały. - Joy zabrała głos. Mówiła wolno, jakby ważyła każde ze słów. - Może powinniśmy zapytac tej pielęgniarki z recepcji. Wydawała się przejąć sprawami dziewczyn. Jeśli ktokolwiek wyciągają od nich pacjentki siłą, piwie nam.
- A co jeśli jest z nimi? - Upton stała z boku myśląc jak inaczej można zabrać się za tą sprawę. Miała już swój plan i zamierzała nim zabłysnąć
- Musimy zaryzykować - odparła jej Joy. - poza tym nie wydawała się coś ukrywać.
- Albo dobrze grała. Wyślemy tak kogoś. - odbiła piłeczkę pewna siebie pani detektyw.
- Chcesz tam pójść? - zaskoczona Joy przekrzywiła głowę czekając na odpowiedź. Halstead spojrzał na dziewczynę słysząc w jej głosie minimalna nutkę irytacji.
- A masz inny pomysł, najlepiej zbadamy sprawę od środka. - Hailey spojrzała na sierżanta czekając na jego potwierdzenie, które dostała. - Pójdę jako nie pijąca alkoholiczka. Powęszę trochę i dam wam znak.
- Jak? - dopytywała Joy. Dostrzegała, że w planie Upton są luki. - Zabiorą ci telefon, ubranie i wszystko inne. Dostaniesz piżamę od nich. Pójdziesz do pokoju dwa na dwa z kamerą i dźwiękiem na dwadzieścia cztery godziny, żeby sprawdzić czy naprawdę nie piłaś, albo czy jesteś w ogóle uzależniona. Potem odprowadzą cię do grupy. To nie jest kolejny domowy odwyk, na który wchodzisz i wychodzisz kiedy masz ochotę. To miejsce przygotowane na to żebyś nie miała dostępu do swoich ludzi czy tego od czego jesteś uzależniona. Trzymają rygor, dlatego są tak dobrzy. Po wejściu tam podpisujesz deklarację iż godzisz się na zostanie w środku dopóki oni nie zdecydują, że jesteś czysta. Tam wszystko jest dobrze przemyślane…- powiedziała jednym tchem. - Czytałaś w ogóle akta? Czy rzucasz pomysłami na oślep? - Teraz i sierżant dostrzegł jak Joy kipi ze złości. Jej agresywny ton wywołał zdziwienie u wszystkich.
- Nie ma innej opcji tylko ryzyko - odparła speszona Upton.
- Oszalałaś! - zaśmiała się z drwiną odwracając do szefa. - Sierżant musi to widzieć. Pójście tam to szaleństwo!
- Zgadzam się z Joy - odparł po chwili. - Żadne z was nie może tam pójść - oznajmił widząc napięcie jakie wywołała kłótnią policjantek. - Za to możemy ich poobserwować. Dzień i noc patrol. Poza tym prześwietlimy wszystkich zatrudnionych. Takie odwyki mają swoje instytucje, którym podlegają. Kim i Hailey, będziecie udawać inspekcję. Sprawdzicie jak to wygląda - rozkazał, - na infiltracje od środka będzie jeszcze czas - dodał.
CZYTASZ
Rekrut 2 - ChicagoPD (FF)
FanfictionDziewczyna Jaya zaczyna pracę w wydziale, początkowo sielankowe życie daje im nadzieję na dobrą współpracę. Niestety jedna sprawa uświadamia mu jak bardzo się myli. *pisane dla uwolnienia weny twórczej. *sceny +18 Czytasz na własną odpowiedzialność