Pół godziny temu napisałem do Lloyda.
Nie odpisał.
Może coś im się stało? Czemu tak długo nie odpisuje? Co jeśli spotkali tego kogoś, kto ukradł zwój? Albo faktycznie czegoś się dowiedzieli i teraz go szukają?
Miałem w głowie dziesiątki różnych scenariuszy.
Weź się w garść, Kai. Zachowujesz się jak debil.
Wysłałem z łóżka, co znów sprawiło mi ból. Czułem się jak jakaś pieprzona kaleka. Złapałem za pieczące ramię, po czym wyszedłem z pokoju. Było tu dziwnie cicho. Chyba nigdy nie zostawałem tu sam.
Wtedy przypomniałem sobie, że w klasztorze została jeszcze Pixal. Wiedziałem, gdzie ją znaleźć.
Nindroidka najczęściej przebywała w warsztacie, gdzie konstruowała swoje nowe wynalazki, a także naprawiała wszystko po naszych misjach.
No tak, zawsze kiedy dostajemy nowe maszyny, musimy je zepsuć.- Witaj, Kai. -przywitała mnie Pixal swoim robotycznym głosem.
Nie myliłem się. Właśnie montowała jakiś mały element w środku mecha, którego nigdy wcześniej nie widziałem na oczy.
-Cześć. -Westchnąłem.
-Czy coś cię martwi?
Wzruszyłem ramionami.
-Chyba nie potrafię się wyluzować.
- Martwisz się o nich? -Mówiąc to, nie odgrywała wzroku od maszyny.
- Sam już nie wiem. W końcu pojechali tylko spotkać się z Darethem.
-Jeśli dzięki temu poczujesz się lepiej, mogę sprawdzić lokalizację twoich przyjaciół.
Uśmiechnąłem się, po czym Skinąłem głową.
Droidka wstała i odłożyła na ziemię kilka kabli. Podeszła do dużego komputera i stuknęła kilka razy w klawiaturę.
-Są u Daretha. Nie masz o co się martwić. -Zapewniła.
Poczułem sporą ulgę.
-Opowiesz mi, jak to się stało, że musisz teraz oszczędzać rękę? Kiedy pierwszy raz zobaczyłam cię po walce, nie byłam pewna czy przeżyjesz.
Zaśmiałem się.
-Spokojnie, mnie się nie da zabić.
-Chyba po prostu masz doskonałą opiekę medyczną. -Uśmiechnęła się, po czym podniosła z ziemi kable i wróciła do pracy.
Później opowiedziałem jej całą historię od początku do końca.
-Myślę, że postąpiłeś słusznie. -Przytaknęła.
-Choć było to bardzo nieodpowiedzialne.Spojrzałem na ekran telefonu. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, ile czasu już tutaj siedzę. Była siedemnasta.
Kiedy Lloyd I reszta wrócą do domu, będą mieli ode mnie ostro przesrane.
Zniknęli na prawie cały dzień, obiecując mi, że idą tylko popytać ludzi. Na dodatek żadne z nich nie podpisywało mi na wiadomości. A jednak ich lokalizacja wciąż wskazywała klub karaoke u Daretha.
Wtedy przyszło mi powiadomienie. Ekran mojego telefonu zaświecił się, a ja gwałtownie podniosłem się na nogi i przeczytałem wiadomość.
"Lava to oszustka"
Przeczytałem to zdanie kilka razy, lecz nadal nie potrafiłem zrozumieć, o co chodzi.
Lava? Ta Lava, która prosiła nas o pomoc w pokonaniu Łowcy?
Czy Lloyd zawsze musi pisać mi tylko jedno tajemnicze zdanie, nie wyjaśniając reszty?Chcielibyście żebym dodała jakąś nową postać? Piszcie w komentarzach swoje propozycje.
Następny rozdział prawdopodobnie jutro.
CZYTASZ
Secrets of the Fire Master
AdventureW mieście Ninjago panuje względny spokój... Dopóki mieszkańcom miasta nie zaczynają zagrażać coraz częstsze podpalena. Przyjaciele chcą pomóc Kai'owi pokonać wroga, ale jak brzmi stare przysłowie, "Ogień zwalczaj ogniem". Czy Kai uratuje Smoczą wios...