Rozdział 18 - Rose dba o fryzurę

36 0 0
                                    

*Z punktu widzenia Nyi*

-Więc, może opowiesz nam coś o sobie? -Zaproponowałam, kiedy Rose usiadła nieco skrępowana przy stole.
Widocznie starała się wypaść na kulturalną i elegancką, ale nie widziała jeszcze chłopców podczas jedzenia.
Jay próbował nadziać groszek na widelec, stukając przy tym głośno o talerz.
Nie próbowałam już go upominać. Prędzej Rose zostanie ninja, niż oni nauczą się jakkolwiek zachowywać.
Biedna dziewczyna, jeszcze nie wie na co się pisze.
Z zamyślenia wyrwał mnie wrzask Kai'a, który właśnie oberwał widelcem od Jay'a.
-Jay! Kur... -Przerwał, kiedy zobaczył zszokowaną minę Rose.
-Cze blade.
Ale wstyd.
- Ja... E, nie chciałem.
-CICHO.
Obserwując tą scenę nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
Na twarzy pojawił mi się banan, a brat od razu to zauważył.
- Co cię śmieszy?! -Wystawił środkowy palec w moją stronę, a wtedy Cole poderwał się do góry i rzucił w niego jedzeniem z talerza.
-A o to przykład kogoś, z kogo napewno nie powinnaś brać przykładu. -Uśmiechnęłam się w kierunku Rose, która próbowała nie położyć się ze śmiechu.
- To nie fer, mam jedną zdrową rękę! - Kai podniósł talerz z jakimś jedzeniem i wsadził do niego głowę Cole'a.
-Chuj mnie to.
Jedzenie latało w powietrzu, a Rose przyglądała się temu wszystkiemu uważnie, dopóki w jej jasne włosy nie trafiło coś, co przypominało sałatkę.

Nastała cisza, a wzrok każdego natychmiast padł się na dziewczynę, która otworzyła usta że zdziwienia.
Wtedy zorientowałam się, że osobą która rzuciła w Rose jedzeniem, był nie kto inny, jak Lloyd.
Zielony ninja stanął w bezruchu i zamrugał.
Z ciekawością obserwowałam sytuację.
-NIE NA WŁOSY! -Rose podniosła ostatnie dwa talerze z jedzeniem, po czym jednym z nich rzuciła w Lloyda, a z drugiego zgarnęła resztki obiadu i celnie wycelowała.
-Dziś je myłam.
Garmadon popatrzył na nią chwilę, po czym wybuchnął śmiechem.
-O cholera, nie wiedziałem, że aż tak się wkurzysz. -Wytarł twarz rękawem.
Rose spojrzała na stłuczony talerz, który leżał na ziemi, oraz rozciętą wargę Lloyda.
Co tu się odwalało?
-O, Stary, jeszcze kawałek i miałbyś bliznę jak ja. -Przerwał milczenie Kai, wskazując na bliznę przecinającą lewe oko.
Podałam Lloyd'owi chustkę, którą zaraz wytarł krew.
-J..Ja... przepraszam. Ja to posprzątam. Wybacz, Lloyd. Naprawdę, tak mi głupio... -Rose schyliła się, żeby zebrać z podłogi kawałki potłuczonego szkła.
Ja także się podniosłam i poszłam do kuchni po mopa.
Kiedy wychodziłam, ktoś stanął w drzwiach.
Wtedy do pokoju wszedł Mistrz Wu.

-CO... TU...?

Rose niczym Magda Gessler, rzuca talerzami, a o swoje włosy bardzo dba.

Sory że rozdział jest taki krótki, ale aktualnie jestem na wyjeździe, a Internet działa jakby chciał a nie mógł. (Jak wiatr zawieje to jest) (Nie wiem nawet czy ten rozdział się wrzuci).

Chciałabym was również zachęcić do pisania komentarzy i podziękować za tyle wyświetleń.
Byee

~Aphra

Secrets of the Fire Master Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz