Rozdział 18

77 1 0
                                    

- Madison,obudź się. Widać już nasz dom.- westchnął mój brat, szturchając mnie w ramię. Otworzyłam powoli powieki i ziewnęłam.
Nie kontrolowałam tego, że co chwilę zasypiałam. Nawet w taksówce. Podróż w samolocie minęła mi na tym samym.
Kiedy taksówkarz podjechał na miejsce,aż uniosłam brwi zdezorientowana. Tata pakował walizki do bagażnika,a mama krzyczała na niego i stała w progu. Płakała.
- Oni też jadą na wycieczkę?- zdziwił się Liam.
- Chyba po rozwód.- bruknęłam i wysiadłam prędko z samochodu. Wraz z bratem wyciągnęliśmy z bagażnika walizki,a rodzice zwrócili na nas uwagę.- Tato,czemu się pakujesz? Mamo,czemu płaczesz?
- Co wy odwalacie?- wtrącił Liam.
Taksówka odjechała,a nasz ojciec zaprzestał na chwilę pakowania rzeczy do bagażnika samochodu i spojrzał na mamę, która płakała coraz bardziej.
- No,mówcie do cholery.- warknął, niecierpliwiąc się.
- Liam, słownictwo.- odpowiedział tata.
- Ojciec się wyprowadza.- powiedziała w końcu.
- To zauważyliśmy. Na ryby to raczej nie jedzie.- zakpił chłopak.- Tato, dlaczego się wyprowadzasz?
Nie odezwał się. Milczał i patrzył się na drogę. Moje serce obijało się szybciej o klatkę piersiową.
- No mówcie!- krzyknął mój brat.
- Ma kochankę.
Patrzyłam to na ojca,to na matkę. Myślałam,że się przesłyszałam albo,że powiedzieli nieśmieszny żart. Tylko,że mama nie wyglądała,jakby żartowała.
- Co?- zaśmiał się nerwowo Liam.
- Co,co?- prychnęła.- Jesteście zdziwieni,że wasz tatuś jest popierdolony?
Spojrzałam na brata,który był tak samo zszokowany jak ja. Mama nigdy nie używała przy nas takich słów,a tata zdradził mamę. Po tylu latach bycia razem on po prostu znalazł sobie inną. Pomimo ciężkiej pracy i braku czasu,zawsze bardzo się kochali,tylko poprostu nie obdarzyli nas tą miłością. Zauważałam to na każdym kroku,a teraz wszystko okazało się kłamstwem. Pieprzonym ohydnym kłamstwem.
- Tłumaczyłem ci już.- podniósł głos, wpatrując się na nią.
- Nie ośmieszaj się przed dziećmi!- krzyknęła zrozpaczona.- Jak mogłeś to zrobić naszej rodzinie!? Nie obchodzą cię dzieci,albo opinia innych!?
- Ty też jesteś temu winna. Cały czas mnie odtrącałaś. Nie miałaś dla mnie czasu przez kilkanaście miesięcy. Mówiłem ci o tym ciągle,a ty zawsze twierdziłaś,że przesadzam.- rzucił.
- Nie usprawiedliwiaj tym tego,co zrobiłeś!
- Jesteś skończonym dupkiem,tato.- warknął Liam i skierował się do domu.
- W ciągu tygodnia wystąpię o rozwód.- powiedziała mama, próbując nie płakać. Nie mogłam nawet sobie wyobrazić,co czuję w tej chwili.
- Pakuj rzeczy i nie chcę cię tu widzieć!- wrzasnęła mama i pobiegła do domu.
- Jak mogłeś to zrobić.- wyszeptałam, patrząc mu w twarz.
- Normalnie. Twoja matka już mnie nie pocieszała,w sposób jaki powinna.
Był obrzydliwy.
- A i pamiętaj zrobić wszystko,by dostać się na Oxford. Nie zawiedź mnie po raz kolejny. Nie możesz być ciągle porażką.
Uciekłam do domu i trzasnęłam drzwiami. Z kuchni dochodziły szloch mamy oraz przekleństwa Liam'a. Weszłam tam,po czym stanęłam przed mamą. Nie byłam zbyt dobra w pocieszaniu.
- Skąd się o tym dowiedziałaś?- spytałam, dotykając jej ramienia,ale prędko zrzuciła moją dłoń.
- Wróciłam z pracy i zastałam go z tą dziwką.- wymamrotała, wyjmując spod blatu wino.
Zmarszczyłam czoło.
- Tak mi przykro,mamo...- wyszeptałam,a ona wzięła duży łyk alkoholu.
- Chcę zostać sama.- dodała stanowczo.
- Jasne.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę schodów. Tak naprawdę nadal nie przetworzyłam tego,co się stało. Że wszystko się zmieni. Plusem,było to,że w końcu uwolnie się od tego potwora.

***

Minęło kilka dni od rozstania rodziców. Ten czas przypominał koszmar. Mama nie chodziła do pracy,tylko piła. Nie słuchała nas, wychodząc z założenia,że alkohol zastąpi jej smutek. Że dzięki niemu zapomni. Miałam na ten temat trochę inne zdanie.
- I jak w domu,Madison?
Spojrzałam znad książki na Lily, która wysiliła się na leki uśmiech. Wzruszyłam ramionami. Siedziałyśmy na szkolnej stołówce,gdzie próbowałam się uczyć. Szło mi marnie. I równie marnie rysował się przede mną ten rok szkolny.
- Jak wychodziłam dziś z domu,to spała z pustą butelką w ręku.- odpowiedziałam cicho.- A wieczorem zrobiła nam awanturę,że nie staramy się jej pomóc i w domu jest bałagan. Zapomniała,że sama go zrobiła.
- Może spróbuj robić to,co każe. Może już niedługo przejdzie jej ten stan i będzie już w porządku.
- A jak Liam się trzyma?- spytała, wyszukując go wzrokiem. Siedział przy stole z Gabrielem i Kasprem. Śmiał się  wniebogłosy i ciężko było dostrzec,że coś może go boleć.
- Gdy tylko wraca do domu,to już nie jest taki wesoły.- oznajmiłam,po czym mój wzrok skupił się na Oliverze,który wchodził właśnie do stołówki. Cały czas mnie ignorował i nawet nie próbował spoglądać,a ja nie miałam siły się mścić.- Co zrobić,aby mieć to wszystko w dupie?- spytałam bezsilnie, wsuwając palce we włosy.- Nie mogę nawet normalnie nauczyć się na test.
- Musisz udawać,że masz wyjebane. Oszukuj samą siebie.- powiedziała, kiwając głową.
- Madison Anderson.- usłyszałam nagle drwiący głos Kat,która przez ostatnie dni rzekomo była chora.
Uniosłam spojrzenie i ujrzałam jej twarz.
- A ty tu czego?- warknęła Lily.
Dziewczyna poprawiła czarną torbę na ramieniu i nawet na nią nie spojrzała.
- Nie z tobą rozmawiam.- wycedziła.- Jak się trzymasz po tym wszystkim?- spytała z uśmiechem i pomrugała kilkakrotnie powiekami.
- Tata już odszedł na zawsze?
- O chuj ci chodzi,Kat!?- Wstałam energicznie od stołu,ale ona jedynie się zaśmiała.- Bo na pewno nie o to,że mnie nie lubisz.
- Wow,jednak potrafisz myśleć.
- No to słucham? Jaki problem?- wysczałam, kładąc dłonie na stole.
- Nie udawaj,że nie wiesz.- wychrypiała, śmiejąc się sarkastycznie. Miałam ochotę nią potrząsnąć,aby zrozumiała, że kompletnie nie mam pojęcia,o co jej chodzi.
- Zostanę twoją przybraną siostrą.
- O czym ty mówisz?- szepnęłam.
- O tym,że twój stary rozwalił moją rodzinę!!!!!- wrzasnęła.
- Cicho.- warknęła Lily,gdy ludzie na stołówce zwrócili na nas uwagę.
- Nie będę cicho.- Spojrzała na nią pogardliwym wzrokiem.- Jesteś skończona. Oboje jesteście.- Wskazała palcem na mojego brata,który odwrócił się w naszą stronę.
- Kat,to nie nasza wina. Zresztą twoja matka i nasz ojciec są dorośli i nie możemy im mówić,co mają robić.- wytłumaczyłam, próbując zachować spokój.
- Rozwalił moją rodzinę.- wysyczała,a w jej oczach zauważyłam łzy.
-- Ogarnij się,Kat.- Zmarszczyłam czoło.- Jeżeli masz jakiś problem to mów to mojemu ojcu,a nie mi. Co,ja mu kazałam zdradzać moją mamę akurat z twoją?
- Wasz ojciec zobaczy,jak go męczę i wtedy odczepi się od mojej mamy.
- Dziewczyno,masz już osiemnaście lat. Zajmij się swoim życiem,a nie swojej matki.- powiedziałam, robiąc krok w tył.- Ja też nie jestem zadowolona z tego,co się stało,ale co możemy zrobić?
- Na pewno możesz dostać w ryj.
Nie minęła chwila,a ona rzuciła się na mnie z pięściami. Próbowałam ją odepchnąć,ale niedługo potem upadłam na podłogę i pozostało mi jedynie zakrycie twarzy rękoma. Na stołówce zrobił się chaos i kątem oka widziałam,jak Evans próbowała odciągnąć ją ode mnie,ale ta miała jeszcze siłę,żeby kopnąć mnie w brzuch. Skuliłam się z bólu i resztkami sił też ją kopnęłam. Okazało się,że trafiłam w twarz.
- Ogarnij się,idiotko!- krzyknął Liam i odciągnął ją ode mnie. Z jej warg spływała krew,a moja twarz na pewno wyglądała,jakby ją ktoś przejechał. Jednak najbardziej bolał mnie brzuch.

all over again (SKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz