𝕊𝕦𝕕𝕕𝕖𝕟 𝕕𝕖𝕤𝕚𝕣𝕖 𝕥𝕠 𝕤𝕝𝕖𝕖𝕡

47 5 9
                                    

TAO'S POV:

Odkąd oddaliłem się od wagonu, w którym wcześniej siedziałem razem z Rengoku, a potem z tymi nowicjuszami. Czułem coraz bliżej obecność demona, który prawdopodobnie czekał tuż za rogiem aby zatopić kły w jakieś cywila w pociągu.

- AAAAAA!- głośne przerażone krzyki były słyszane w 4 wagonie przede mną.

- Mam cię....- powiedziałem z zmarszczonymi brwiami, moje oczy nabrały ostrzejszego kształtu, a następnie odepchnąłem się stopą od podłoża. Powodując, że dostałem szybkiego tempa i w mgnieniu oka znalazłem się w wagonie. Nie tracąc czasu na niepotrzebną pogawędkę z demonem, ruszyłem w jego stronę i płynnym ruchem odciąłem mu łeb. Powodując, że upuscił mężczyznę, którego chciał pożreć.
- Co to było!?- Zapytała przerażona i spanikowana ofiara, która siedziała na podłodze. Oczekując wyjaśnień.
- To był demon. - odpowiedziałem krótko, uderzając powoli znikająca głowę demona czubkiem mojego miecza. Następnie odwróciłem się w stronę wyjścia.
- Jeżeli zauważycie coś podejrzanego, krzyczcie.- Powiedziałem zimnym tonem głosu, lekko patrząc przez moje ramię na cywilów. A następnie opuściłem wagon.
- TAOOOOO-KUUUUUN~!!!- zanim zdążyłem zareagować na ten bardzo znany mi krzyk, już dawno piorunowy chłopak rzucił się na mnie i nie chciał mnie puścić. Próbowałem się wyrwać, a dokładniej sprawić żeby Zenitsu upadł na tyłek. Ale nic z tego.
- RENGOKU-SAN MÓWI, ŻE SĄ TUTAJ DEMONY!!!! AAAAA!!! A JA NIE CHE ZGINĄĆ!!!! BROŃ MNIE!!!! NIE POZWÓL, ŻEBYM ZGINĄŁ!!!-

Natomiast ja patrzyłem cały czas przed siebie, nie miałem już nawet siły tego komentować. Koleś trenował przez 3 lata, przeżył jakieś cudem selekcję, uczestniczył w misjach, zabijał demony kiedy spał. A nadal jest zwykłą pizdą, która chce macać wszystkie laski na swojej drodze i boi się śmierci, chociaż w tym momencie się do niej tak właściwie klei. Nie bez powodu jestem Filarem Śmierci, nie?

Wziąłem głęboki wydech, zanim wszedłem do wagonu w którym reszta na mnie czekała. Ignorując to, że nadal mam małpkę- Ugh! Zenitsu na mojej klacie i biodrach.
- Zenitsu! Złaź z Tao! On nie cierpi jak ktoś jest zbyt blisko, pamiętasz!?

Tanjiro próbował mnie uwolnić, jak zwykle przydzielono rolę niańki tych dwojga. Ta jego dobroć kiedyś go zgubi, nie każdy podziękuję za ratunek. Znajdą się też tacy, którzy w ramach podzięki wbiją ci sztylet w plecy.
- Spokojnie, Tanjiro. Z tego co widzę to i tak nic to nie pomoże. Przylepa z niego i tyle.- Powiedziałem, a następnie usiadłem, zupełnie jakby klejącego się blondyna w ogóle nie było. Cóż ja mam poradzić? Nie ucieknę od tego.
- Strasznie przepraszam, Panie Tao...- powiedział a następnie ukłonił się przede mną w ramach szacunku, patrzyłem na niego przez chwilę a następnie wziąłem głęboki wydech.
- Nie musisz mówić do mnie na 'Pan'. Jesteśmy w tym samym wieku...- poinformowałem go, powodując że chłopak przestał się kłaniać i wydał zaskoczony pisk.
- TYLE SAMO!? Wydajesz się być starszy o jakieś 3 lata!-
- Miło.- skomentowałem z zażenowaniem, a następnie spojrzałem na krajobraz za oknem. Tak właściwe, to nic nie widziałem, bo było ciemno jak w dupie. Ale nie chciałem już patrzeć na nikogo z otoczenia.
- Eh!? Przepraszam, jeżeli ciebie uraziłem.-
- Daj spokój. Rzadko kiedy obchodzi mnie kto, co o mnie myśli. Więc nic się nie stało.- Odpowiedziałem, nadal mając wzrok daleko od Tanjiro i reszty. Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy, aż w końcu Tanjiro ją przerwał z uśmiechem.
- Czy Pan Tengen to twój ojciec?-
Na to pytanie parsknąłem drwiąco, a następnie odpowiedziałem.
- Do ojca to mu daleko. Nie za bardzo się z nim dogaduje.- wywróciłem oczami, patrząc tym razem na chłopaka obok mnie. Nawet zapomniałem, że Zenitsu był blisko mnie. Tak właściwe spał na mnie. Co za kretyn.
- Czy to przez to, że nie jesteście spokrewnieni? Uważam, że skoro ciebie przygarnął, to chyba nie o to w tym wszystkim chodzi.- powiedział z troską, próbując zrozumieć moją sytuację i jakoś mi pomóc. Pierwszy raz spotkałem się z kimś, kto jest taki..... dobroduszny. Aż trudno mi uwierzyć, że to jego prawdziwe ja, a nie udawana wersja. Każdemu pokazuje szacunek, próbuje zrozumieć demony które zza życia były ludźmi. Daje im się przed śmiercią wygadać, zamiast dobić lub patrzeć na nie z pogardą. Traktuje je jak nas. Sam nie wiem, co o tym myśleć. Czy Tanjiro Kamado jest mądry, że tak robi? Czy jest raczej głupcem walczącym z rzeczywistością?

𝕻𝖎𝖑𝖑𝖆𝖗 𝖔𝖋 𝕯𝖊𝖆𝖙𝖍 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz