Po śmierci dziadka okazuje się, że miał on dość duże długi które przeszły teraz na (jako że był wdowcem) na nasze pokolenie. Potem brat popaprał coś u jakichś dilerów i znowu potrzebna jest kasa. Ojciec natomiast od zawsze miał problemy z sercem, a gdy tylko dowiedział się, że mama chce rozwodu zszedł na zawał, dosłownie.
Zostaliśmy sami: 21-letni Nash Clarkson, mój najstarszy brat, który pełni rolę naszego opiekuna po tym jak matka się nas wyrzekła; 19-letni Lukas Clarkson, bezczelna małpa od prochów; 17-letnia JA, Livia Clarkson i moja młodsza 16-letnia, siostra Amelia Clarkson, na którą nikt już nie mówi po imieniu, tylko czasami niektórzy dorośli typu nauczyciele i rodzice (ci drudzy to kiedy jeszcze byli) i kiedy poszło o coś grubszego albo kiedy odezwała się w niewłaściwym momencie. A tak to zawsze po ksywce Ami.
*Szkoła
- Hej, Livia! Jestem taka zmęczooona. Prawie całą noc nie spałam, bo uczyłam się do sprawdzianu z geometrii. Umiesz? - zagadała mnie moja przyjaciółka Max. Maxini to brązowooka gaduła z czarnymi włosami do ramion.
- Eeee... Ehe...he... Nie. Kompletne zapomniałam.
- Tak. Czego ja się spodziewałam? - zapytała z ironią. Jako, że nigdy się nie uczyłam, ta odpowiedź była do przewidzenia. Jednak odziwo zazwyczaj miałam w miarę dobre stopnie.
- Drrrrrr... - zadzwonił dzwonek.
- Powodzenia - powiedziała do mnie, poczym poszła na drugi koniec sali zająć miejsce.
Ja sama usiadłam koło Toma. Wysoki, szczupły, niee, stop, nieszczupły, a chudy i ogólnie brzydki. Chyba myślał, że mi podoba, bo wykrzywił twarz w jakimś takim dziwnym grymasie, który miał być chyba pociągającym uśmiechem.
*Koniec lekcji
- Dostanę jedynkę... - pożaliła mi się przyjaciółka.
- Będzie dobrze - starałam się ją pocieszyć. - A teraz wyjdźmy już z tak budy, błagaaamm...
- Dobra już. Chodźmy już do szatni.
Po wyjściu ze szkoły nie dane mi było cieszyć się piątkowym popołudniem, bo zaczął padać deszcz. Do przystanku autobusowego mam pół kilometra, więc zaczęłam się zastanawiać czy nie poprosić o podwózkę Nasha, ale uznałam, że pewnie rzuci jakimś tekstem w stylu ,, z cukru nie jesteś, nie rozpuścisz się ".
Gdy dojechałam do domu, wzięłam długi, gorący prysznic i rzuciłam się na łóżko. Mój plan na resztę dnia? Nic nie robić. Owinęłam się kołdrą i przekręciła na lewy bok.
W moim pokoju dominowały pastelowe odcienie. Na przeciwko drzwi, na rogu, było wielkie do podłogi okno z ciemno-fioletowymi długimi zasłonami na złotym karniszu. W kącie przy drzwiach stał biały drewniany stolik, a obok niego po obu stronach, kremowo-żółte fotele że skóry. W innym kącie stało dwuosobowe łóżko z dość dużym, szaro- granatowym pluszowym królikiem, do którego się właśnie przytulałam. Na środku pokoju leżał puszysty dywan w odcieniach fioletu. Ciemno-brązowe, prawie czarne panela idealnie kontrastowały z jasnym wystrojem wnętrza.Jakiś czas temu zamknęłam oczy, ale i tak nie mogłam zasnąć, co, nie powiem, zaczynało mnie irytować. Przekręciłam się na drugi bok, dzięki czemu miałam lepszy widok na Las Vegas. To miasto jest naprawdę piękne... kiedy się patrzy na nie z góry. Niestety mają sypialnia była na parterze. Uh, ja i moje szczęście. Ci którzy mają 3 rodzeństwa zrozumieją, że rodzice dopiero po jakimś czasie uświadamiają sobie, że jeszcze istniejemy, u mnie przynajmniej tak było. Moi ocknęli się dopiero jak skończyłam 12 lat, a wtedy nie chciało mi się przenosić na górę, więc zostałam. Bo jak się urodziła kto nie można było pomyśleć, że ja też będę miała swoje potrzeby. Ale cóż, stało się. Wytrzymam tu pół roku i potem mogę się przeprowadzić, jeśli nie my wszyscy wcześniej.
Jest już prawie północ a ja nagle poczułam słodki zapach i błękitnawy dym wylewający się z otwartego okna na podłogę. Zrobiłam się senna i sama nie wiem kiedy odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
Słyszę szum jakby z samochodu. Wnioskuję więc że jestem w aucie. Najchętniej bym to zobaczyła ale mam przepaskę na oczach. Śmierdzi zgnilizną i potem i nawet nie chce wiedzieć co jeszcze.
- O, no proszę. Obudziła się nasza Śpiąca Królewna - usłyszałam niski ochrypnięty głos należący do jakiegoś mężczyzny.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam delikatnym tonem mając nadzieję na złagodzenie sytuacji.
-Tą noc spędzisz w aucie. Następne w mojej szopie. Najchętniej zabrałbym cię do domu i tam cię przetrzymywał, ale nie mogę ryzykować że żona cię zobaczy.
- Czy... to jest porwanie? - wydukałam.
- Brawo! Nasza królewna umie myśleć to niech oceni swoją sytuację i dojdzie do wniosku że nie ma wyjścia.
Niechętnie poszłam za jego... radą? i starałam się skoncentrować co nie było takie łatwe przez odór unoszący się w powietrzu i okropne basy lecące z radia. Ale wysiliłam swoje szare komórki i tak miał rację. Porwano mnie , nie wiem gdzie jestem, nie mam jak się skontaktować z kimkolwiek bo pewnie zabrał mi telefon. A na dodatek jeśli będzie chciał okupu to się niemile zaskoczy gdy dowie się że nici z jego planu na zarobek. Pewnie się wkurży a po takim facecie można się spodziewać wszystkiego. Z tego co się naoglądałam z filmów to b dzień mnie bił, ciął i zabijał.
-Mnie szlag trafi! Niedawno tankowałem. Ok, to jedziemy na stację paliw i żadnych numerów.
Ależ oczywiście... Będę posłuszna jak pies.
Kiedy już zatankował, powiedział że idzie zapłacić. Teraz albo nigdy.
- Mogę iść do toalety? - spytałam słodkim głosikiem mając nadzieję że ułatwi mi to namówienie go do zgodzenie się.
- I ułatwić ci ucieczkę? NIE.
-Wolisz żebym zrobiła w aucie? Ok - odpowiedziałam odwracając wzrok.
- Ach... Idziemy - złapał mnie za nadgarstek i, nie przejmując się kamerami, zaciągnął mnie do środka budynku stacji. Następne wepchnął do damskiej toalety. Zanim weszłam zerknęłam na zegarek od kuchenki: 3 w nocy. Ok prawdopodobnie jest śpiący więc tym lepiej dla mnie. Po wejściu do kabiny zaczęłam się rozglądać za jakąś drogą ucieczki. Iii... Oł jea! Okno! Spróbowałam się wspiąć i... To chyba jakiś nieśmieszny żart. Za wysoko.
Bum, bum, bum!
- Pośpiesz się!
Zwariuję
CZYTASZ
Porwana Do Kwadratu
Romance17-letnia Livia, mieszkająca z rodziną, zostaje porwana. Budzi się w aucie, ale nie udaje jej się wyciągnąć z kierowcy żadnych informacji prócz tego, że może się bać. Spodziewała się, że jej porywacz to istota nienormalna, nadludzka i wyrodna. Po wy...