sobota godz. 11:26Zdałam sobie z czegoś sprawę, a konkretnie od dłuższego czasu czułam, że zapisanie się do szkoły policealnej było błędem, z którego nie miałam odwagi zrezygnować, bo za każdym razem, kiedy próbowałam powiedzieć komuś, że to jednak nie jest to, czego oczekuję bądź, że wewnętrznie męczy mnie tracenie cennego czasu z ukochaną osobą na dojazd tam i ponowne tracenie kilku godzin z życia na rzeczy, które w zasadzie mnie nie interesują, to słyszałam jedynie, że przesadzam albo, że skoro już zmarnowałam ponad pół roku na naukę to czy nie mogę wytrzymać jeszcze półtorej, żeby zdać egzaminy i dostać papierek?
Przytakiwałam.
Nie chciałam po raz kolejny okazać się dla kogoś rozczarowaniem.
Z perspektywy czasu uważam, że to była głupota. Unieszczęśliwiałam siebie, żeby zadowolić ludzi, którzy nie będąc w moich butach i nie rozumiejąc, co czuję, wmawiali mi swoje racje.
W drugim semestrze coraz częściej opuszczałam zajęcia, ale już nie mówiłam o tym nikomu. Nie chciałam znowu wysłuchiwać ani tym bardziej nie chciałam się do niczego zmuszać. Wolałam to przemilczeć i zachować pozorny spokój.
Zapalnikiem do ostatecznej rezygnacji okazały się egzaminy końcoworoczne, które z pełną świadomością zdecydowałam się zignorować, ale wciąż zastanawiałam się, czy w pewnym momencie pożałuję tego wyboru, czy wręcz odwrotnie i będę sobie za niego wdzięczna.
Dzisiaj rano już to wiedziałam. Poczułam to, kiedy szykując się do wyjścia, schodziłam z chłopakiem po schodach włożyć buty w korytarzu na parterze. Poczułam, że rezygnując z tej szkoły, w końcu zrobiłam coś w zgodzie z samą sobą, nie patrząc na nikogo innego, co było całkiem wyzwalające.
Miło jest odczuć wolność chociaż w jednym aspekcie życia.
p.s. nienawidzę się uczyć..
* * * * *
sobota godz. 15:36
Weekend jest dla mnie tą krótką chwilą wytchnienia po całym tygodniu, podczas której chociaż przez moment chciałabym się zrelaksować i odetchnąć od tego durnego natłoku stresu i męczennictwa.
Problem polega na tym, że czasami ktoś świadomie bądź nie, nie potrafi tego zrozumieć i za wszelką cenę próbuje ten spokój zaburzyć, przez co znowu to poczułam. Tę wkurzającą potrzebę ucieczki, ukrycia się i zamknięcia przed wszystkim i wszystkimi gdzieś gdzie odzyskam swój upragniony skradziony spokój.
Oddajcie mi go.
CZYTASZ
create your own happiness
Randomto nie jest radosna opowieść z przewidywalnie szczęśliwym zakończeniem. to szkic przemyśleń i odczuć dziewczyny, która codziennie walczy o lepsze jutro zmagając się z depresją, lękami oraz zaburzeniami kompulsywno-obsesyjnymi.