czwartek godz. 12:21
Jedziemy na kilka dni na domki nad jezioro. Od dawna czekałam na ten wyjazd, więc powinnam się cieszyć, a zamiast tego jedyne co czuję to irytacja i wszechobezwładniające przebodźcowanie wydzierające się na zewnątrz mojego ciała.
Nie potrafię nad tym zapanować. Nie wiem co się dzieje. Nie umiem zdefiniować, czego właściwie chcę, a tym bardziej potrzebuję.
Męczy mnie to. Drażni.
Chcę spokoju.
Jak zwykle..
czwartek godz. 20:26
Depresja to ostatnie ścierwo.
czwartek godz. 23:58
W połowie wieczoru zdecydowałam się ulotnić. Po odświeżeniu się i dłuższej chwili spędzonej w upojnej samotności czuję się już odrobinę lepiej.
Powiedziałabym „znacznie", ale boję się, że mogłoby to być zbyt ulotne, aby zasłużyć na takie określenie.
Chciałabym iść już spać, ale obiecałam Kasi, że nie zasnę dopóki chłopaki nie wrócą, aby mogła poczuć się bezpieczniej.
Jestem zmęczona.
Ciekawe czy prześpię dzisiejszą noc, czy znowu będę się budzić co chwilę, a na końcu nie będę potrafiła ponownie zasnąć.
Nie cierpię tego, bo to sprawia, że przez większość czasu chodzę na wpół przytomna.
sobota godz. 21:21
Nie czuję się dla niego wystarczająca. W zasadzie w ogóle nie czuję się wystarczająca.
Zupełnie jakbym na nic nie zasługiwała i dokładnie tym częstowało mnie życie. Jakbym nikogo nie miała i była całkiem sama przeciwko światu.
niedziela godz. 15:26
Nienawidzę siebie. Nawet on mnie nie chce. Pewnie brzydzi się mną tak samo, jak ja brzydzę się sobą.
poniedziałek godz. 17:16
Miałam dzisiaj terapię, na której doszłam do pewnych wniosków i która jak zwykle dała mi wiele do przemyślenia.
Problem od początku leżał w pustce, której nie potrafili wypełnić moi rodzice, a która ciągnie się za mną od wczesnego dzieciństwa aż do dzisiaj, kiedy jestem już dorosłą kobietą, bo nie zapewnili mi poczucia bezpieczeństwa, które było dla życia i szczęścia dziecka priorytetem.
Muszę poukładać sobie to wszystko w głowie.
wtorek godz. 10:37
Całą winę zwaliłam na niego, a problem od początku leżał we mnie i moich traumach, z którymi nie potrafię sobie poradzić.
Nie byłby ze mną gdyby mnie n i e kochał. Nie wytrzymywałby tego wszystkiego gdyby mu n i e zależało, to dosyć logiczne, a jednak wciąż cały czas o tym zapominam.
To dla nas podjęłam się terapii i to dla nas chciałam stać się lepszą wersją siebie. Naprawić błędy, na które nie miałam wpływu, a które niszczyły mnie przez całe życie. Dać mu miłość, na którą zasługuje, a którą tak ciężko jest ze mnie wyciągnąć.
Bo on zasługuje na całe dobro tego świata i chciałabym mu je dać, ale nie zawsze potrafię. Mam ciężki charakter i to chyba akurat kwestia rodzinna, ale nie zamierzam spocząć na laurach nic z tym nie robiąc. Chcę i przede wszystkim zamierzam walczyć.
Dla nas.
Dla niego.
CZYTASZ
create your own happiness
Nezařaditelnéto nie jest radosna opowieść z przewidywalnie szczęśliwym zakończeniem. to szkic przemyśleń i odczuć dziewczyny, która codziennie walczy o lepsze jutro zmagając się z depresją, lękami oraz zaburzeniami kompulsywno-obsesyjnymi.