20.

1.3K 79 6
                                    

Wielki, po części oszklony taras na ostatnim piętrze budynku doskonale sprawdził się podczas szaleństwa następującego wraz z wybiciem godziny dwunastej. Regulując szalejący oddech, oparta o jego klatkę piersiową wpatrywała się z zachwytem w strzelające fajerwerki. Przytrzymywał ją pewnie ramieniem, nie mogąc powstrzymać się od usatysfakcjonowanego uśmiechu. Dłoń spoczywała na jej talii, a palce kreśliły uspokajające linie.

- Oddychaj skarbie - wyszeptał cicho muskając ustami płatek jej ucha - Bo jeszcze ktoś zauważy w jaki sposób wykorzystywaliśmy dzisiejszy wieczór - Zaśmiała się.

- Nigdy tak bardzo nie doceniałam powietrza.

Nieco przymrużyła oczy i odchyliła głowę opierając się o niego. Światło zmieniało się pod wpływem całego mnóstwa barw, którymi co chwila wypełniało się niebo. Wodził wzrokiem po każdym kawałku jej ciała, jakby za moment miała zniknąć. Przytknęła do ust kieliszek z szampanem i uśmiechnęła się sama do siebie. Pociągnęła łyk i odłożyła szklane naczynie na stolik. Mozolnie uchyliła powieki i zwróciła się w jego stronę.

- Czego sobie życzymy? - przetarł kciukiem jej policzek i odgarnął opadające włosy.

- Nie, Harry, to ja chcę złożyć życzenia tobie - wzrokiem dała mu znać, że ma zamiar mówić nieco dłużej - Chcę żebyś zawsze był taki silny jaki byłeś cały ten czas ze mną. Chcę, żebyś znalazł kogoś kto będzie w pełni wart twojej miłości i nigdy nie skrzywdzi cię tak jak zrobiłam to ja.

Chciał przerwać, jednak szybkim gestem położyła opuszek palca na jego ustach.

- Chcę też, żebyś żył dalej i nie oglądał się za siebie. Zasługujesz na wszystko co na najlepsze, to, czego nie mogłam dać ci ja. Pamiętaj, że gdziekolwiek nie będę, i tak już na zawsze zostanę tutaj - położyła drugą dłoń na jego czole i przeczesała włosy, co jednak nie zmąciło jego skupienia - Chcę, żebyś się dużo uśmiechał bo po prostu jak ostatnia wariatka zakochałam się w tym uśmiechu. I w tobie.

Znowu próbował przemówić, jednak tym razem stanęła lekko na palcach przyciskając swoje usta do jego. Najzwyczajniej nie chciała dać mu okazji do jakiejkolwiek wypowiedzi. Zrozumiał prośbę, gdyż jedynie pogłębił pocałunek łapiąc jej twarz w swoje dłonie. Czuła łzy na swoich policzkach, czuła je pod palcami na jego skórze, widziała jak bardzo szkliły się jego oczy kiedy wpatrywał się w jej. Pociągnął nosem niczym małe dziecko i jeszcze raz zetknął ich wargi.

- Chcę żebyś był szczęśliwy - szeptała prawie w jego usta - Obiecaj, proszę. Obiecaj, że zrobisz to dla mnie. To moje jedyne życzenie.

Przymknął mocniej powieki przyciskając ją bardziej do siebie. Nie liczyły się już żadne fajerwerki, ludzie dookoła, którzy właśnie teraz składali sobie miłe i słodkie życzenia. Poczuł wypełniającą go pustkę. Połączoną z ogromnym uczuciem, którego chyba nigdy nie zaznał.

- Kocham cię i zawsze będę. Bez względu na to co się wydarzy. Zawsze.

Zamknął ją w szczelnym uścisku, nadal przesuwając palcami po kruchym ciele blondynki, jak gdyby każdy dotyk miał naprawić wszystko to, co nie działało tak jak powinno. Wtedy, kiedy nic nie było już do naprawienia.

Ten moment, w którym czujesz, że musisz zostawić osobę, którą kochasz. Kiedy to wcale nie ty będziesz cierpieć najbardziej z tego powodu, tylko osoba, którą tu zostawisz. Zdajesz sobie sprawę z tego, że musisz pozamykać pewne sprawy. Nagle zbiera się w tobie poczucie końca, ale nie tego tragicznego. Po prostu końca, jako pewnego etapu. Żeby zacząć kolejny, musisz zostawić za sobą cały poprzedni w stanie jak najbardziej idealnym. Tak właśnie się czułam. Zupełnie przeciwnie do wyników badań, które w zadziwiająco szybkim tempie się polepszały. Zajęliśmy się spełnianiem moich zachcianek, marzeń, tym co w danej chwili przychodziło nam do głowy. Robiliśmy wszystko, żeby tylko zapomnieć o ścigającym nas czasie. I chyba się udawało. Do tego momentu.

The Personal Caregiver | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz