5.

2.7K 163 7
                                    

W życiu nigdy nie ma sytuacji idealnych. Zgoda. Czasami i są, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, żeby trwały one wiecznie. Trwać może i mogły, tylko musiały być czymś przerwane. Czymś co zmąciłoby cały spokój do tego stopnia, że człowiek zaczyna gubić się w swoim życiu. Przecież wszystko miało swój z góry określony cel, zaplanowany przez kogoś bieg wydarzeń. Taki, a nie inny.

Kilka dni spędzone w dalszej niewiedzy pogłębiły jej obawy jeszcze bardziej. Szukanie, dociekanie i udawanie, że wszystko będzie dobrze zdecydowanie przestało ją bawić. Jednak ciągle zadziwiająca ją, prawie stała obecność troszczącego się o nią chłopaka nie pozwalała tak w zupełności się załamać. Pytanie dlaczego to wszystko ułożyło się tak dziwnie było chyba nieodłączne. Pojawiało się za każdym razem jak tylko otwierała oczy i każdego kolejnego wieczora, kiedy zasypiała czując jego zapach komponujący się z płynem do płukania, którym przesiąknięta była jego koszulka. Przyjeżdżając do Londynu zdawała sobie sprawę, że nie wszystko będzie zrozumiałe i do wytłumaczenia, nigdy zresztą nie było, ale nie zdawała sobie sprawy, że będzie miało to aż taki wymiar.

Amy przywiozła ją właśnie do sali, była po serii kolejnych meczących badań. Wstała z wózka i podeszła szybko do komody, w której znajdowały się jej ubrania.

- Czuję się okropnie, muszę wziąć prysznic bo zwariuję – zrezygnowana otworzyła szufladę i spojrzała do środka. Kupka świeżo wypranych ubrań czekała na jej ruch, gdyż rzucała się w oczy położona na nich kartka.

 

Ktoś tu mówił, że podoba mu się ten zapach...

 

Uśmiechnęła się i odwróciła z kartką w dłoni do zakładającej nową kroplówkę pielęgniarki. Ta kątem oka zauważyła zmianę na jej twarzy. Długo nie wytrzymała.

- Bardzo się stara – odchrząknęła i uniosła lekko kąciki swoich ust. Dziewczyna przewróciła delikatnie oczami, nadal nie pozbywając się uśmiechu. Niespostrzeżenie drzwi otworzyły się szerzej i szybkim krokiem do pomieszczenia wmaszerował Harry. Odgarnął włosy z czoła i wyszczerzył zęby.

- Dzień dobry – podszedł do stojącej niedaleko drzwi Julii i musnął jej policzek ustami uśmiechając się wyczuwalnie. Przez chwilę ich spojrzenia pochłaniały się wzajemnie. Delikatnie popchnęła dłonią jego ciało tak, aby odwrócił się do nadal będącej w pomieszczeniu Amy. Zauważył co trzymała w ręce, którą go dotykała. Zaśmiał się pod nosem wyraźnie zadowolony.

- Witam młodzieńca – kobieta kiwała głową rozbawiona – Spóźnienie dzisiaj?

Zdezorientowany chłopak spuścił nieco głowę i położył dłoń na swoim karku. Poczuł jak mała, dobrze mu znana ręka potarła materiał jego bluzy w okolicach żeber. Celowo opuścił swoją i przycisnął ją bardziej do siebie.

- Nie było żadnego spóźnienia, spoko – zaśmiała się i przez moment walczyła o uwolnienie z uścisku. Widziała na jego twarzy triumfujący uśmiech kiedy praktycznie nic nie robił, a i tak wygrywał.

- Chcę wziąć prysznic, mogę? – wychyliła głowę z za jego sylwetki, skierował swój wzrok ku jej twarzy.

- Możesz, pewnie – nadal nie chciał dać za wygraną. Odchrząknęła powoli się niecierpliwiąc.

- Dobra, dobra. Tak tylko żartowałem – w końcu odchylił swoją rękę dając jej tym samym możliwość swobodnego wyciągnięcia dłoni. Puknęła go w ramię i wyciągnęła z szuflady przygotowane dla niej ubrania.

- Skoczę w tym czasie załatwić jedną sprawę i wrócę jak skończysz, hm?

Kiwnęła głową, poczuła dotyk jego ust na swoim czole i szybko zauważalną nieobecność. Amy właśnie poprawiała pościel, kiedy zwróciła ku niej swój wzrok.

The Personal Caregiver | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz