Rozdział Ósmy

1 0 0
                                    


Soror (j. łaciński) – Siostra

Anna, mimo przerażenia, zdobyła się na odwagę i instynktownie cofnęła się od okna, z trudem odrywając wzrok od makabrycznego widowiska. Widziała, że kobieta kucała przy mężczyźnie, który leżał bez ruchu na ziemi. Jego ciało było martwe, a scena, która rozgrywała się przed Anną, była jak koszmar przekraczający granice rzeczywistości. Nie mogła oderwać wzroku od tego makabrycznego obrazu, a przerażenie paraliżowało jej myśli. Czuła się uwięziona w chwili, bezsilna, wobec tego, co się właśnie stało. Serce wciąż biło jej gwałtownie, a dźwięki walki zdawały się mrowić w jej umyśle. Instynktownie sięgnęła po telefon komórkowy, nieśmiało przecierając oczy, by wystukać numer alarmowy. Ręce jej drżały, kciuk kilka razy ześlizgnął się z klawiatury, ale w końcu wpisała numer. Wtedy telefon zawibrował, oznajmiając przychodzące połączenie. Wahała się przed odebraniem, ale nieświadomie wierzyła, że to może być klucz do zrozumienia tego makabrycznego spektaklu. Ostatecznie, z dużą dozą niepewności, podniosła słuchawkę i zbliżyła ją do ucha.
- Witaj, słoneczko. Widzę, że widziałaś moje małe przedstawienie. Czyż to nie fascynujące, jak kruche może być ludzkie życie? - odezwał się chrypliwy głos kobiety z drugiego końca, zacinając się na słowach "ludzkie życie". Czuła, jakby zamarła w miejscu.
Anna popatrzyła na kobietę, która zbliżała się coraz bardziej w kierunku domu. Jej serce biło tak gwałtownie, że wydawało się, iż każdy uderzający rytm zatrzymuje jej oddech. Kobieta, mimo że była jeszcze z daleka, emanowała grozą i niepokojem. Anna instynktownie cofnęła się, ale jej oczy nadal śledziły postać zbliżającą się ku jej schronieniu. Wiedziała, że to, coś nieodłącznie złego, było teraz tuż za rogiem. Z trudem powstrzymywała drżenie swojego ciała, gdy czekała z niepewnością na rozwój wydarzeń. W miarę jak kobieta zbliżała się, Anna dostrzegła coraz więcej szczegółów. Miała na sobie sportowe, czarne spodnie i równie ciemną bluzę. Jednak to, co przyciągnęło jej uwagę, to kaptur opadający na twarz, zakrywający ją do połowy. Z mrocznej otchłani wyłoniły się jedynie czerwone usta, uśmiechające się w sposób przerażający. To spojrzenie z czerwonymi ustami, ukryte pod kapturem, sprawiło, że serce Anny biło jeszcze szybciej. Nie wiedziała, co ma oczekiwać, ale pewność siebie w tym uśmiechu sprawiała, że sytuacja stawała się coraz bardziej złowieszcza. Czerwone usta kontynuowały przerażający uśmiech. Anna, jednocześnie przerażona i zaintrygowana, nie odrywała wzroku od tej tajemniczej postaci. Cała sytuacja sprawiała, że powoli zaczynała tracić kontakt z rzeczywistością, czując, jak strach coraz bardziej obezwładnia jej myśli.
- Twój strach jest dla mnie jak muzyka dla moich uszu. Przygotuj się, bo to dopiero początek.
Anna, trzęsąc się ze strachu, próbowała zrozumieć, kto jest ta tajemnicza kobieta i dlaczego wydaje się mieć z nią jakieś chore połączenie. Kobieta kontynuowała szept:
- Myślisz, że to, co zobaczyłaś, to było straszne? To tylko preludium. Przygotuj się na prawdziwe piekło, słoneczko.
W miarę jak te słowa docierały do uszu Anny, uczucie bezsilności narastało. Kobieta zbliżyła się do Anny, a jej kroki były jak echa w pustym sercu przerażenia. Na chwilę stanęła w miejscu. I odwróciła głowę w stronę polany, która był po jej prawej stronie. Nagle, bez słowa, odwróciła się i zaczęła uciekać w popłochu, znikając w mrocznej scenerii polany. Anna, z osłupieniem i przerażeniem w oczach, pozostała samotna, trzymając wciąż telefon przy uchu. Co teraz zrobić? Z każdym zataczanym łukiem zdobywała na prędkości, jakby sama była częścią nocnego wiatru. Jej sylwetka rozmyła się w ciemności, pozostawiając Annę z wrażeniem, że to była istota poza zwykłym pojmowaniem rzeczywistości. Anna próbowała odezwać się do słuchawki, ale w tym momencie usłyszała dzwonek do drzwi. Powoli ruszyła w kierunku drzwi, trzymając telefon przy uchu. Gdy doszła do drzwi, spojrzała przez wizjer, ale tam nikogo nie było. Powoli otworzyła drzwi i zobaczyła dwa worki. Miała przed sobą dwa worki, z których dobiegał specyficzny, duszący zapach. Zbliżyła się i postanowiła jeden z worków otworzyć. Powoli się zbliżała, czuła woń, która nie dawała jej spokoju bała się co to może być. Powoli rozdarła worek i ujrzała ubrania. Wyjęła pierwsze lepszy bluzkę. Była to należące do Marysi, w której zaginęła i ostatni raz ją widziała. Kiedy Anna szerzej otworzyła ten worek, z miejsca uderzył ją intensywny zapach dziecięcych tkanin, który w normalnych okolicznościach mógłby wywołać uczucie ciepła i bezpieczeństwa. Jednak teraz, w kontekście zaginięcia Marysi, ten zapach stał się przytłaczająco smutny i bolesny. Przyglądając się ubraniom, Anna musiała stawić czoła przypływowi wspomnień i tęsknoty za siostrą. Każdy detal, każda skarpetka czy sukienka, nabierały teraz nowego, dramatycznego znaczenia. Każdy moment przypominał jej o siostrze. Wstrząśnięta pytaniami w jej głowie, Anna czuła, jak łzy zbierają się w jej oczach. Wspomnienia z dnia zaginięcia Marysi przetoczyły się przed nią, jak filmowy obraz, w którym każda scena była pełna radości, a zarazem smutku. Przez chwilę nie mogła oderwać wzroku od ubrań w worku, jakby patrzenie na nie mogło jej dostarczyć odpowiedzi na bolesne pytanie. Przełamując ciszę, Anna z trudem wydusiła z siebie słowa, zmagając się z wewnętrznym bólem.
- Skąd mają te ubrania? To są rzeczy mojej siostry! - Jej głos drżał, a każde słowo brzmiało jak wyciągane z głębi serca. Wzięła z jednej z rozowych bluzek z ilustracją czarnego konia i zaciągnęła sie - Marysia... moja siostra... - dodała z głębokim westchnieniem, próbując zapanować nad wzruszeniem.
Anna, choć przerażona, postanowiła zdobyć się na siłę i działać. Nie mogła pozwolić, by emocje całkowicie ją ogarnęły, musiała zrozumieć, co się stało. Obróciła się w stronę komórki, gdzie przed chwilą odbierała tajemniczy telefon, by sprawdzić, czy po drugiej stronie nadal jest ktoś.
- Ktoś tam jest? Co się dzieje? - zapytała, czując, jak serce wali jej się jak bęben.
Dźwięk z drugiego końca był chwilowo znikomy, ale w końcu, chrypliwym głosem, kobieta odpowiedziała.
- Widzę, że zaczynasz rozumieć, słoneczko. Czas odplątać to co zrobiłaś.
Przez chwilę Anna była sparaliżowana. Każdy jej instynkt podpowiadał, że sytuacja jest bardziej złożona, niż mogła sobie wyobrazić. Wiedziała, że musi działać szybko i ostrożnie, aby rozwikłać tę mroczną układankę. Z determinacją w oczach, zebrała siły i postanowiła stawić czoła mrocznym prawdom, które zaczęły się rozplątywać wokół niej. Jej ręce trzęsły się od napięcia, gdy podniosła telefon do ucha, gotowa na rozmowę z tajemniczą kobietą.
- Nic już nie rozumiem. Gdzie jest moja siostra?!- zapytała, choć dźwięk jej głosu zdradzał niepewność.
Anna poczuła, jak adrenalinowy strumień płynie przez jej żyły. Musiała działać, musiała rozwikłać to skomplikowane skrzyżowanie mrocznych wydarzeń. Zanim zdążyła zadać kolejne pytanie, kobieta kontynuowała.
- Twój świat właśnie uległ przeobrażeniu, a ty stoisz na rozdrożu. Ale zanim poznasz pełną prawdę, musisz zacząć od samej siebie. Odnajdź tę kropkę, by zrozumieć całą linię.
Zaniepokojona, ale pełna zapału, Anna zaczęła analizować swoje życie, przeszłość i wszystko, co miało związek z tajemniczymi wydarzeniami. Przeszła przez korytarze swoich wspomnień, starając się odszukać kluczowe momenty, które mogły rzucić światło na to, co dzieje się teraz. Dreszcz przeszedł po plecach Anny, a jej serce biło gwałtownie, zdobywając się na od wagę. Choć dźwiękowy ton kobiety brzmiał chłodno, jakby splatała sieci wokół niej, Anna zdecydowała się na śmiałe pytanie:
-Kim jesteś i dlaczego mi to robisz?
Chwilę panowała cisza, przerwana jedynie odgłosem tajemniczego szelestu po drugiej stronie. Głos kobiety znów przeważał nad atmosferą rozmowy.
- Nie masz prawa pytać o moją tożsamość, ale... cóż, pozwólmy na małe odkrycie. Wiesz, kim jesteś, słoneczko, ale czy wiesz, kim była twoja siostra?
Anna zastygła w miejscu, a myśli przemierzały jej umysł, próbując zrozumieć, co ukrywa się za słowami tajemniczej rozmówczyni. Emocje w niej buchały jak fala niepewności, której szczyt zdawał się nieuchwytny.
- Marysia... To moja siostra. Co ma do tego cała ta sytuacja? - odezwała się Anna z tonem równie chropowatym, co głos kobiety.
- Wszystko zaczęło się od zaginionych dzieci. Ale Twoja siostra? Ona była jednym z elementów układanki. - głos przerwał się, a w tle Anna usłyszała skrzypienie, jakby ktoś manipulował dźwiękiem, dodając jeszcze więcej tajemniczości do sytuacji. Chociaż dźwięki z drugiego końca linii były wyraźne, Anna czuła, że przed nią układa się niebezpieczna gra. Przyspieszone bicie jej serca było jak takt, który wymagał od niej szybkich i precyzyjnych ruchów.
- Co masz na myśli? Dlaczego Marysia jest częścią tego wszystkiego? - zapytała z niecierpliwością, ale odpowiedzi nadal unikały jej jak mgławica.
Kobieta na drugim końcu linii wznowiła swoje mroczne szepty.
- Patrz uważnie, słoneczko. Bo kiedyś ona może stać się tym mężczyzną, który leży na polanie
Nagle połączenie zostało przerwane, a Anna została z telefonem w dłoni, starając się zrozumieć, co doprowadziło do tej tajemniczej rozmowy. Emocje w niej mieszały się niczym wir, a jedynym pewnikiem było, że musi działać, by odkryć prawdę o zaginionych dzieciach, Marysi i swoim własnym życiu.
- Oni wiedzą, gdzie jest Marysia. Ona żyje...- Przeszedł po niej ciarki szczęścia, ale z drugiej jak nie odnajdzie siostry szybko to może skończyć tak samo co się stało na jej oczach przed chwilą. - ...jeszcze żyję. - Wiedziała, że przyszłość siostry leży w jej rękach

MoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz