01.Małżonek dla Smoka.

30 2 0
                                    

☯ 20 lat wcześniej.

W Cesarstwie Diqiu na świat przyszedł Następca Tronu, zaś po nim jego siostra bliźniaczka. Niestety, Książę był słaby, walczył o każdy oddech. Nadworni Medycy próbowali go ratować, ale po wykorzystaniu wszystkich opcji byli bezradni. Wtedy para cesarska zaczęła się modlić, błagać Smoki o pomoc. Te istoty były dla nich Bogami.
Wtem na balkonie pojawił się niezwykły gość, ówczesny Smoczy Cesarz Hong Dingxiang, który wysłuchał rozpaczliwych modłów świeżo upieczonych rodziców. Wkroczył do komnaty władców, powitał ich, a oni zaskoczeni ukłonili się nisko. Zaraz Dingxiang zaczął.
- Usłyszałem Wasze modły, prośby. Pomogę, lecz wszystko ma swoją cenę.
- Dobrze, więc czego Wasza Cesarska Mość chce w zamian? - zapytał Guozi.
- Waszego syna. Podaruję mu Ogień Życia, ale to życie będzie należało do mojego, najstarszego syna. - odpowiedział Smoczy Cesarz.
- Co? Co on z nim zrobi? Zje? - wyskoczyła pani Yan.
- Kochanie.. - przerwał Cesarz Diqiu, gdyż w słowo wszedł mu pan Hong.
- Nie, nie jadamy ludzi. Wasz syn zostanie małżonkiem mojego pierworodnego.
- Małżonkiem? - powtórzyła Yunru.
- Tak.. Zgadzacie się? - potwierdził Dingxiang.
Para Cesarska Diqiu popatrzyła na siebie bez radnie. Potem oboje skierowali oczy na Smoka i... ZGODZILI SIĘ...
Ówczesny Smoczy Cesarz podarował OGIEŃ ŻYCIA. Małemu Księciu, który nie przypominał teraz żadnego z członków jego rodu.
Włosy niemowlaka z czarnych zmieniły się na białe, zaś oczy z niebieskich na szkarłatne, do tego Dingxiang zostawił mu prezent zaręczynowy w postaci pięknego srebrno-złotego wisiora w kształcie Księżyca ze Złotą Perłą. Był to znak Rodu HONG.
(...)
Nastał poranek. Obudziłem przez hałasy dobiegające zza moich drzwi. Słudzy byli zapracowani, gdyż wszystko szykowali na przyjęcie urodzinowe moje oraz mojej siostry. Wstałem, odświeżyłem się i odziałem w łososiowe hanfu. Po tym jak ułożyłem włosy, nałożyłem książęce insygnia, wyszedłem. Mijająca mnie służba witała się ze mną, a ja z nimi radosnym uśmiechem. Zszedłem do głównego holu, gdzie krążyła Yutian. Od razu stanęła na mój widok. Zaraz zbiegłem do niej, by się z nią przywitać.
- Dzień Dobry, YuYu.
- Dzień Dobry, braciszku. - odezwała się, po czym złożyliśmy sobie nawzajem życzenia.
Po śniadaniu przeszedłem do ogrodu, by poćwiczyć sztuki walki. To był czas dla mnie na skupienie się, na wyciszenie się.

Z gabinetu swojego syna obserwowała para cesarska. Oboje spojrzeli na siebie, nieco zmartwieni.
- To już dziś... nasz syn.... - przerwała Yunru.
- On nam tego nie wybaczy. - stwierdził Guozi, obejmując czule swoją małżonkę.
Tymczasem w Tian było już po koronacji nowego, Smoczego Cesarza. Odział się on w niebieskie hanfu, założył insygnia oraz udał się do gabinetu, w którym czekał jego ojciec.
Obaj przywitali się i zasiedli przy biurku.
- Gotowy, by w końcu poznać swojego małżonka? - zaczął Dingxiang.
- Oczywiście. Podejrzałem go dzisiaj, jak jeszcze spał. Jest przepiękny. Dzięki Ogniu Życia zyskał niezwykły wygląd. Bliżej mu do nas, niż do ludzi. Idealnie do mnie pasuje. Jest Mistrzem Kung Fu i Białej Magii. - oznajmił młody władca.
- To wspaniale. Mam nadzieję, że dziś po niego polecisz. - dodał Arcyksiążę, zaś jego, najstarszy syn skinął głową.

Przyjęcie było cudowne. Wszyscy jedli, pili, grała muzyka, rozmawiali, po prostu doskonale się bawili. Uwielbiałem ich uśmiechy, które były dla mnie najlepszym prezentem.
Wyszedłem na taras, by spojrzeć na Księżyc. Wieczór był romantyczny, magiczny.
Po chwili dołączyła do mnie moja siostra, która zdradziła.
- Bracie, wiele Książąt pyta o Ciebie. Zachwycasz wszystkich.
- Książąt? - powtórzyłem.
- Tak i to bardzo przystojnych, bogatych. Tylko patrzeć, jak zaczniesz otrzymywać propozycje małżeńskie. - rzekła YuYu.
- A Ty? O Ciebie też ktoś pytał? - dodałem, na co ona potwierdziła głową z uśmiechem na twarzy, który odwzajemniłem.

Po przyjęciu goście zaczęli się rozchodzić. Wszystkich odprowadziliśmy do wyjścia. Gdy uczyniliśmy to z ostatnimi, drzwi pałacu miały się zamknąć, lecz na próg sfrunął wysoki, przystojny, młody mężczyzna. Straż od razu zastąpiła mu drogę, a on spojrzał na moich rodziców. Oboje popatrzyli na siebie, potem na niego. Zaraz ojciec odezwał się.
- Przepuście go. To wyjątkowy gość.
I straż to uczyniła.

Następnie wraz z czarnowłosym przeszliśmy do pokoju dziennego rozejrzał się, natomiast ja zmierzyłem go wzrokiem. Jego aura była wyjątkowa, do tego te skrzydła... i wisior, taki jak mój. Kim on jest???
- Widzę, że Książę Yueliang nosi prezent zaręczynowy. - zaczął wysoki przystojniak.
- N... - przerwała moja matka, gdyż wszedłem jej w słowo.
- Kim on jest? Jakie zaręczyny?
- Właśnie. Wyjaśnijcie to nam. - wtrąciła Mistrzyni Magii Leczniczej.
- Wszystko zaczęło się 20 lat temu, w noc Waszych narodzin. Kiedy pojawiliście się na świecie, byliśmy przeszczęśliwi z mamą, ale Ty Yueliang byłeś słabego zdrowia, życie z Ciebie uchodziło, więc pozostało nam pomodlić się, poprosić o łaskę Smoki. Długo nie musieliśmy czekać. Na balkonie pojawił się Cesarz Smoków, podarował Tobie życie, lecz nie za darmo. W zamian zażyczył sobie Ciebie dla swojego syna, jak tylko staniesz się dorosły. Zgodziliśmy się. - wytłumaczył mój ojciec.
- Co?! Jak mogliście?! Tutaj chodzi o jego szczęście! - wyskoczyła Yu.
- Szczęście?! Czy Ty nie słyszałaś?! Gdyby nie Smoki, Twój brat nie przeżyłby do rana! To było jedyne rozwiązanie! - krzyknęła moja matka, zaś moja siostra umilkła. Chyba to do niej dopiero dotarło.
Skierowałem oczy na czarnowłosego. On uczynił to samo w moją stronę. Zaraz zapytał.
- A Ty nic nie powiesz, Wasza Wysokość?
- A mam prawo powiedzieć, cokolwiek? - wyszeptałem.
- Masz, lecz nawet jeżeli się sprzeciwiasz naszemu związkowi, to nic nie zmieni. Mój ojciec podarował Tobie Ogień Życia i należysz tylko do mnie, ale postaram się być miły i dam Ci czas na spakowanie się oraz pożegnanie z rodziną. Zaczekam za Tobą. - oznajmił wysoki przystojniak.
- A mogę choć poznać Twoje imię, Panie? - jęknąłem.
- Och, wybaczcie mi. Nazywam się Hong Taiyang. Nowy Cesarz Tian, Władca Smoków. - przedstawił się Smok.
Moja rodzina ukłoniła się, natomiast ja oniemiałem. Po chwili zerknąłem na wisior, potem na Hong'a, który podarował mi czarujący uśmiech.
Bez słowa opuściłem pokój dzienny, po czym udałem do swojej komnaty.

- Bracie! - zawołała szatynka i podążyła za Yue.
- Wasza Cesarska Mość, a co z zaślubinami? Możemy w nich uczestniczyć? - odezwał się Guozi.
- Oczywiście. Odbędą się jutro, gdy na Niebie zawita Księżyc. W pałacu otworzy się portal, który zabierze Wasze Cesarskie Mości i Księżniczkę do Tian. Nie martwcie się, Jego Wysokość pokocha Niebiańską Chmurę, a jak nie, to przywyknie do nowego miejsca. - powiedział Taiyang.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
„Smoczy Cesarz'' (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz