03.Początek Małżeństwa.

24 1 0
                                    

Po przyjęciu wraz ze Smokami odprowadziłem moja rodzinę do przejścia między światami. Nim odeszli, uściskałem ich mocno, jakby jutro miał skończyć się świat. Następnie udałem się do sypialni razem z Taiyang'iem. Czułem podenerwowanie, ponieważ nie wiedziałem, czy będzie chciał, abym wypełnił obowiązki małżeńskie?
- Idę do łaźni. Jeżeli masz ochotę, to możesz do mnie dołączyć, w końcu mamy to samo. - zaczął Cesarz.
- Jeżeli Wasza Cesarska Mość nie ma nic przeciwko, to wolałbym przygotować się do snu w samotności.. - wyszeptałem.
- Dobrze. Widzimy się za kilka chwil. - rzekł najstarszy Hong, po czym zniknął w łaźni.
Przeszedłem do mojej komnaty, przygotowałem nocne hanfu, odświeżyłem się oraz wróciłem do sypialni wysokiego przystojniaka, który stał przy oknie, również odziany w hanfu do snu. Wpatrywał się coś za oknem, ale wyglądał wspaniale, majestatycznie. Widać, że został wychowany, przygotowany do roli Cesarza, że jest dużo starszy ode mnie.
- Jestem Wasza Cesarska Mość. - oznajmiłem, a on zerknął na mnie i uniósł brwi, zaskoczony.

Gdy Yang ujrzał swojego, młodego małżonka, był w szoku. Yueliang miał na sobie białe, nocne hanfu, do tego zaplecione włosy, przełożone przez bark. Wyglądał zjawiskowo, niesamowicie pięknie, co było nie do podważenia.

Nastała cisza. Nie wiedziałem, co zrobić, natomiast on nadal patrzył z rozchylonymi ustami. W końcu ocknął się, mówiąc.
- Odpocznijmy.
Skinąłem czupryną oraz ułożyłem się moim małżonkiem na łóżku. Życzyliśmy sobie dobrej nocy i... zasnąłem...

Nazajutrz obudził mnie szczęk ścieranych ze sobą mieczy. Uchyliłem powieki. Czarnowłosego nie było, więc wstałem, wyszedłem na balkon, z którego był widok, ogród i na arenę walki. Cesarz mierzył się z kilkoma wojownikami. Towarzyszyło mu jego rodzeństwo. Nagle cała trójka skierowała na mnie swoje ślepia. Zmieszałem się, po czym wycofałem do sypialni, by się wyszykować.

Yangie zrobił przerwę. Podszedł do drewnianych barierek, zaś Xianmei odezwała się.
- Twój małżonek już nie śpi, starszy bracie.
- Widziałem. Nawet z rana jest zjawiskowy. - powiedział najstarszy Hong.
- Myślisz, że przywyknie, starszy bracie? - dodał Minghao.
- Będzie musiał. Od zawarcia związku należy do Tian, należy do mnie. Z czasem przyzwyczai się. - stwierdził Cesarz.

Odziałem się, opuściłem sypialnie i udałem się na arenę, gdzie były Smoki. Powitałem ich niskim ukłonem, niczym sługa.
- Dzień Dobry.
- Dzień Dobry. - przywitali się Min oraz Mei. Mój małżonek uczynił to samo.
- Witaj, Wasza Wysokość.
- Dlaczego Wasza Cesarska Mość mnie nie obudził? - zapytałem.
- Chciałem, abyś wypoczął, nabrał sił. Wiele wydarzyło się w Twoim życiu i czekają Cię ogromne zmiany. - odpowiedział wysoki przystojniak.
- Mogłem pomóc Ci odziać się. - ciągnąłem ze zwieszonym wzrokiem, zaś jego rodzeństwo oddaliło się.
- Od tego jest służba, nie Ty. - rzekł Taiyang.
- Chcę się do czegoś przydać, chcę spłacić dług, choć wiem, że w pełni nigdy go nie spłacę. Jestem tylko człowiekiem, więc jedyne co mogę, to służyć Tobie, Panie. - miauknąłem.
- Zmierz się ze mną. - wyskoczył młody władca.
Podniosłem na niego ślepia. Miałem wrażenie, że zignorował, to co powiedziałem. Wziąłem oddech, zrzuciłem wierzchnie okrycie oraz przeskoczyłem przez barierkę na arenę. Stanęliśmy naprzeciw siebie. Po ukłonie, przybrałem bojową postawę.

W tym czasie Yutian skończyła jeść śniadanie. Wyszła do ogrodu, by zerwać świeże zioła na leki. Spojrzała w Niebo, zastanawiając się jak odwiedzić brata. Wtedy pomyślała, że zacznie prosić, błagać, modlić się spotkanie z Yueliang'iem.

Wołanie usłyszała najmłodsza Hong. Smoczyca skierowała się na skraj ogrodu cesarskiego, popatrzyła w dół, słysząc.
- „Proszę, wysłuchajcie moich próśb. Tak bardzo chcę zobaczyć mojego braciszka. Pozwólcie mi widywać go."
MeiMei delikatnie rozchyliła swoje, czerwona wargi, zaskoczona. Nigdy wcześniej nie zwracała uwagi na prośby, czy modły ludzkich istot, lecz tym razem nie potrafiła przejść obojętnie, gdyż to był słodki głos Księżniczki Diqiu. Łuczniczka przemieniła się w Złotego Smoka oraz wzbiła w powietrze.
Wołanie słyszał również średni z rodzeństwa, który czytał książkę. Chciał skonsultować to z młodszą siostrą, ale widząc jak ta zareagowała, uznał, że da jej wolną rękę.

„Smoczy Cesarz'' (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz