09.Insygnia.

16 1 0
                                    

Władca Smoków zszedł do holu. Posłaniec wraz ze sługą oddali ukłon. Ten pierwszy podszedł, by wręczyć zwój. Najstarszy Hong wziął go, rozwinął oraz przeczytał w ciszy.
„Wasza Cesarska Mość
Przesyłamy Wam pozdrowienia i życzymy dużo zdrowia dla Przyszłego Następcy Tronu.
Ród Jin."

- Dziękuję w imieniu swoim oraz Jego Wysokości Księcia Yueliang'a. – odezwał się Yang, zaś posłaniec ukłonił się, po czym wyszedł.

Wyszykowany wziąłem jajo i ruszyłem na śniadanie. Po dotarciu do holu, ujrzałem mojego małżonka. Miał poważny wyraz twarzy, do tego ściskał zwój. Podszedłem do niego, położyłem dłoń na jego plecach, szepcząc.
- Wasza Cesarska Mość, czy coś się stało?
Ocknął się, zerknął za siebie, na mnie. Objąłem naszego malucha, a on powiedział.
- Dostaliśmy pozdrowienia od rodu Jin.
- To miłe z ich strony. – stwierdziłem.
- To zagrywka. – wtrącił średni Hong, który zszedł z piętra razem z Mei.
- Tak. Oni chcą dojść do władzy i na pewno nie są zbytnio zadowoleni, że Ty i nasz, starszy brat będziecie mieli dziecko. – wyjaśniła Smoczyca.
Pogłaskałem jajo, nieco zmartwiony. Yangie zbliżył się do mnie, ujął mój podbródek, uniósł go, po czym zapewnił.
- Nie martw się. Nic Ci nie grozi, maluchowi też.
I udaliśmy się do jadalni.

Po posiłku przeszedłem do ogrodu. Ułożyłem jajo na kocu i zabrałem się za trening. Nie mogę go teraz zaniedbywać, chcę chronić maleństwo.

W wejściu do ogrodu stali MeiMei oraz Mingi. Rodzeństwo obserwowało białowłosego, jak ćwiczyć sztuki walki. Krótkowłosy westchnął, natomiast najmłodsza Hong zaczęła.
- Yue powinien zasiąść na tronie, inaczej oni nie odpuszczą.
- Musi pokochać Tian, naszego brata, bez tego nie będzie w stanie nałożyć insygnii cesarskich. Taka jest zasada. – wymruczał Mistrz Magicznego Kuszy.
- Omów to z nim, bo nasz brat tego nie zrobi. Ja lecę po Yu. – rzekła białowłosa, po czym opuściła pałac.

Zrobiłem sobie przerwę. Usiadłem obok jaja, pogłaskałem je z uśmiechem, z miłością. Ocknąłem się na dźwięk głosu mojego szwagra.
- Wasza Wysokość. Mogę zająć Ci chwilę?
Zgodziłem się. Ming spoczął naprzeciw mnie i przeszedł do rzeczy.
- Chodzi o tą sytuację z rodem Jin. Nie możesz im ufać. Oni nie są tacy... mili. Do władzy dojdą nawet po trupach.
- Czy jest coś, co mógłbym zrobić? – zapytałem.
- W sumie, to tak. Wiem, że cała ta sprawa z tym małżeństwem jest nie łatwa do przyjęcia, ale gdybyś to zaakceptował, otworzył serce na smoki, na Cesarza, pokochał go, Tian, to mógłbyś zostać Koronowany na Cesarza. Wtedy nikt nie podejmie się zaatakowania władzy. – odpowiedział Minghao.
- Pokochać Cesarza? – jęknąłem cichutko, zarumieniony.
- Ja wiem, że to nie łatwe i na zawołanie nie da się nikogo pokochać, ale to pomogłoby. Tian potrzebuje miłości od władców. – ciągnął mój szwagier.
- Nie możemy udawać? – wyszeptałem.
- Nie. Insygnia są magiczne. Wyczuwają prawdziwe uczucia. Jeżeli są udawane, to porażą Cię magią. Pamiętaj, tylko godni, dobrzy, pełni miłości mogą zasiąść na tronie Tian. – oznajmił średni Hong.
- Mógłbym je zobaczyć? - dodałem.
- Oczywiście. Są w Sali Tronowej. – rzekł krótkowłosy, wstaliśmy, wziąłem jajo i udaliśmy się do Sali tronowej.
Za tronem, w gablocie ujrzałem insygnia. Były zachwycające.
- Przepiękne... ale nie sądzę, bym był godny założenia ich. To musi być bardzo wyjątkowa osoba, a ja taką nie jestem. – stwierdziłem, ruszając do wyjścia. Mingi podążył za mną, pytając.
- Dlaczego tak uważasz?
- Wszystko co mam zawdzięczam Wam, Smokom, moim Bogom. Jestem za słaby, ale mimo to ochronię maleństwo i nie pozwolę, aby ktoś przejął władzę. – postanowiłem, po czym udałem się do sypialni. Położyłem jajo na łóżku, otoczyłem je poduchami, klapnąłem na podłodze oraz miauknąłem.
- Nie martw się. Zawsze będę przy Tobie.

Xianmei wylądowała na dziedzińcu, gdzie czekała za nią Yutian. Dziewczyna miała na sobie śliczne hanfu. Białowłosa zapatrzyła się na nią z szybko bijącym sercem. Najmłodsza Hong była odmieniona. Ocknęła się dopiero, jak siostra Yue podeszła z powitaniem na ustach.
- Dzień Dobry.
- Dzień Dobry, Yu. Pięknie wyglądasz.
Młodsza Yan zawstydziła się słodko, jej serce również mocniej zabiło, ale ucieszyła się z komplementu Smoczycy.
Następnie Księżniczki przeniosły się do Tian. W holu trafiły na Mistrza Magicznej Kuszy, którzy przekazał, że Yueliang jest w sypialni. Szatynka pobiegła do brata, zaś Mei została z bratem. Książę opowiedział jej o rozmowie z Yan'em. Białowłosa była zaskoczona. Po chwili pojawiło się zmartwienie.
- Mei, wszystko się ułoży. – stwierdził Minghao.
- Nie. Nasz brat powinien bardziej się starać. – burknęła Mistrzyni Magicznego Łuku.
- Wiesz, że nasz brat nie chce zmuszać Yueliang'a, nigdy też nie wspomniał, że mu się podoba, czy jest nim zauroczony. – ciągnął średni Hong.
- Musimy ich zbliżyć, braciszku. – rzekła MeiMei, zaś Ming przyznał jej rację.

Do komnaty zawitała moja siostrzyczka. Bardzo ucieszyła mnie jej wizyta. Zaraz jej opowiedziałem o tym, co się tutaj dzieje, o wszystkim. Wysłuchała mnie oraz mocno przytuliła. Potem wzięła jajo i kazała mi odpocząć. Gdy wyszła, położyłem się. Sen przyszedł od razu.

YuYu zeszła do holu, niosąc jajo. Najmłodsza Hong spojrzała na nią. Dziewczyna uśmiechnęła się i odezwała.
- Kazałam odpocząć mojemu bratu. Skoro tutaj jestem, to jako ciocia mogę zająć się maluchem.
- Chętnie Ci potowarzyszę, Yu. – powiedziała Smoczyca, po czym razem przeszły do ogrodu.

Smoczy Książę odprowadził je z uśmiechem. Uznał, że zajrzy do zapracowanego Cesarza. Wkroczył do gabinetu. Taiyang podniósł na niego ślepia, pytając.
- Czy coś się stało?
- Nie. Yutian wpadła i razem z Mei opiekują się maluchem, zaś Twój małżonek odpoczywa. – zdradził Ming.
- Źle się czuje? – dodał czarnowłosy.
- Siostra mu kazała... Zrób sobie przerwę i zajrzyj do niego, pobądź z nim sam na sam, bracie. – sprostował Mistrz Magicznej Kuszy.
- Mam pra... - przerwał najstarszy Hong, gdyż jego, młodszy brat wszedł mu w słowo.
- Pomogę Ci, ale idź do niego. Jak maluch się wykluje, to nie będziecie mieli czasu dla siebie.
Yangie skinął głową, wstał i udał się do Yueliang'a.

Po wejściu do sypialni, podszedł po cichu, ściągnął buty, by zaraz położyć się obok białowłosego. Wysoki przystojniak nie potrafił oderwać od niego ślepi. Jego serce mocniej zabiło, do tego wrócił do dzisiejszego, porannego pocałunku. Wyciągnął dłoń i musnął palcem wargi Yan'a...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
„Smoczy Cesarz'' (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz