W tym czasie MeiMei wyładowała w ogrodzie, tuż przed zaskoczoną siostrą Yueliang'a. Wróciła do ludzkiej postaci, witając się.
- Dzień Dobry, Księżniczko.
- Dzień Dobry, Wasza Wysokość. - odezwała się szatynka.
- Słyszałam Twoje młody, Twoje prośby. - dodała najmłodsza Hong.
- Błagam Cię. Pozwól mi widywać się z moim bratem, co jakiś czas. Brakuje mi go. - jęknęła YuYu.
- Dobrze, ale co dostanę w zamian? - zapytała Mistrzyni Magicznego Łuku.
- Wszystko, czego chcesz. - wyskoczyła Księżniczka Diqiu.
- Mmm.. słyszałam, ż jesteś Mistrzem Magii Leczniczej. Zapewne hodujesz mnóstwo ziół, roślin. Potrzebuję Smoczego Ziela. - oznajmiła białowłosa.
- Smoczego Ziela? Yyy.. nie mam go w ogrodzie, ale wiem gdzie rośnie. Z tego co wiem, to u Was też ono jest, Wasza Wysokość. - rzekł Yu Tian.
- Jest zakazane, a ja i braciszek Minghao potrzebujemy go dla siebie oraz naszych oddziałów w razie ataku wroga. - wytłumaczyła białowłosa.
- Dobrze. Mogę go dla Ciebie zbierać. - zgodziła się bliźniaczka Yueliang'a, po czym obie ruszyły w stronę lasu, konwersując sobie.
Mój małżonek westchnął cicho oraz stanął ze mną twarzą w twarz, mówiąc.
- Twoi rodzice pragnęli, abyś żył. Na ich miejscu uczyniłbym to samo. Nie miej do nich o to żalu.
- A gdyby Arcyksiążę poprosił o życie za życie? - miauknąłem, podnosząc na patrzałki na Władcę Smoków.
- Ale tego nie zrobił. - wyszeptał Taiyang.
- A gdyby? Musiałbym żyć ze świadomością, że ktoś oddał za mnie swoje życie. To okropne. - ciągnąłem na skraju płaczu.
Wysoki przystojniak poczuł się dziwnie, widząc Yueliang'a z oczami pełnymi łez.
Wpadłem w szok, gdy Yang przyłożył dłoń do mojego policzka. Delikatnie rozchyliłem wargi, podnosząc na niego swoje ślepka. Zaczęliśmy wpatrywać się w siebie.
Ocknąłem się na dźwięk głosu mojej siostry.
- Bracie!
Odwróciłem się. Yu biegła w moją stronę z bukietem róż. Za nią kroczyła moja szwagierka.
Nagle szatynka wpadła w moje ramiona. Przytuliłem ją mocno. Cesarz odział się, po czym oddalił wraz z Xianmei.
Najstarszy Hong zerknął na swoją, młodszą siostrę, pytając.
- Od kiedy pomagasz ludziom?
Usłyszałam jej prośbę i... i coś się we mnie przestawiło. Nie potrafiłam jej odmówić. Czyż nie jest słodka? - odpowiedziała Księżniczka Tian.
- Jest, jak jej brat. Dzielą te, same cechy wyglądu. Na pewno chcesz być z nią blisko? - ciągnął młody cesarz.
- Może być ciekawie. Z resztą będzie dostarczała mi Smocze Ziele. - zdradziła Mei.
- Nadal martwisz się, że ktoś będzie chciał przejąć władzę. - dodał czarnowłosy.
- Tak. Widziałam jak rodzina Jin patrzyła na Ciebie podczas koronacji. Będę miała ich na oku, więc nie musisz się martwić i zajmij się swoim małżonkiem. Dobrze by było, żeby Cię pokochał. Wtedy i on zostanie Cesarzem... - rzekła Mistrzyni Magicznego Łuku.
- To nie będzie takie proste. Męczy go to, że rodzice zgodzili się na nasz związek. - wyznał Yangie.
- Przywyknie do nas, do Ciebie. Zobaczysz, że w końcu obdarzy Cię uczuciami, a Ty jego. - stwierdziła Xianmei, natomiast wysoki przystojniak skierował ślepia na rodzeństwo Yang. Yue naprawdę ślicznie się uśmiechał.
Popołudniu Smoczy Arcyksiążęta wyjechali na objazd prowincji. Pożegnaliśmy ich, po czym mój małżonek zajął się pracą, jego rodzeństwo również wróciło do swoich zajęć, więc ja udałem się do sypialni, by pograć na Guqin.
Władca Smoków usłyszał muzykę. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdyż melodia była przepiękna. Dzięki niej wyciszył się.
Wieczorem, po kąpieli przeszedłem do kwatery Taiyang'a. On wyszedł z łaźni, w spodniach oraz rozwiązanym, nocnym hanfu.
Zlustrowałem go powoli, delikatnie rozchylając swoje wargi. Poprawiłem swoje, zaplecione włosy, nieco zawstydzony, ale odezwałem się.
- Może pomogę Ci z hanfu, Wasza Cesarska Mość?
- Nie trzeba. Jest mi ciepło. Pora odpocząć. - oznajmił Cesarz.
Skinąłem czupryną, podszedłem do łóżka, by zaraz ułożyć się do spania. Na szczęście sen przyszedł szybko.
Kiedy Yueliang już odpoczywał, najstarszy Hong popatrzył na niego. Książę był zjawiskowy, zachwycał go pod każdym względem.
(...)
Minęło kilka dni. Po śniadaniu przeszliśmy do holu. Sługa podszedł, ukłonił się oraz przekazał.
- Wasza Cesarska Mość, przybyła rodzina Jin. Proszą o audiencję i chcą osobiście poznać Księcia Yueliang'a.
- Wasza Wysokość, czy jesteś gotów na poznanie innych, smoczych arystokratów? - zapytał Yang.
- Tak, jestem. - potwierdziłem, a nowy cesarz ujął moją dłoń, mówiąc.
- Niech przejdą do pokoju dziennego. Chodźmy, Wasza Wysokość.
I pociągnął mnie za sobą.
MeiMei oraz Mingi wymienili się spojrzeniami. Oboje rozdzielili się. Średni Hong opuścił pałac, by ukryć się za oknem, zaś najmłodsza Hong stała za drzwiami jadalni. Była gotowa chronić swojego, najstarszego brata i jego małżonka.
Do pokoju dziennego zawitał ród Jin. Wszyscy oddali ukłon, witając się. Uczyniłem to samo. Czarnowłosy gestem ręki wskazał im miejsca. Po chwili służba podała herbatę.
- Wasza Cesarska Mość, Twój małżonek jest przepiękny. - zaczęła głowa rodu.
Jego syn zmierzył mnie wzrokiem w taki sposób, że przeszedł mnie dreszcz. Odruchowo chwyciłem hanfu Władcy Smoków, który powiedział.
- To prawda. Jest przepiękny, a także utalentowany.
Taiyang skierował na mnie swoje, zielone oczy, ujął łapkę, uniósł ją oraz złożył na niej czuły pocałunek. Byłem całkowicie zaskoczony, do tego moje serce mocniej zabiło. Ocknąłem się, jak pani Jin zapytała.
- A co z dziećmi? Będziecie je mieli, Wasza Cesarska Mość?
- Mamy na to czas, pani Jin. Dopiero zostaliśmy małżeństwem. - odpowiedział wysoki przystojniak, zaciskając palce na mojej łapce.
CZYTASZ
„Smoczy Cesarz'' (Zakończone)
RomanceHistoria Księcia Diqiu, który w 20-te urodziny dowiaduje się, że jego szczęście oraz życie należą do nowo wybranego Cesarza Tian, Władcy Smoków. (Historia na podstawie snu mojej kumpeli)