Kilka dni później obejrzało mnie wielu medyków, magów, ale żaden nie był w stanie przywrócić mi wzroku, nawet moje moce nic nie dały. Próbowałem też przywyknąć do nowego stanu. Niestety, to nie było łatwe. Nie mogłem wziąć na ręce Yuan'a, tylko jak siedziałem, przejście do łaźni, czy inne czynności musiałem wykonywać pod nadzorem.
Sługa zaprowadził mnie do ogrodu. Usiadłem na ławce, choć trwała zimowa pora. Spojrzałem w niebo, w stronę słońca. Nie widziałem go, ale czułem, jego ciepłe promienie.
Zastanawiałem się, co dalej? Nic nie mogę zrobić bez pomocy innych. Może pora wrócić do domu. Wiem, że moją rodzinę obowiązuje umowa, lecz po co Cesarzowi małżonek, który wymaga opieki? Nie mogę zajmować się synem, wspierać go.Wezwałem sługę, który zabrał mnie do komnaty. Gdy zostałem sam, z pomocą magii napisałem list do najstarszego Hong'a. Potem przyszedł Minghao.
- Yueliang, wzywałeś? Coś się stało? – zaczął mój szwagier.
- Podjąłem ważną decyzję. Wracam do Diqiu. Jego Cesarska Mość potrzebuje zdrowego małżonka, czy żony. Ja nie jestem w stanie zaopiekować się sobą, a co dopiero Yuan'em. – wyjaśniłem.
- Ale... - przerwał Mistrz Magicznej Kuszy, gdyż wszedłem mu w słowo.
- Podarowałem mu dziecko, siebie. Jeżeli odzyskam wzrok, będę wykonywał zadania tak jak długo tego zechce.
- Nie kochasz go? – dodał Mingi.
- Kocham ogromnie mocno i właśnie dlatego muszę odejść, drogi szwagrze. – sprostowałem.
- Proszę, przemyśl to. – nalegał krótkowłosy.
- Myślę o tym od kilku dni. Rozważałem wszystkie za i przeciw. – powiedziałem cicho.
- Dobrze. Zabiorę Cię do Diqiu. – zgodził się średni Hong.Ming zostawił mnie w głównym holu pałacu i zniknął. Chciał uniknąć spotkania z moją rodziną oraz swoją, młodszą siostrą. Nagle rozbrzmiał głos mojej matki.
- Yueliang!
- Co Ty tutaj robisz, synku? – zapytał ojciec.
- Wróciłem do domu, na stałe. – oznajmiłem szczerze.
- Co?! Dlaczego?! – wyskoczyła MeiMei, a ja wytłumaczyłem im wszystko.Kiedy Minghao wrócił do Tian, w holu trafił na swojego, starszego brata, który się odezwał.
- Gdzie byłeś, Mingi?
- Ja... tylko się nie gniewaj. Twój małżonek prosił mnie, abym zabrał go do Diqiu. – wyznał Mistrz Magicznej Kuszy.
- Kiedy wróci? – ciągnął czarnowłosy.
- Nie wróci... Zostawił dla Ciebie list w sypialni. – rzekł średni Hong, zaś Władca Smoków pobiegł do komnaty, gdzie była jego matka. Arcyksiężna bawiła się ze swoim wnukiem. Była zaskoczona, że jej, najstarszy syn wpadł do sypialni.
Yangie podszedł do biurka, na którym znalazł list od białowłosego. Wziął go, otworzył, by zaraz zagłębić się w treść.„Witaj Wasza Cesarska Mość.
Od kilku dni myślę nad wieloma sprawami, które mnie męczą. Postanowiłem wrócić do Diqiu, choć mam dług u Ciebie. Podjąłem taką decyzję, ponieważ nie jestem w stanie zaopiekować się sobą, a co dopiero naszym synem i nie chcę być dla Ciebie ciężarem. Powinieneś znaleźć zdrowego małżonka lub żonę. Potrzebujesz wsparcia.
Yan Yueliang."Wysoki przystojniak opadł na łóżko. Mingju wzięła wnuka w ramiona, usiadła obok, pytając.
- Synu, co się stało?
- Yue wrócił do Diqiu. Uważa, że nie jest w stanie zajmować się sobą, czy naszym synem. – powiedział najstarszy Hong.
- Co?... Och, przecież wiadomo, że mu się nauczyć na nowo żyć, a na to potrzeba czasu i trochę się dziwę, że to zrobił. Chyba, że dałeś mu powód, synku. – rzekła matka cesarza.
- Nie rozumiem. – wymruczał Yang.
- Mam wrażenie, że Yueliang poczuł się samotnie, odrzucony, odkąd stracił wzrok. Coś uczyniłeś lub nie, że zdecydował się na coś takiego. – ciągnęła Mingju.
- Nic... chyba, że chodzi o... ale ja chciałem, aby odpoczął, nabrał sił, dlatego nieco się odsunąłem. Nie chciałem go skrzywdzić. – wyjaśnił Władca Smoków.
- Taiyang, on Cię kocha, a odsuwając się od niego, skrzywdziłeś go. Poczuł się nie potrzebny. Tak nie można. – powiedziała Arcyksiężna, natomiast czarnowłosy wpadł w szok. Zaraz wydukał.
- On mnie kocha? Skąd to wiesz, matko?
- Jeden ze sług widział, jak dotyka cesarskie insygnia i przyznał się Twojemu bratu, ale poprosił go, aby nie zdradzał Ci tego. Chyba po prostu chciał być przy Tobie, nie oczekując nic w zamian. – wyznała starsza smoczyca.
- Lecę po niego. – postanowił Cesarz, lecz jego matka powstrzymała go.
- Nie. Daj mu trochę czasu, wytchnienia. Sam zobaczysz, że zatęskni za Tobą.
I pogłaskała swojego syna po plecach.
CZYTASZ
„Smoczy Cesarz'' (Zakończone)
RomanceHistoria Księcia Diqiu, który w 20-te urodziny dowiaduje się, że jego szczęście oraz życie należą do nowo wybranego Cesarza Tian, Władcy Smoków. (Historia na podstawie snu mojej kumpeli)