rozdział 8

240 12 4
                                    

Czasami w pobliżu braci Hogan czułam się dobrze.
Właściwie, to tylko dzisiaj.

Czy za pare miesięcy, lat lub dni poczuję się komfortowo przy nich?

Świat pokażę.

🤍🤍🤍

Siedziałam z Issac'em w salonie. Grałam z nim w chinczyka.

-Chuj będzie nam szyby odkupywał.-mruknął do mnie chłopak.

-Jak zdąży.-odparłam.

Issac zaśmiał się i wydusił tylko jedne zdanie:

-Wkradniemy mu się na konto i załatwimy budowlańców.

Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Troje napakowanych gości nie umie wymienić okna w pokoju? NIe, żeby coś, ale jak dla mnie to jest bułka z masłem. Zawsze z wujkiem zajmowałam się takimi rzeczami. Wtedy za wykonaną  pracę dostałam wszystko co chce. Niestety to nie dawało mi nic do szczęścia. Ciocia Jane była strasznie podobna do mojej mamy.

Wstałam w swojej piżamce, która wyglądała nie schludnie. Ujebane dresy nike i biała koszulka z 2 rozmaiary za duża.

-Jesteście napakowanymi gościami, a nie umiecie okna wymienić? Po co marnować pieniądze? Macie tutaj najleeepszego budowlańca.-odparłam wskazujac na siebie.

-Może jednak dobrze, że Marius ciebie uprowadził...-westchnął.

Kiedy Issac wygrał drugą rundkę w chińczyka nie chciałam już grać.

-Z racji, że dziś jestem twoją nocną nianią, to chcesz oglądać film?-zapytał.

Pokiwałam głową rozsiadając się na dużej kanapie.
Kiedy ciemny blondyn zaczął klikać coś na telewizorze usłyszałam krzyki. Postanowiłam się w nie wsłuchać.
Usłyszałam głos Mariusa:

-Serio? Masz ostatnią szansę! Jeżeli jeszcze raz ją zatakujesz, to wyrwę ci wszystko co masz w środku!

Krzyki nastały.

-Wybrałem film.-mruknął.

Spojrzałam się na ekran. Widniał duży napis "Przeklęta woda".
To był horror. Już go lubiłam. Zaczęliśmy więc oglądać film.
Później Issac wskoczył mi na kolana ze strachu.

🤍🤍🤍

Film się skończył. Ten horror był chyba najlepszy w moim życiu.

-Załatwiliśmy wszystko.-westchnął Marius.-tylko że Lauren nie może spać w tym pokoju.

Mają przecież pokoje gościnne.

-Niestety pokoje gościnne sa w remoncie.-odparł Theodor.

Aha...

-Myśleliśmy, żebyś spała na kanapie, ale będzie ci nie wygodnie.-powiedział najstarszy z barci.-Więc musisz z kimś spać.

Oczy Theo i Issac'a zaświeciły się. Ja już wiem co oni mają na myśli. Nie ma chuja, że będę z nimi spać.

-Ja chętny jestem.-podniósł ręke blondyn.

Don't hide, LaurenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz