Rozdział 26

386 35 2
                                    

- Gdzie masz pluszaki? - Zapytała, jak by to było oczywiste i rozpięła rozporek swoich spodni. Ściągnęła je i założyła krótkie, czarne satynowe spodenki.

- Nie mam. Postawię ci herbatę na biurku.

Wyciągnęłam piżamę i przebrałam się w nią, a potem do ręki wzięłam laptopa i położyłam się obok niej.

- Jak to nie masz? To podstawa w każdym łóżku!

Cisnęłam w nią poduszką, a na laptopie zaczęłam szukać jakiegoś filmu.

- Puść to - mruknęła, gdy myszka przejeżdżała nad tytułem Marry me. - O mój Boże, nie wierzę, że ty nie masz nawet jednego pluszaka! - Powiedziała oburzona.

- No nie mam. Miałam jako dziecko, ale wszystkie są gdzieś na strychu i nie mam zamiaru po nie sięgać. Mam z nimi zbyt dużo nieprzyjemnych wspomnień.

Westchnęłam i położyłam laptopa z boku, po jej stronie łóżka. Chciałam zmusić ją, by się do mnie przysunęła, chciałam czuć zapach lasu. A kiedy to zrobiła, przysunęłam się jeszcze bliżej, aż w końcu mój nos wpadł w jej włosy.

Była tak blisko, a jednocześnie tak daleko.

I odwróciła się w moją stronę, więc w ostatniej chwili się od niej odsunęłam.

- I jak poszło z Rachel?

- Opowiem Ci, jak podasz mi herbatę.

Gdy dostałam swoją herbatę skróciłam opowieść o naszej rozmowie i skupiłam się na filmie. Był śmieszny i głupi jednocześnie.

- Tylko jej nie maltretuj - wyszeptała kobieta, gdy kilka minut potem przyciągnęłam do siebie Freyę. Zaczęła głośno mruczeć, więc przystawiłam ją pod ucho nauczycielki, a ta zaśmiała się.

Obejrzałyśmy jeden film, a potem drugi, aż zrobiłam się głodna. Nie wiedziałam, czy ona była, ale i tak zapytałam.

- Co zamawiamy do jedzenia?

- Siebie nawzajem - odpowiedziała i mrugnęła - Przywieziesz mi hamburgera? - Zapytała z nadzieją.

- Jeśli nie będzie zamknięte, to przywiozę ci nawet dwa.

- Nie będzie. Przy wyjeździe z miasta jest taka mała knajpa. Robią tam dobre hamburgery.

- W porządku.

Podniosłam się z wygodnego łóżka i skierowałam do garderoby. Dwie minuty później miałam na sobie białą koszulę i garnitur.

- Czuj się jak u siebie w domu, wracam za.. czterdzieści minut.

*

- Wróciłam! - Krzyknęłam i nogą zamknęłam drzwi wejściowe. Było przed północą, a ja właśnie wróciłam do domu.

Ruszyłam po schodach do mojego pokoju. Uchyliłam drzwi. Melissa leżała na łóżku przeglądając coś w telefonie. Kilka świeczek się wypaliło, więc bez większego zastanowienia otworzyłam nowe i je zapaliłam.

- Długo ci to zajęło - powiedziała żartobliwie i siadła.

- Dwa razy musiałam do ciebie dzwonić, bo nie wiedziałam, o który wyjazd z miasta ci chodzi - fuknęłam.

Zaśmiała się i podałam jej hamburgera, zaraz potem wyciągając frytki i colę.

- Więc.. miałam wziąć tylko tyle, ale zachciało mi się nuggetsów, a że tam mieli i pachniały tak bosko.. wzięłam ich aż trzydzieści.

Miłość potrafi być chaosemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz