Tamtej nocy nie mogłam zasnąć. Pamiętam poczucie niezrozumienia świata.
Myślałam o rodzicach. Czy moja mama mi wybaczy? Czy mój ojciec ośmieli się okazać mi jakieś ludzkie uczucia? Czy dowiem się o co chodziło w ich kłótni?
Myślałam o Terrym. Myślałam o nim w kontekście wszystkich innych relacji romantycznych, które znam. Freya często mówi mi, że z Zabinim to prawdziwa miłość. Książki również podkreślają fakt istniania tego zjawiska. Bałam się, że pewnego dnia ocknę się z Terrym zdając sobie sprawę, że popełniłam błąd.
Mawiają, że należy słuchać serca, a ono rozgrzewa się w jego obecności, co jednak z żołądkiem i rojem motyli? Nie ma ich. W tym aspekcie czuję po prostu komfort. Jakbyśmy niczym dwie splecione z sobą dusze zawsze byli razem.
Przekręciłam się na drugi bok, myśląc o tym jakie moje problemy są błahe w wymiarze całego świata, wojny. Z drugiej jednak strony to było znaczące, w moim świecie.
Zdałam sobie sprawę, że i tak nie usnę. Powoli wygrzebałam się spod kołdry , narzuciłam na siebie płaszcz i cicho wyszłam z dormitorium.
Na naszym balkonie zauważyłam jakichś krukonów z 7 roku, postanowiłam więc zmienić plany. Wyszłam z Ravenclaw i skierowałam się w kierunku wieży astronomicznej, na którą wejście znajdowało się stosunkowo niedaleko naszego pokoju wspólnego. Wspięłam się na sam szczyt wieży i w tamtym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że tam też nie byłam sama. O co chodzi? Czemu po nocach wszędzie wszystkich pełno?
-Kurwa, naprawdę Kane?- spytał zirytowany Malfoy.- musisz tutaj człowiekowi truć dupę?
-Tak, Malfoy, nawet tutaj muszę- odparłam siadając obok chłopaka- co jest?
-Z czym?- fuknął zirytowany moją obecnością.
-Coś musi być nie tak, jeżeli w środku nocy siedzisz samotnie na wieży astronomicznej.
-Oczekujesz, że będę ci się teraz zwierzać? W takim razie jesteś wyjątkowo tępa jak na krukonkę.
-Ty za to jesteś najbardziej stereotypowym ślizgonem.
-Nic o mnie nie wiesz.
-To prawda- przyznałam zawieszając wzrok na chłopaku.
Jedyne światło pochodziło z księżyca, było to zimne światło oświetlające jedynie pół twarzy chłopaka. Jego ostro zarysowane kości policzkowe rzucały cień. Po chwili zdałam sobie sprawę, że nikt nie powinien mieć tak idealnie wyrzeźbionej twarzy. Coś jest nie tak, jedynie smutek, stres, złość oraz zrezygnowanie odciskają takie piętno na twarzy. A jednak musiałam przyznać, że cała ta surowość była w pewien sposób atrakcyjna.
-Mógłbym ci zadać to samo pytanie. Co się stało, że krukonka, pani jestem lepsza od ciebie w środku nocy siedzi na wieży astronomicznej, rozmawiając z aroganckim dupkiem, którego nienawidzi.
-Wszystko to jest takie prymitywne- odparłam po chwili.
-Do mnie pijesz?
-Kurwa, Malfoy, nie wszystko kręci się wokół siebie- zauważyłam cień uśmiechu w oczach chłopaka.
-Jeżeli komukolwiek o tym powiesz to się tego wyprę- przerwał na chwilę- ale zgadzam się z tobą. Kto z kim chodzi, kto się z kim pokłócił, prymitywni idioci.
Czy on mi właśnie przyznał rację? Wiem, że ostatnimi czasy nasze grupy znajomych się zespalają, ale tego się nie spodziewałam.
-Po prostu to wszystko jest takie nieznaczące w obliczu...
-Wielkich miłości i umierania w imię większych idei, o jakich czytasz w swoich książkach- przerwał mi sarkastycznie
-Miałam na myśli wojnę, śmierć i konflikty rodzinne- poprawiłam chłopaka- ale bardzo ładnie dokończone zdanie. Faktycznie współcześnie nie ma tego czegoś, co odczuwają postacie w książkach.
-Ta, konflikty rodzinne...
Liczyłam na to, że dokończy jednak n po prostu westchnął i zapatrzył się w gwiazdy
-Znasz Yaxleya, prawda? Zawsze ma taki kij w dupie?- spytałam.
Zaśmiał się.
-Mógłbym udawać, że nie wiem o czym mówisz, ale wiem, że jest twoim ojcem. I tak, zawsze ma kij w dupie.
Uśmiechnęłam się do chłopaka, nawet nie ironicznie.
-Większość arystokracji taka jest. Twój ojciec też taki jest?- spytałam, nie myślałam chyba racjonalnie ze zmęczenie.
-Kurwa, Kane, to, że sobie teraz gadamy nie znaczy, że się przyjaźnimy i będę ci się zwierzał z sytuacji z moim ojcem- wstał wkurzony- To, że Zabini i Berlow ze sobą chodzą nie znaczy od razu, że będę teraz prowadzić filozoficzne rokminy z jedbanymi krukonami.
-Jak już wstałeś, to możesz sobie iść- uśmiechnęłam się ironicznie.
Chłopak odszedł bez słowa i zostałam sama na wieży. Merlinie, jaki idiota. Zaśmiałam się z irytacji blondyna. Zdecydowanie ma jakieś problemy, ale to nie mój problem. Chciałam pogadać ot tak, small talk w środku nocy, niezobowiązująca rozmowa, ale jak nie to nie.
***
Następnego dnia szliśmy ze znajomymi na Wielką Salę, na śniadanie. Tony właśnie podekscytowany tłumaczył Frei nowe fakty swojego rankingu samców alfa. Splotłam palce z Terrym, zdziwiona jak na miejscu wydawało mi się to zachowanie. Uśmiechnęłam się do chłopaka.
Michael posłał mi zdziwione spojrzenie, na co wyszeptałam tylko ,,potem''.
-Wiesz co?- zwróciłam się do Terrego- miałam wczoraj w nocy dziwną interakcję z Malfoyem.
-Czekaj chwilę, co?- od razu włączył się Tony- czemu w nocy i czemu z Malfoyem?
-Spotkaliśmy się na wieży astronomicznej- wyjaśniłam.
-Co on tam robił?-spytał Tony.
-Co ty tam robiłaś- w tym samym czasie wypalił Terry.
-Musiałam pomyśleć...- nie wiedziałam za bardzo co powiedzieć. Miałam mu wytłumaczyć, że nie jestem pewna co do naszej relacji i możliwe, że czuję presję ze strony znajomych i dlatego jest między nami, cokolwiek to jest.
Chyba po raz pierwszy to przed sobą przyznałam. Czuję presję od znajomych. Cały czas żartują z naszego hipotetycznego związku i to dlatego zdecydowałam się, żeby to pociągnąć. Lubię go i faktycznie może i coś czuję. Cały czas się jednak zastanawiam, czy zrobiłabym cokolwiek gdyby nie oni.
-Rodzice?- zapytał współczująco mój chłopak. To brzmi naturalnie, ale nie wywołuje we mnie żadnych emocji. A powinno, prawda?
-Tak- skłamałam.
-Co do Malfoya- westchnęła Freya- to ma po prostu przejebane w domu. Jego ojciec w Azkabanie, w domu ciotka śmierciożerca. Blaise mi powiedział... ale obiecajcie że się nie wygadać.
-Jasne, wiadomo- potwierdził Michael.
-A więc Blaise się boi, że i Malfoy może zostać zmuszony do zostania śmierciożercą.
Zrobiło mi się żal chłopaka, bo mimo trudnego charakteru, ma przejebane. Poza tym ja też mam trudny charakter i wychodzi na to, że jestem egoistką, bo nie jestem szczera z Bootem.
CZYTASZ
Heart attack~ Draco Malfoy
Fanfiction-Oczekujesz, że będę ci się teraz zwierzać? W takim razie jesteś wyjątkowo tępa jak na krukonkę. -Ty za to jesteś najbardziej stereotypowym ślizgonem. -Nic o mnie nie wiesz. -To prawda- przyznałam zawieszając wzrok na chłopaku