-Nigdy przenigdy- zastanowiłam się z trudem, bo byłam już trochę wstawiona- nie rzygałam po alkoholu.
-Mało pijesz- odezwał się Zabini pociągając z butelki.
-Ma twardy łeb i żołądek- obroniła mnie Freya.
Wypili wszyscy oprócz mnie i Malfoya.
-Nigdy nie wyrzucili mnie z baru- wymyśliła Pansy.
-Diable- Malfoy stuknął swoją szklanką o butelkę Blaisa.
-Chyba nie chcę wiedzieć- zaśmiała się Freya.
-Nie skarbie, nie chcesz- potwierdził ochoczo Blaise śmiejąc się.
-Nigdy nie całowałem się z uczniem Ravenclaw.- wyznał Nott.
Blaise upił łyk ognistej, a następnie dołączyłyśmy do niego z Freyą.
-Czekaj co- zdziwiła się Parkinson- Kane, Berlow?
-No ona teraz z Bootem, cały czas- pijacko zaśmiała się blondynka, na co większość osób spojrzało w moją stronę.
-Oj tam, nic poważnego- machnęłam ręką. Malfoy cały czas się na mnie dziwnie gapił. Jakieś problemy z oczami ma człowiek.
-Freya?- spytał niepewnie Zabini- z kim?
-No z Tonym- powiedziała, było to dość oczywiste.
-Przepraszam bardzo, kto się z nim nigdy po pijaku nie całował, tak bez zobowiązań?- obroniłam przyjaciółkę.
-Ty z pewnością- wytknęła mi Freya i wybuchłyśmy śmiechem.
Zabini wydawał się dziwnie zazdrosny i objął blondynkę ramieniem. Rzuciłam jej konspiracyjne spojrzenie. Diabeł wchodził w kolejny etap tej relacji. Oj będą z tego dzieci.
Niedługo później wróciłyśmy z Freyą do wieży Ravenclaw.
-Myślisz, że był zazdrosny?- spytała mnie przyjaciółka, gdy wchodziłyśmy przez obraz.
-W chuj- zaśmiałam się.
-Mam wrażenie, że to wchodzi na nowy etap.
-Po dwóch tygodniach? Nieźle.
-Zawsze mówią, że to laski się strasznie angażują, ale to nieprawda.
-Nastolatkowie- mruknęłam pod nosem- w dodatku Zabini jest ślizgonem.
-Świat stanął na głowie.
-Jak tam tajna misja?- spytał Micheal.
Siedział po turecki koło kominka czytając jakąś książkę.
-Malfoy jest pierdolnięty, a z Zabiniego będą dzieci- streściłam, gdy usiadłyśmy na dywanie obok niego. Zakręciło mi się w głowie, chyba trochę za dużo wypiłam. Cholerna ognista Malfoya.
-A więc nic nowego.- mruknął chłopak- dobrze wam życzę, Berlow, serio.
-Dzięki, kochany jesteś- uśmiechnęła się po czym skierowała się na górę.
-Czyli zero informacji?- dopytał.
-Kurwa, Malfoy to jest zjeb- westchnęłam patrząc w sufit.
-Spodziewałaś się, że jako dwójka osób w jednaj grupie znajomych i dwójka dzieci śmierciożerców znajdziecie nic porozumienia?
-Liczyłam na cokolwiek.
-Wiesz, jak to wpływa na Boota? Że uganiasz się za Malfoyem?
-Za Malfoyem? Proszę cię, to ostatnia osoba na którą zwróciłabym uwagę. To rozwydrzony smarkacz z kompleksem ojca.
-Ale dużo lasek na niego leci, jest przystojny.
-Świetny pomysł, umówię się z Malfoyem i oleję Boota- zironizowałam.
Zaśmialiśmy się.
CZYTASZ
Heart attack~ Draco Malfoy
Fanfic-Oczekujesz, że będę ci się teraz zwierzać? W takim razie jesteś wyjątkowo tępa jak na krukonkę. -Ty za to jesteś najbardziej stereotypowym ślizgonem. -Nic o mnie nie wiesz. -To prawda- przyznałam zawieszając wzrok na chłopaku