Rozdział 18

107 15 2
                                    

Kim Seung-Heon patrzył wzrokiem mrożącym krew w żyłach na siedzących na przeciwko mężczyzn

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Kim Seung-Heon patrzył wzrokiem mrożącym krew w żyłach na siedzących na przeciwko mężczyzn.

- Absolutnie się na to nie zgadzam. Su-Ji jest moją córką, a jeśli ta kłamliwa dziwka, jaką jest mój mąż, okłamała mnie, uwierzcie mi, zapłaci za to wysoką cenę.

- Czy pan mu grozi panie Kim?

- Absolutnie nie. Ja obiecuję, a ja zawsze dotrzymuję obietnic.

- Dlaczego pan kłamie? - odezwał się prawnik, który do tej pory tylko przysłuchiwał się rozmowie.

Kim spojrzał w jego stronę - Słucham? Ja zawsze do...

- Nie o to mi chodzi - przerwał mu mężczyzna - Pytam dlaczego pan kłamie? Przecież doskonale pan wiedział, że dziewczynka jest córką pańskiego syna.

- Jak pan śmie - warknął Kim.

- To pan jak śmie tak bezczelnie kłamać?  Zaoferował pan małżeństwo naszemu klientowi oferując danie nazwiska jego dziecku i uchronienie go przed piętnem bycia nieślubnym.

- Piękna bajeczka - prychnął Seung-Heon - To on wam to powiedział?

- Też, ale wiemy to także z dwóch innych źródeł.

Kim zbladł - To jest, kurwa, jakiś spisek! Drodzy panowie, myślę, że na tym zakończymy nasze spotkanie. Zobaczymy się w sądzie - warknął - Żegnam - zakończył i wstał, ruszając w stronę wyjścia.

- Panie Kim, chcielibyśmy tylko zwrócić uwagę, że ugoda i podpisanie dokumentów zagwarantuje rozstanie się w zgodzie i zachowanie należytej dyskrecji. Pójście do sądu wywlecze na światło dzienne wszystkie brudy, w tym to, że wychowywał pan nieswoje dziecko i że rzekomo został pan oszukany w kwestii ojcostwa. Myślę, że będzie to wielka plama na pana dotyczasowej mocnej pozycji. Pana wrogowie spłaczą się ze śmiechu.

Kim powiódł wzrokiem kolejno po każdym z trzech mężczyzn.

- Panowie to się chyba śmierci nie boją.

- Czy to koleja groźba?

Brunet roześmiał się złowrogo.

- Żegnam - odpowiedział i zniknął za drzwiami.

***

Siedział zamknięty w swoim gabinecie już chyba trzecią godzinę. Właśnie otwierał drugą butelkę whisky. Jakże on był wściekły. Zachciało mu się urodziwej kurewki za męża, na dodatek z cudzym bachorem... no może nie takim cudzym, ale nie jego.

On naprawdę oszalał na punkcie tego chłopaka. Gdyby Taehyung tak niespodziewanie nie zmartwychwstał, z pewnością żyliby dalej ciesząc się swoim towarzystwem, córeczką i tym chłopczykiem, do którego utraty tak bardzo się przyczynił.

Jego synek.

Seung-Heon uśmiechnął się przez łzy. To dziecko naprawdę byłoby jego.

On był gotów rzucić Ggukowi do stóp cały świat. Zapomniał jednak, że dla Gguka całym światem był jego syn, a przecież było im ze sobą naprawdę dobrze. Nawet za cenę długiego oczekiwania na to, aż chłopak zajmie w końcu należne mu miejsce w jego łóżku

Stay with Me (Taekook)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz