⭒11⭒

235 37 11
                                    

C=3(ocena w Ameryce=ocena w Polsce)*.

Kompletnie nie miałem pojęcia, czego może chcieć ode mnie Katsuki. Jego propozycja mnie przerażała, ale jeszcze bardziej bałem się wyrzucenia z wymiany, chociaż przez ani jedną sekundę nie żałowałem tego, że uderzyłem w twarz Todorokiego.

Nikomu nie powiedziałem o tym co się stało w tamtej łazience ani o tym, że mam dług za milczenie blondyna. Z jednej strony stres zjadał mnie przez pierwsze parę godzin, ale z czasem się do niego przyzwyczaiłem i nauczyłem się go ignorować. 

W tym czasie mój drugi tydzień w Stanach się kończył. Nauczyciele już zdążyli wprowadzić pierwsze niezapowiedziane kartkówki, które szły mi dobrze. No cóż, większość.

— Midoryia, C* — szepnął do mnie nauczyciel fizyki oddając mi mój test.

Westchnąłem z frustracji odchylając się na krześle i wypuszczając głośno powietrze.

Uczyłem się tych trzech tematów trzy godziny, a mam C. 

Zerknąłem na Minę, która patrzyła uradowana na swoje C-. 

Zamknąłem na chwilę oczy starając się nie rozpłakać.

Uczyłem się tego trzy godziny z pomocą Sero.

Zawsze miałem straszne problemy z nauką fizyki. O ile z matematyką szło mi łatwo i rzadko miałem z nią jakiekolwiek nieprzyjemności o fizyce nie mogłem powiedzieć tyle dobrego. 

Uczyłem się tego z pomocą Sero a on jest geniuszem z fizyki.

— Klaso, zapiszcie temat. Kartkówki dokładnie przejrzycie sobie po lekcji, nie teraz kiedy musimy iść dalej z materiałem — oznajmił nauczyciel.

Odłożyłem kartkę treścią do dołu, żeby chociaż spróbować skupić się na lekcji i tym co mówi nauczyciel. Nieważne jak bardzo starałem się myśleć o tym co właśnie przekazuje nam mężczyzna nie potrafiłem przestać krążyć myślami wokoło mojej beznadziejnej oceny.

Gdy zadzwonił dzwonek wyleciałem na korytarz, starając się stłumić łzy, które cisnęły mi się do oczu.

Wiedziałem, że Mina za mną idzie. Nie miałem siły się do niej odwracać i mówić co dostałem z testu bo wtedy prawdopodobnie rozpłakałbym się na środku korytarza przed tymi wszystkimi ludźmi. Za cel objąłem sobie chociaż dojście do łazienki, żeby przynajmniej nikt nie widział jak bardzo jest mi przykro.

Życie miało inne plany.

Głowę trzymałem nisko, żeby żaden uczeń nie dostrzegł, że za chwilę się poryczę. A że wzrok miałem utkwiony w podłodze nie widziałem przeszkody na którą wpadłem.

Nie przewróciłem się tak jak poprzednim razem.

Odbiłem się od białej koszuli lecąc delikatnie w tył. Warknąłem z irytacji, podnosząc głowę do góry, tylko po to żeby spojrzeć w czerwone tęczówki. Nie musiałem tego robić, żeby wiedzieć na kogo wpadłem, ponieważ moja intuicja oraz feromony alfy mi to powiedziały.

— A ty co, stoisz na środku korytarza i aż się prosisz żeby ktoś na ciebie wpadł — syknąłem zadzierając głowę.

Katsuki wpatrywał się we mnie przez chwilę, jakby zobaczył ducha i nie dowierzał w to co się właśnie stało. Po chwili zmarszczył brwi a jego twarz aż sama za siebie mówiła, że jej właściciel jest zirytowany nie mniej niż ja.

— To ty powienieś uważać jak cho... — zaczął mi odpowiadać, ale mu przerwałem.

— Dobra zamknij się, nie chce mi się dzisiaj z tobą gadać. Po prostu zejdź mi z drogi — warknąłem, lekko odpychając blondyna na bok, żeby zrobił mi miejsce na przejście, po czym go wyminąłem.

⭒ʟᴇᴛ ʜɪᴍ ɢᴏ⭒bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz