⭒10⭒

262 41 7
                                    

— No, no, no, nie wiedziałem, że taki nerd jak ty jest skłonny do przemocy — Katsuki powiedział prześmiewczo, zerkając na moją twarz.

Bardzo nie pasowała mi bliskość, którą dzieliliśmy w tamtym momencie. Blondyn opatrywał mi rękę, która spuchła pod wpływem uderzenia. Mówił coś o tym, że mogłem ją sobie lekko nadwyrężyć. Zaprowadził mnie do jednej z łazienek, kazał usiąść na blacie, a samemu dobrał się do apteczki, która, jak się dowiedziałem, znajdowała się w każdym pomieszczeniu tej szkoły. 

— Bo jeszcze dużo nie wiesz, idioto — warknąłem na niego, na co alfa w odpowiedzi jedynie prychnął kręcąc głową. — Co cię tak bawi, hm?

— Twoje zachowanie.

— A co w nim niby takiego śmiesznego?

Patrzyłem się na chłopaka wyczekująco, ale ten mi nie odpowiedział. Wlepiał swój wzrok w moją dłoń, nadgarstek i resztę ręki, dokładnie owijając wszystko bandażem. Było to dla mnie wyjątkowo niekomfortowe. Siedziałem w spódniczce, przed alfą, którego nie znoszę, i który dotykał mojej skóry. Nasze ciała co jakiś czas stykały się ze sobą i w takich momentach przez moje ciało przechodził nieprzyjemny prąd. 

Zabierzcie mnie stąd — ledwo powstrzymałem się od wywrócenia oczami.

Odwróciłem głowę, byleby nie patrzeć na blondyna, który lekko schylał się nade mną, znajdując się w pozycji niebezpiecznie blisko mojego brzucha i czułego miejsca. On pewnie nie zdawał sobie z tego sprawy, nawet nie zwrócił na to uwagi, skupiając się na wykonywanej czynności. Poczułem, jak na moje policzki wstępuje gorąc.

Izuku, nie myśl o tym.

Zamknąłem oczy, starając się odwrócić uwagę od tego, w jakiej pozycji się znajdujemy. 

— Kurwa, niewygodnie mi — warknął pod nosem. — Plecy mnie bolą od tego schylania się.

Alfa klęknął na podłodze, wracając do mojej ręki.

Katsuki przede mną klęknął. Ten zjeb. A ja zdecydowanie miałem za bardzo nieprzyzwoite myśli, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że byłem prawiczkiem. Mało tego, nigdy się z nikim nie całowałem. 

Nie myśl o tym, po prostu nie myśl. Za chwilę to się skończy, tylko o tym nie myśl, idioto.

Niezauważalnie cały się spiąłem, pod wpływem gorąca, który zalewał moje ciało. Najbardziej dolne partie ciała. 

Czemu muszę mieć spódniczkę, i uda, które stają się dwa razy większe, gdy usiądę, i to jeszcze w tej chwili?

Chłopak zerknął na mnie, podnosząc brew. Otaksował moją, najpewniej całą czerwoną, twarz. Na jego buzię wstąpił dziwny grymas.

— A ty co tak cicho siedzisz?

— A ty po co opatrujesz mi rękę? — Odpowiedziałem wrednie, siląc się na najbardziej upierdliwy ton, na jaki było mnie stać. Modliłem się o to, żeby Kat nie zwrócił uwagi na to, w jakiej pozycji się znajdujemy.

Patrzył na mnie chwilę, prawdopodobnie łącząc kropki.

— Już wiem, o co ci chodzi, nerdzie — powiedział po chwili prześmiewczo, uśmiechając się triumfalnie. 

Spaliłem jeszcze większego buraka, wpatrując się w jego krwiste oczy, z zapewne paniką w tych moich. Myślałem, że za chwilę umrę.

Błagam, nie...

— Boisz się tego, że powiem komuś, że przyjebałeś tamtemu zjebowi.

Zamurowało mnie. 

Czekaj, co...?

Gdy dotarł do mnie sens jego słów, już prawie odetchnąłem z ulgą. Wtedy zrozumiałem, że nie mogę tego zrobić. Muszę grać. 

— Tak, strasznie — powiedziałem, z udawanym przerażeniem. W tamtej chwili zrobiłbym wszystko, żeby nie dowiedział się, co chodziło mi po głowie, gdy przede mną klękał. — Błagam, nie mów nikomu. Wywalą mnie z wymiany! — Krzyknąłem dramatycznie, podnosząc obie ręce, z czego lewa, którą przywaliłem Todorokiemu, zabolała. Włożyłem sobie ręce we włosy, przeczesując je nerwowo, żeby mój teatrzyk wyglądał wiarygodniej.

Chyba naprawdę powinienem się tym martwić.

A co, jeśli Kat komuś powie, i serio mnie wywalą?

Kurwa...

Poczułem, jak zalewa mnie strach, a rozgrzane ciało staje się zimne i zdrętwiałe.

Alfa uśmiechnął się zwycięsko, wstając na nogi. Zdecydowanie nade mną górował. W jego oczach zobaczyłem jakieś iskierki szaleństwa. Zbliżył się do mnie powoli, stając między moimi nogami, które instynktownie rozszerzyłem. 

Kurwa, kurwa, kurwa...

Mam przejebane.

Blondyn chwycił mój podbródek, gdy uciekłem spojrzeniem w bok. Zmusił mnie tym, żebym spojrzał się w jego krwiste oczy. W tamtym momencie czułem, jakbym naprawdę tonął w tej krwi. 

— Zrobimy tak... - zaczął, przybliżając swoją twarz do mojej, tak blisko, że na swoich ustach czułem jego oddech. Jego feromony zalały mnie od wszystkich stron. Do tej pory jako tako dawałem sobie radę je ignorować, ale teraz już nie mogłem. Były za gęste, za mocne. Miałem wrażenie, że oddycham tylko nimi. Bardzo się nade mną schylał. Drugą rękę położył bardzo blisko mojego uda. Jak dla mnie, za blisko.

Tańczy na granicy, ale jej nie przekracza.

— Ja nikomu nie powiem, że przyjebałeś tamtemu zjebowi, ale... — zrobił dramatyczną pauzę, wzbudzając we mnie jeszcze większą falę przeróżnych emocji, których nie umiałem jednoznacznie określić. — Będziesz mi winny przysługę. 

— Jaką przysługę? — Warknąłem, próbując ukryć przerażenie.

Bałem się tego, czego Kat mógł ode mnie chcieć, ale też jego samego. Miałem wrażenie, że w jego oczach jest szaleństwo, i tylko jego część pokazuje na codzień. Jednak tak naprawdę jest tego zdecydowanie więcej.

— Jeszcze nie wiem. Może będzie to odrobienie za mnie pracy domowej, aż po pomoc w zakopaniu ciała — powiedział, uśmiechając się tajemniczo. Wiedziałem, że tylko po części jego słowa są żartem.

Ale jak tego nie zrobię, on wszystkim powie, a ja wrócę do domu. Po dwóch tygodniach wymiany wrócę do domu.

On przecież jest jakimś szaleńcem...

— Zgoda? — Alfa odrobinę odsunął się ode mnie. Puścił wolno mój podbródek i wyszedł z pomiędzy moich kolan. Wystawił przed siebie jedną dłoń. Dłoń, którą miałem uścisnąć.

Proszę, miejcie mnie w opiece. W cokolwiek się pakuję, wszechświecie, ochroń mnie...

Chwyciłem dłoń Katsukiego tą swoją.

- Zgoda.

⭒ʟᴇᴛ ʜɪᴍ ɢᴏ⭒bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz