⭒3⭒

351 41 9
                                    

Czwartek. Czwartek, i tym samym czwarty dzień roku szkolnego. Piąty, od kąd jestem w stanach. Tak krótko, a jednocześnie tak długo. Moje przemyślenia odnośnie rodziny Miny jak i jej samej jedynie się potwierdzały. Cudownie mi się tutaj mieszkało. Dowiedziałem się od taty mojej przyjaciółki, że ta urządza mi pokój. Tak naprawdę miałem go przygotowanego już wcześniej, ale nie otrzymałem go tylko ze względu na to, że różowowłosa chciała mi go urządzić w moim stylu, a mogła to zrobić już wtedy kiedy się poznaliśmy.

Mina jest przekochana.

A jej tata nie umie trzymać sekretów. Bo właśnie tym była ta informacja. Tajemnicą. Obiecałem mu, że będę udawać, jakbym nic nie wiedział, lecz od środka wręcz roznosiło mnie z radości.

Codziennie po szkole uczyłem się, żeby być ze wszystkim na bierząco. Nauczyciele tu wszystko dokładnie tłumaczyli, więc dużo wynosiłem też z lekcji, i tylko powtarzałem sobie tą wiedzę w domu.

A paczka Miny, i chyba już po części moja, wzięła mnie pod swoje skrzydła. Czułem się przy nich naprawdę komfortowo. Jakbyśmy znali się całe życie, a nie niecały tydzień.

Dowiedziałem się, że Kirishima po części zadaje się z Katsukim, ponieważ on, tak samo jak kapitan drużyny baseballowej, trenują razem i należą do głównego składu. Opowiadał nam, jak kurewsko wkurwił się na mnie blondyn, i że ma ochotę, cytuję, przypierdolić mi w łeb.

Trudno.

- Nie mogę się doczekać! - Krzyczała podekscytowana Mina, gdy przemierzaliśmy jeszcze nie do końca opustoszały korytarz szkolny. - Na pewno ślicznie grasz! Jakiego jest koloru? - Zapytała, energicznie machając rękoma, i wskazując głową na futerał od mojej gitary elektrycznej. - Boże, i nie mogę się też doczekać, aż zaśpiewasz... Jestem tak cholernie podekscytowana! - Piszczała.

Uśmiechałem się szeroko, kiwając na pożegnanie niektórym znajomym z którymi miałem pojedyncze lekcje. Oni odpowiadali mi takimi samymi gestami, a niektórzy mówili bezgłośne "powodzenia".

Uwielbiam ich i to miejsce.

- Uspokój się, za chwilę wszystko zobaczysz... - Zaśmiałem się, widząc, jak bardzo dziewczynie błyszczą się oczy. Złote, nawet bursztynowe oczy migały iskierkami, które dodawały mi optymizmu.

- No wiem, ale i tak nie mogę się doczekać! - Będziesz mi grał czasami? Proszę - Otworzyła szerzej oczy, i przybrała je na wyraz niewiniątka.

- Oczywiście, że tak - Prychnąłem, wywracając oczami, ale moje kąciki ust powędrowały jeszcze wyżej.

- Dziękuję! Jesteś najlepszy! - Rzuciła się na mnie, i zamknęła w szczelnym uścisku, który oddałem tylko jedną ręką, ponieważ w drugiej nadal trzymałem sprzęt.

Mnie samego rozpierała energia, i podekscytowanie. Pozytywne emocje skutecznie tłumiły stres. Kocham muzykę. Kocham to, jak mnie pochłania, każde słowo, każda nuta.

Dostanę się.

Obróciłem się w stronę jednych z setek drzwi. Na górze, dużymi, wypukłymi cyframi był umieszczony numer.

307.

Sala muzyczna.

W głowie przywołałem moment, kiedy Jirou mówiła mi wszystko odnośnie przesłuchania do szkolnego zespołu.

"Po lekcjach we wtorki i czwartki mamy próby. Sala 307. Przyjdź na przesłuchanie, na którym możesz zagrać i zaśpiewać wybraną przez ciebie piosenkę."

- Wszystko w porządku? - Zapytała różowowłosa, patrząc się na mnie z troską. W moim sercu rozlało się ciepło.

Jest taka kochana.

⭒ʟᴇᴛ ʜɪᴍ ɢᴏ⭒bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz