⭒12⭒

264 35 20
                                    

Szedłem z tym psycholem przez ulicę. Szczerze, bałem się, że może mnie za chwilę porwie albo po prostu natychmiastowo zabije. Jeszcze straszniej było przez to, że oprócz słabego blasku latarni panowała tu okropna ciemność i było bardzo cicho.

Ubrałem się szybko w przypadkowe dresy. Później zdałem sobie sprawę, że góra ubrań, które mam na sobie nie należy do mnie. Więc przemierzałem noc w białych spodniach i różowej bluzie z Hello Kitty, która oczywiście, że należała do Miny. Pod spodem nic nie miałem. Żadnego t-shirtu. Okazało się, że spieszyłem się tak bardzo, żeby ten debil nie wybił szyb, że zapomniałem go ubrać.

Cudownie...

- Gdzie mnie prowadzisz, zjebie? - Spytałem wrednie, chociaż w środku umierałem ze strachu.

- Idę nauczyć cię fizyki, cepie - odparł spokojnie.

- Nie potrzebuję pomocy. Świetnie sobie radzę - warknąłem. - Po to mnie budziłeś i robiłeś tą całą szopkę? Gdzie jest haczyk, bo nie pałasz do mnie jakąś szczególną sympatią.

- Nie ma haczyka. Obudziłem cię, bo lubię cię wkurzać. A ja dziś nie mogłem zasnąć, więc robię coś co sprawia mi przyjemność. Zakład, że nauczę cię fizyki w jedną noc lepiej niż tamten idiota?

- O co się zakładamy? - Spytałem podejrzliwie.

- Hmmm... - alfa zastanowił się przez chwilę. - O kolejną przysługę?

Tym razem to ja szedłem w milczeniu przez jakiś czas, po czym odparłem:

- Zgoda.

Tamtej nocy parę razy doprowadziłem Katsukiego do załamania nerwowego. Przez chwilę miałem nawet wrażenie, że alfa popłacze się przez to jak wybitnie (nie)rozumiem fizyki. Nie dopytywałem się, dlaczego mi pomaga. Uznałem, że skoro jest takim idiotą, że to robi, lepiej nie wyprowadzać go z błędu, skoro może mi pomóc. Miałem jedynie nadzieję, że Bakugou nie uczy mnie specjalnie tak, żebym oblał poprawę. Na duchu podnosił mnie zakład, który nie wskazywał, że moje obawy są prawdziwe.

Uczyliśmy się w urbexie. Blondyn zaprowadził mnie tam, odpalił jakąś ledwo działającą lampę ścienną i rozpoczął swój, jak to nazwał, Wybitny Kurs Nauki Fizyki Dla Cepa.

Potem odprowadził mnie do domu, pod same drzwi. Wiedziałem, że ta noc jest jednorazowa. To się nie powtórzy. Parę godzin później, na naszych treningach przy szkole, od czasu do czasu rzucaliśmy sobie jakieś wredne uwagi, rzucając zirytowane spojrzenia. Nie powiedziałem Minie o nocnym incydencie, ale czułem, że pomimo tego, że z Katsukim nadal dokuczałem sobie tak jak wcześniej, obrażając się i wyzywając, coś pomiędzy nami się zmieniło, choć nie miałem pojęcia, co to takiego. Może to coś zmieniło się już wcześniej, wtedy, gdy uderzyłem Todorokiego.

Tak czy siak, nie miałem pojęcia, co się dzieje, ale w pewnym stopniu tonąłem w tym nieznanym mi dotąd odczuciu. To było przerażające, ale jednocześnie ekscytujące. Parę dni później napisałem poprawę z kartkówki, a pod koniec tygodnia nauczyciel ocenił moją pracę i mi ją oddał.

- A - szepnąłem, nie dowierzając w to co widzę.

Dostałem A.

Dzwonek na przerwę wydał charakterystyczny dźwięk. Wszyscy uczniowie poderwali się z miejsc i zaczęli wychodzić z klasy, podczas, gdy ja nadal wpatrywałem się w kartkę nie wierząc własnym oczom.

- I jak? - Spytała Mina, podchodząc do mnie i patrząc przez ramię na mów test.

- Muszę iść coś zrobić, za chwilę się złapiemy - powiedziałem, wyskakując z krzesła i pędząc na korytarz.

⭒ʟᴇᴛ ʜɪᴍ ɢᴏ⭒bakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz