Rozdział 9

65 8 2
                                    

Rozdział jeszcze sprzed jakiegoś półtora roku, więc jest trochę krótszy niż co najmniej trzy następne, w których staram się wytłumaczyć to, co powinno mieć miejsce na samym początku, ale w 2020 mnie to nie obchodziło (jakim cudem to ma 8 rozdziałów, a nic się jeszcze nie stało?)

Ni3 do końca mi się podoba, ale lepiej nie będzie xD



Krzyki w środku kryjówki Ligii Złoczyńców nie przestawały cichnąć, a sam budynek niemal trząsł się w posadach. Każdy złoczyńca miał inny powód do narzekań, ale łączyło ich jedno - przepełniająca wściekłość na jedną osobę.

- Ten cholerny gnojek powinien zapłacić za to, co zrobił! - Z pokoju na końcu korytarza wydobył się głośniejszy wrzask od reszty, skupiając na sobie uwagę wszystkich. Toga leżała na zaniedbanym łóżku, otoczona przez członków Ligii; w jej pokoju trwało burzliwe spotkanie ponieważ, przypięta do maszyny AFO, nie mogła się stamtąd ruszyć.

Wszystko ją bolało, krew w żyłach paliła może tylko trochę mniej, niż parę godzin wcześniej. Tylko buzująca w niej złość dawała jej siłę na krzyk.

- To ty jesteś idiotką, która wypiła jego krew - mruknął Dabi pod nosem. - Jak mogłaś uwierzyć, że tak po prostu pozwolił ci się jej napić?

- Nie wiń nastolatki za to, że jest zakochana! - Toga rzuciła się na swoim łóżku, po chwili tego żałując, gdy jej ciało przeszył promieniujący ból. Tracąc wszystkie siły, znów wylądowała na pościeli.

Jej wściekły ton był inny od tego, który Liga Złoczyńców miała do tej pory okazję słyszeć. Wydawała się naprawdę zła. W dodatku pierwszy raz widzieli, by ta nienawiść była skierowana w stronę Hato. Nawet jej wyznanie miłości zabrzmiało słabiej niż zwykle.

- Wytłumacz jeszcze raz, jak znalazłaś się w takim stanie - rozkazał Shigaraki, stojący w rogu pokoju z założonymi rękami. Toga się zawahała.

- Jak mówiłam, przechodziłam sobie po ulicach i czekałam aż zaczniecie atak. Zobaczyłam, że Dabi wychodzi, więc pomyślałam, że może przyspieszyliście akcję. Chciałam was dogonić, ale wtedy... W-wpadłam na niego. Hatoś był taki miły i powiedział, że rozważa dołączenie do nas... - Gdy nikt nic nie powiedział, poczuła potrzebę wytłumaczenia się. - P-powiedział, że da mi swoją krew w ramach zagwarantowania, że mówi prawdę! M-myślałam, że...

Spinner parsknął pod nosem. Toga zwróciła się ku dowódcy.

- Skąd miałam wiedzieć, że to podstęp?! Przecież nawet się nie kryje, że zgadza się z naszymi...

- Jesteś po prostu durną maniaczką zaślepioną przez żądzę jego krwi - zadrwił Spinner, który nigdy nie krył się ze swoją niechęcią do - jak ją nazywał - nabuzowanej hormonami nastolatki.

- To nie to...

- Dość. - Shigaraki uciszył dwójkę złoczyńców jednym spojrzeniem. - Mów dalej.

- Ja... Wypiłam jego krew i bum! N-nagle... to było jakby palono mnie żywcem. Hato uciekł. Próbowałam dostać się z powrotem do bazy, ale... Nikogo nie było. - Choć próbowała to ukryć, w jej głosie słychać było gorycz i poczucie zdrady. Znaleźli ją w jednej z uliczek zdecydowanie zbyt późno. - Wtedy usłyszałam początek ataku. M-myślałam, że tam zginę.

Toga przyciągnęła kolana do piersi. Jej oczy zaszły łzami.

- Też myślałam, że nie żyjesz, gdy cię zobaczyłam - powiedziała cicho Magne.

🍄 𝚂𝚔𝚊𝚣𝚊𝚗𝚢 𝚗𝚊 𝚙𝚘𝚝𝚎̨𝚙𝚒𝚎𝚗𝚒𝚎 • vigilante dekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz