Tak wiele się wydarzyło,
Ze słów mi aż brakuje,
Tak bardzo cię zranilam,
Wciąż za to pokutuje.
A dziś znowu to zrobiłam.
Bezczelnie cię okłamałam,
Bo gdy wzrok swój odwróciłaś,
Narkotyki w kącie brałam.
I wiem że to nie w porządku,
Że ranie cię tym doszczętnie,
Lecz to jest ode mnie silniejsze,
Wciąż dręczy mnie to natrętnie.
Siedzę w bezkresnej ciszy,
I chciałabym coś powiedzieć,
Ale cisza jest za głośna,
Mogę tylko cicho siedzieć.
Nie lubię cię okłamywać,
I nie chcę też milczeć przy tobie,
Chcę byś wiedziała wszystko,
Wszystko co tylko robię.
Nawet najgorsze rzeczy,
Właśnie takie jak teraz,
Nie mogę okłamać cię w wierszu,
Choć chciałam to zrobić nie raz.
Przyznaję się i przepraszam.
Zawaliłam po całości.
Choć kocham narkotyki,
To nie chce umrzeć z miłości.
Choć to wcale nie miłość,
To pułapka na głupie gryzonie,
Ale mam szczerą nadzieję,
Że twoja miłość dogonię.
Będę biegła przez ciernie,
Przez pustynie i morza,
Bo wiem za na końcu podróży,
Czeka przepiękna zorza.
Włosy ma różowe,
I uśmiech jak stokrotka,
I gdy mówi, że mnie kocha,
To jest przy tym taka słodka!!!
CZYTASZ
Niekoniecznie sztuka.
Short StoryMały tomik poezji osoby z zaburzeniem borderline i ChAD'em