VII

106 10 17
                                    

Bang w końcu dojechał pod swój dom, ale zanim wyszedł jeszcze zwrócił się do dwójki mówiąc przestrzegająco, ale z jakąś troską w głosie:

- Nie pozabijajcie się, proszę.

- Nagle tak się martwisz? - spytał sarkastycznie Minho. - W końcu to ty uznałeś to za doskonały pomysł.

- Tak, bo to prawda - uśmiechnął się - Jednak wolę się upewnić, że będziecie żyć ze sobą w zgodzie przez ten czas. Może to nie jest jakaś niebezpieczna podróż czy coś, ale lepiej trzymać się razem zamiast obrażać i odchodzić gdzieś daleko. Jasne, Jisung? - tutaj popatrzył na szatyna.

- A co ja? - oburzył się.

- To że Minho doskonale zna tereny, w które się wybieracie i on odnajdzie drogę, a ty niekoniecznie. Dlatego słuchaj się go i się trzymaj przy nim.

- Mam robić za niańkę jakąś? - westchnął brunet.

- Za starszego kolegę - poprawił go Bang z niewinnym uśmiechem.

Lee pokiwał głową ze zrozumieniem nie chcąc już dalej dyskutować, a Han poszedł w jego ślady. Wtedy cała trójka wysiadła, aby pozamieniać się miejscami, gdzie najstarszy po prostu wrócił do domu. Z kolei Minho wszedł na miejsce kierowcy, a Jisung tuż obok niego, na co starszy przewrócił oczami, ale nie komentował. Dziwne tylko, że ten zawsze chciał siedzieć właśnie przy nim, jakby wcześniej nie mógł usiąść obok Chana, tylko właśnie z Lee.

Dwójka jechała w ciszy, a Han nawet nie próbował przeszkadzać brunetowi, co było do niego niepodobne. Bowiem chłopak zwykle przeszkadzał nawet najstarszemu przyjacielowi, ale z tym miał dosyć luźną relację, a Bang jeździł naprawdę dobrze, więc pomimo takich drobnych utrudnień zagrożenie było naprawdę znikome. Jednak z Minho nie próbował nawet żartować, ale nie z niechęci, a chcąc się wykazać zgodnie z deklaracją, że będzie grzeczny. Chociaż nie był już małym dzieckiem, które zostanie skrzyczane czy coś w tym rodzaju, chciał po prostu pokazać się z lepszej strony, aby Minho dał mu szansę... Przecież Lee nie był złym człowiekiem, był całkiem miły i sympatyczny, ale może nieco zirytowany i zniechęcony właśnie do licealistów. Przecież widywał takich wielu, więc miał z nimi doświadczenie, a sam Han wiedział, że ci bywają bardzo nieprzyjemni wobec reszty społeczeństwa. Poza tym wyglądał na osobę ceniącą sobie szczerość i wysoką kulturę, a Jisung pokazał mu się jako niepoważny pajac, co skreślało go już na wstępie... Ale Chan przecież też się czasem tak zachowywał, a jednak z nim brunet był w dobrej relacji...

Han z braku lepszych zajęć skupił wzrok na kierowcy i zaczął go lustrować bez grama wstydu, jakby robił coś zupełnie normalnego. Przez jakiś czas nawet miał na to nie mówioną zgodę, ale w końcu Lee zmarszczył brwi i zacisnął dłonie na kierownicy, na co Jisung przeniósł wzrok. Zaraz jednak usłyszał:

- No i czego się gapisz?

- Zapatrzyłem się... - odpowiedział niepewnie - Masz ładny profil, wiesz?

- Co... - westchnął nieco zdumiony takim wyznaniem aż na chwilę jego mimika złagodniała - No i co z tego?

- Dlatego się zapatrzyłem - przyznał z mimowolnym uśmiechem - Przyjemnie się na ciebie patrzy. W ogóle wydajesz się być miły, tylko do mnie coś masz...

- Nie przejmuj się - rzekł przelotnie - Jestem przemęczony i muszę się na kimś wyżywać... Wybacz, że pada akurat na ciebie.

- Daj spokój. Wiem, że jestem wkurzający...

- Nie aż tak... Znałem gorszych, naprawdę...

- Cóż... - zaśmiał się - To chyba dobrze...

Minho posłał młodszemu lekki uśmiech nie mając nic lepszego jako odpowiedź, ale Jisungowi to wystarczyło. Lecz przez resztę drogi i tak nie rozmawiali, bo Minho nie miał ochoty, a Jisung nie chciał denerwować starszego. Mimo wszystko zależało mu, aby Lee miał możliwość odpoczywać pomimo dodatkowego gościa.

[MINSUNG] Do zakochania parę kroków...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz